Recenzja filmu

Wonder Woman (2017)
Patty Jenkins
Marek Robaczewski
Gal Gadot
Chris Pine

Kobieta pracująca

W przeciwieństwie do większości blockbusterów kobiety nie pełnią tutaj wyłącznie funkcji ozdobnej. Patty Jenkins nie uprzedmiotawia swojej bohaterki.
Kinowe uniwersum DC zaliczyło spory falstart. Nie udało się Supermanowi, nie udało się Batmanowi i całej zgrai nieistotnych (poza Harley Quinn i Jokerem oczywiście) szwarccharakterów z "Legionu samobójców". Jednak gdzie superbohater nie może tam babę pośle. Najnowszy film DCEU opowiada właśnie o kluczowej kobiecej postaci uniwersum Warner Bros.

Gal Gadotpojawiła się już jako Wonder Woman w fatalnym "Świecie sprawiedliwości". Choć filmSnyderapowinienzginąć w czeluściach niebytu to rolaizraelskiejsupergwiazdy okazała się jednym z nielicznych pozytywów produkcji. Oczekiwania więc na filmPatty Jenkinsbyły spore.



"Wonder Woman" jest przełomowa pod kilkoma względami. Przede wszystkim jest to pierwszy film o superbohaterce, który okazał się spektakularnym sukcesem finansowym, jakby tego było mało, krytycy wychwalali obraz za pełnokrwiste postacie kobiece, które są bohaterkami swoich własnych opowieści, nie stanowiąc jedynie przystawki do męskich protagonistów. Po drugie po wcześniejszych wpadkach uniwersum DCEU, studio pokazało, że potrafi zrobić dobry film, będący częścią większej całości.

Amazońska księżniczka Diana (Gal Gadot), córka królowej Hippolity (Connie Nielsen) wychowuje się na wyspie Themyscirze. Przez całe życie dziewczyna szkoli się pod okiem najlepszej wojowniczki klanu Antiope (Robin Wright). Pewnego dnia na rajską wyspę dostaje się ścigany przez Niemców Steve Trevor (Chris Pine). Diana pomaga rannemu mężczyźnie, który opowiada księżniczce o Wielkiej Wojnie, ta nie bacząc na niebezpieczeństwo, postanawia opuścić rodzinny dom i udać się na front. Od tej pory znana zostaje jako Wonder Woman.

W przeciwieństwie do większości blockbusterów kobiety nie pełnią tutaj wyłącznie funkcji ozdobnej.Patty Jenkinsnie uprzedmiotawia swojej bohaterki. Kobiety są tu inaczej kadrowane, mimo naiwnego wątku miłosnego motywacje Diany są dobrze nakreślone, jak na kino rozrywkowe, dzięki czemu łatwiej jest jej kibicować.



Niestety "Wonder Woman" powiela błędy poprzednich filmów DCEU. Szczególnie przeszkadzają słabe efekty specjalne (przy 150 000 000 $ budżecie!), które rażą swoją sztucznością i tandetnym wykonaniem. Kolejnym grzechem produkcji jest nadmiar patosu. Reżyserka nie potrafi z niego korzystać, przez co wiele scen jest zbyt przeszarżowanych (na szczególnie "wyróżnienie" zasługuje moment wejścia Diany na pole bitwy w akompaniamencie podniosłej muzykiHansa Zimmera). Tradycyjnie kuleje wątek miłosny, na tle charyzmatycznejGal Gadot,Chris Pinewypada bardzo nijako, między bohaterami brakuje chemii. Ostatni zgrzytem jest brak wyrazistego antagonisty. Ogólnie ostatnimi czasy komiksowe widowiska bardzo cierpią z powodu braków kadrowych w fabryce czarnych charakterów. Jeszcze długo przyjdzie nam czekać na postać pokroju JokeraHeatha Ledgeraczy chociażby Lokiego z konkurencyjnego Marvela.

Podsumowując, mimo niedociągnięć obraz twórczyni "Monster" to efektowne, nieco kiczowate kino rozrywkowe z charyzmatycznąGal Gadotpokazującą, że jest nie tylko piękną kobietą, ale i uzdolnioną aktorką. Miejmy tylko nadzieję, że faceci z DCEU wezmą przykład od swojej kumpeli po fachu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Wonder Woman" w reżyserii Patty Jenkins jest filmem ważnym z co najmniej dwóch powodów. To pierwszy film... czytaj więcej
Aby prześledzić losy pierwszych superbohaterek, należy cofnąć się pamięcią aż do lattrzydziestych XX... czytaj więcej
Po chłodno przyjętych przez krytyków "Człowieku ze stali" i "Batman v Superman" wytwórnia Warner Bros... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones