Recenzja filmu

Football Factory (2004)
Nick Love
Danny Dyer
Frank Harper

Kibolem być...

Oglądając <b><a href="http://football.factory.filmweb.pl/" class="n">"Football Factory"</a></b> nie mogłam się opędzić od myśli porównujących ten film z innym brytyjskim obrazem, hitem końca lat
Oglądając "Football Factory" nie mogłam się opędzić od myśli porównujących ten film z innym brytyjskim obrazem, hitem końca lat 90. - "Human Traffic". Jak dla mnie te dwa filmy łączą nie tylko osoby finansujących ich powstanie producentów. Specyficzny klimat, przewodnia rola głównego bohatera, który zadaje sobie pytania na temat swojego życia i próba przedstawienia cech charakterystycznych konkretnej subkultury dają się zaznaczyć w obu projektach. Tyle tylko, że "Human Traffic" rozgrywa się w świecie clubbingu a "Football Factory" w środowisku angielskich kiboli. Głównym bohaterem "Football Factory" jest 30-latek, Tommy Johnson, który szarą codzienność urozmaica sobie piwem, narkotykami i przypadkowym seksem. Najważniejsze są dla niego jednak weekendy, kiedy to odbywają się mecze. Tommy nie czeka jednak z niecierpliwością na to, by siedząc na stadionowej ławce machać szalikiem, kibicując swojej drużynie. Główną zabawą jest bowiem spotkanie się z kumplami i w ich towarzystwie dokopanie kibicom ekipy przeciwnej. Tommy nie jest bowiem grzecznym fanem sportu. Jest chuliganem. "Football Factory" ukazuje świat problematycznych kibiców, skupiając się na czterech pokoleniach bohaterów, począwszy od nastolatków, skończywszy na z pozoru statecznych głowach rodzin. Wspomniany Tommy jest jednak w filmie postacią kluczową. Na jego barkach spoczywa cały film, on jest narratorem opowieści, wprowadzającym widza w świat kontrowersyjnych rozrywek Anglików. W tej roli pojawił się znany polskim widzom jako ćpun Moff w filmie "Human Traffic", Danny Dyer. Aktorowi wiarygodnie udało się ukazać wewnętrzne rozterki swojego bohatera i spowodować, że obojętnie na podejmowane przez niego decyzje, widz nieustannie z nim sympatyzuje. Reszta obsady, w której znajdziemy i gwiazdy brytyjskiego kina i zupełnych naturszczyków, jest równie znakomita. Mimo kontrowersyjnej tematyki, nie jest to film tylko dla kiboli i twardzieli. Krwawych bijatyk wcale nie ma tu wiele a jeśli już, to ukazano je bez zbytniego epatowania przemocą. Mimo iż w tytule znajduje się słowo "football" ani piłki ani choćby skrawka stadionu nie zobaczymy tu w ogóle. Film nie został bowiem nakręcony po to, by schlebiać jakimś gustom, szokować czy wywoływać strach przed pseudo fanami piłki nożnej. "Football Factory" jest przede wszystkim obrazem pewnej subkultury, jej hierarchii, zależności jakie w niej zachodzą. Opowiada o męskich pasjach, kumplowskiej lojalności wśród przedstawicieli angielskiej klasy pracującej, którzy upodobania do rozkwaszania twarzy swoim przeciwnikom przenoszą z pokolenia na pokolenie. Wszystko to okraszone zostało dowcipnymi dialogami, świetną muzyką, dynamicznie zmontowane i niezwykle przekonująco zagrane. Nie nastawiajcie się więc na to, że "Football Factory" to jakaś szczególnie szokująca lub moralizatorska produkcja. Intencją reżysera było bowiem przede wszystkim zainteresowanie widza światem futbolowych chuliganów i pozostawienie go naszej indywidualnej ocenie. A to, że zastosowana forma i styl sprawiają, że obcowanie z filmem jest przy okazji znakomitą rozrywką, stanowi tylko dodatkową zaletę. Polecam.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones