Recenzja filmu

Predator (1987)
John McTiernan
Arnold Schwarzenegger
Carl Weathers

Kino akcji z najwyższej półki

Zanim John McTiernan nakręcił kultową "Szklaną pułapkę" z Brucem Willisem, światło dzienne ujrzał jeden z najsłynniejszych filmów sci-fi, przez większość do dziś nazywany niekwestionowanym
Zanim John McTiernan nakręcił kultową "Szklaną pułapkę" z Brucem Willisem, światło dzienne ujrzał jeden z najsłynniejszych filmów sci-fi, przez większość do dziś nazywany niekwestionowanym klasykiem swego gatunku – "Predator". W czym tkwi siła tego filmu? Czemu widzów zachwycał w latach 80-tych i robi to nadal? Na niniejsze pytania spróbuję znaleźć odpowiedź w mojej recenzji.   Fabuła nie jest skomplikowana, a cały film obraca się wokół grupy komandosów, którymi dowodzi major Dutch Schaeffer (Arnold Schwarzenegger). On i jego kompani dostają bardzo niebezpieczne zlecenie. Muszą wniknąć w głąb południowoamerykańskiej dżungli i odnaleźć ważnych dyplomatów. Już na samym początku nieopodal rozbitego śmigłowca odnajdują obdarte ze skóry zwłoki z innego oddziału. Po zrobieniu demolki na terenie nieprzyjaciela komandosi zaczynają przeczuwać obecność nieznanej istoty, która ich obserwuje. Panika zaczyna się wkradać w szeregi załogi dopiero wtedy, gdy dochodzi do pierwszych mordów.   Mimo utartego już schematu, fabuła prezentuje się z dobrej strony. Od momentu, gdy akcja przenosi nas do dzikiej dżungli, robi się klimatycznie. Jedną z największych zalet "Predatora" jest nieustające napięcie, które wzrasta wraz z pierwszymi oznakami istnienia nieznanej siły. McTiernan trzyma widza przez długi czas w niepewności. Jednak warto czekać, bo postać Predatora, którą stworzył Stan Winston, jest niezwykle interesująca. Widać, że robiony był on z fantazją i obok słynnego Obcego stał się postacią kultową. Zdaniem wielu (w tym i moim) nawet go przebija. Metody działania Predatora, jak i jego osobisty arsenał wciąż imponują. Budzi jednocześnie strach i fascynację swoją osobą. W jego rolę świetnie wcielił się nieżyjący już Kevin Peter Hall. Mierzył aż 220 cm i zdecydowanie górował nad pozostałymi. Choć oddział komandosów też się wyróżniał, bowiem w jego skład wchodzili sami napakowani twardziele na czele z Arnoldem oczywiście. Ich gra aktorska była przekonywająca, a jednym z czynników tego dobrego efektu jest różnorodność charakteru bohaterów. Każdy z panów, mając odmienną osobowość, wzbudzał sympatię i jego los nie pozostawał nam tak naprawdę do końca obojętny. Efekty specjalne w moim przekonaniu ani trochę się nie zestarzały. Wciąż robią piorunujące wrażenie, a wszystko to ubarwione szybkim tempem akcji i dużą ilością strzelanin. Bardzo podobała mi się scena, gdy komandosi „wykosili” sporą część dżungli. To jedna z efektowniejszych akcji, u boku finałowej konfrontacji Arniego z Predatorem. Na zakończenie wypada również wspomnieć o wyśmienicie skomponowanej muzyce Alana Silvestri. Jest jednym z czynników, dzięki któremu do filmu będzie się chciało jeszcze nie raz wrócić. Na uwagę zasługuje również perfekcyjnie wykonany montaż.   "Predator" to klasyk absolutny, który po prostu wypada znać. Zapada w pamięć głównie ze względu na zapierającą dech w piersiach akcję, ale w szczególności za nieprzeciętną postać głównego bohatera. W zasadzie nie ma on jakichś słabszych punktów, choć na pewno nie każdy darzy sympatią takie filmy. To twarde i męskie kino, które świetnie łączy horror z sci-fi, a w dodatku nie jest pozbawione szczypty humoru.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Predator - bezwzględny łowca, perfekcyjny myśliwy, przerażająca kreatura. Wykreowana przez Stana Winstona... czytaj więcej
Album z filmu "Predator" Johna McTiernana jest jedną z najobfitszych ścieżek muzycznych znajdujących się... czytaj więcej
Survival nasuwa na myśl różnorakie skojarzenia. Nudzącym się w domu twardzielom do głowy przyjdą:... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones