Recenzja serialu

Stalowy alchemik: Misja braci (2009)
Daisuke Tsukushi
Haruo Sotozaki
Romi Pak
Rie Kugimiya

Jedno jest Wszystkim, a Wszystko jest Jednym

Edward i Alphonse Elric pasjonują się alchemią - formą nauki, która wymaga dużej wiedzy i zdolności. Kiedy ich matka Trisha umiera, nie mogą się z tym pogodzić. Postanawiają przywrócić ją do
Edward i Alphonse Elric pasjonują się alchemią - formą nauki, która wymaga dużej wiedzy i zdolności. Kiedy ich matka Trisha umiera, nie mogą się z tym pogodzić. Postanawiają przywrócić ją do życia za pomocą zakazanej transmutacji człowieka. Wyniki ich działań okazują się tragiczne. Alphonse traci swoje ciało, a Edward lewą nogę. Ostatkiem sił starszemu udaje się poświęcić prawą rękę, przez co wiąże duszę brata ze starą zbroją. Od tego momentu ich głównym zadaniem staje się odnalezienie kamienia filozoficznego zwiększającego możliwości alchemii i tym samym przywrócenie utraconych ciał.

Na początku niechętnie patrzyłam na tę pozycję. Pomimo tego że bardzo podobała mi się pierwsza seria, to nie jestem zwolenniczką oglądania tego samego kolejny raz. Parę pierwszych odcinków pokrywa się fabularnie z wcześniejszym anime o braciach Elric. Jednakże nowa wersja jest wierniejsza mandze i nie pomija takich postaci jak Lan Fan czy Olivier Armstrong oraz kluczowych pojęć jak alkahestria.

Przydługie wątki z mangi zostały skrócone, a mało ważne elementy pominięte, twórcy skupili się za to na zaserwowaniu nam samej esencji fabularnej pierwowzoru. W prawie każdym odcinku coś się dzieje, a historia rozwija się dzięki pokazywaniu mniejszych lub większych kawałków układanki, które powoli zbliżają nas do zrozumienia, o co w tym wszystkim chodzi. Anime przez większość czasu trzyma w napięciu, nigdy nie ujawniając więcej, niż jest to niezbędne. Są odcinki, w których na próżno szukać akcji, ale które za to dostarczają cennych informacji lub skupiają się na poszczególnych bohaterach i ich wątkach.

Wizualnie wszystko ładnie wygląda nakreślone charakterystyczną dla pierwowzoru kreską. Ponadto występują świetne krajobrazy, tętniące życiem miasteczka i zachowanie pewnych realiów z lat dwudziestych XX wieku. Oprócz tego warto zwrócić uwagę na znakomite ujęcia, zbliżenia, klimatyczne scenki i kadry, które idealnie oddają wydźwięk danych wydarzeń. Tak więc, w tej kwestii nie ma nic do zarzucenia.

Muzyka do tego anime to dzieło godne Hansa Zimmera. Wspaniale zabarwia tło, budząc w widzu emocje, a także idealnie dopasowuje się do wydarzeń w serialu. Openingi i endingi też były dobre, chociaż nie wzbudziły na mnie dużego wrażenia.

Zakończenie jest sto razy lepsze niż w poprzedniej serii. Oczywiście nie będę zdradzać szczegółów, ale zapewniam, że się nie zawiedziecie. Polecam wszystkim, chociaż nie pochwalam oglądania drugiej części od razu po pierwszej, ponieważ parę pierwszych odcinków może was znudzić. Zachęcam, by najpierw zobaczyć "Fullmetal Alchemist", a po pół roku sięgnąć po serię "Brotherhood".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones