Recenzja serialu

BoJack Horseman (2014)
Martin Cendreda
JC Gonzalez
Will Arnett
Aaron Paul

Koń, jaki jest, każdy widzi

W latach 90. BoJack był gwiazdą popularnego serialu komediowego. "Horsin' Around" – bo taki tytuł nosił ów sitcom – nadawany był przez 9 sezonów i zaskarbił sobie sympatię milionów widzów.
W latach 90. BoJack był gwiazdą popularnego serialu komediowego. "Horsin' Around" – bo taki tytuł nosił ów sitcom – nadawany był przez 9 sezonów i zaskarbił sobie sympatię milionów widzów. Opowiadał on historię trójki sierot, które z konieczności wychowywać musiał pewien beztroski koń. I choć ostatnie zdanie brzmi cokolwiek dziwnie, to zapewniam, że jest to dopiero wierzchołek wyprodukowanej przez Netflixa góry lodowej. 
Zacznijmy może od szybkiego wyjaśnienia. Uniwersum, w którym twórcy "BoJacka" osadzili całą historię, jest przedziwną wspólnotą ludzi oraz posiadających wszelkie cechy ludzkie zwierząt. Tytułowy bohater jest więc zatem koniem-celebrytą, który poza upijaniem się i wspominaniem dni swojej chwały nie ma większych celów czy aspiracji. Od czasu topowego serialu sprzed kilkunastu lat nie zagrał on w niczym znaczącym, a jego sława blednie z każdym dniem. Światełkiem w tunelu zdaje się napisanie autobiografii, dzięki której BoJack ma szansę przypomnieć o swoim istnieniu. Ta jednak rodzi się w nieziemskich wręcz bólach, przez co niezbędna jest pomoc zawodowej pisarki Diane. 


Największą zaletą serii jest wspomniany wcześniej zantropomorfizowany świat, a dokładniej rzecz biorąc – wszystkie żarty i motywy, które twórcy budują wokół niego. W każdym odcinku roi się wręcz od aluzji, gier słownych czy krótkich scenek z udziałem uczłowieczonych bohaterów. Uprzedzam jednak, że nie wszystkim przypadnie do gustu specyficzny rodzaj poczucia humoru "BoJacka". Najbliżej mu chyba do "Futuramy", obracającej się w podobnych słodko-gorzkich klimatach. Bo elementów dramatycznych znajdziemy tutaj niemalże tyle samo, co komediowych. Głównie za sprawą tytułowego bohatera i jego smutnych refleksji nad pustą egzystencją, wypełnioną narkotykami i alkoholem. Na szczęście wrodzony uroku BoJacka oraz asysta pozostałych postaci (współlokator Todd oraz sąsiad Mr Peanutbutter w szczególności) zagwarantują, że na twarzy widza niejednokrotnie pojawi się uśmiech. 

Lista osób użyczających swojego głosu jest całkiem imponująca. Will ArnettAaron PaulAlison Brie czy J.K. Simmons to nazwiska, które robią wrażenie. O tym, że świetnie się spisali, pisać chyba nie muszę. Serial powstaje także z polskim dubbingiem, ja jednak oglądałem go w wersji oryginalnej i nie będę się w tej kwestii wypowiadał. Brawa należą się także grafikom, którzy stworzyli prostą, lecz przyjemną dla oka animację. 

Wielkie ukłony dla Netflixa za tę produkcję. "BoJack Horseman" nie jest tylko następną "bajką dla dorosłych", to bardzo mądrze opowiedziana historia o samotności, przyjaźni i ciężarze podejmowania trudnych decyzji. Zabawna i smutna zarazem. Trzy sezony spędzone z bohaterami tej nietuzinkowej serii to prawdziwy emocjonalny rollercoaster, do którego wsiądę po raz kolejny z niekłamaną przyjemnością. 
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po obejrzeniu czterech sezonów "BoJack Horseman" i po przeczytaniu niemal wszystkich polskojęzycznych... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones