Recenzja filmu

Metoda (2005)
Marcelo Pineyro
Najwa Nimri
Eduardo Noriega

Między eksperymentem a reality show

Po <strong>"<a href="http://interview.filmweb.pl/" class="n">Interview</a>"</strong> <a href="http://www.filmweb.pl/Steve+Buscemi,filmografia,Person,id=145" class="n">Steve'a Buscemiego</a> na
Po "Interview" Steve'a Buscemiego na nasze ekrany trafia kolejne parateatralne studium ludzkiej psychiki. Hiszpańska "Metoda" łączy wyrafinowanie "12 gniewnych ludzi" z konwencją popularnego programu typu “Big Brother". Efekt jest co najmniej interesujący. Akcja rozgrywa się w Madrycie w ciągu jednego z najupalniejszych dni lata. Miasto szykuje się do protestów alterglobalistów. Siódemka bohaterów spotyka się w tym samym szklanym wieżowcu, wszyscy aplikują na to samo stanowisko. Okazuje sie jednak, że rekrutacja odbywa się według niespodziewanych przez nich zasad. Koncern planuje wykorzystać tzw. Metodę Gronholma, polegającą z grubsza na serii testów, którym poddają się nawzajem sami kandydaci. Pierwszym zadaniem jest wykrycie, kto spośród nich jest "kretem", czyli podstawionym pracownikiem korporacji. W filmie będącym adaptacją sztuki Jordiego Galcerana Ferrerera, nie słychać szeleszczenia papieru, choć utkany jest z mało filmowej materii. Pozornie statyczny, umiejętnie buduje atmosferę niczym najlepszy thriller. Historia momentami przywodzić może na myśl inspirowany głośnym eksperymentem profesora Zimbardo, film "Eksperyment". Grupa pozornie normalnych ludzi, w specyficznych (laboratoryjnych?) warunkach, zdolna jest do rzeczy, o które by się nie podejrzewali. Jednak "Metoda" nie skupia się na podręcznikowych oczywistościach, stawiając na rzeczywisty konflikt psychologiczny (ludzi, nie "typów ludzkich") oraz dążąc do szerszej metafory. Obserwujemy więc z zimną precyzją ukazaną rywalizację kapitalistycznych "ostatnich ludzi", przekonanych o własnej wartości, w walce o rzekomą wygraną, zdolnych posunąć się bardzo daleko. Jednocześnie pozostają świadomi konwencji gry w jakiej uczestniczą. Po eliminacji jednej ze starszych uczestniczek (kryterium wieku staje się powodem usunięcia grupy), triumfująca strona zapewnia, że "to nic osobistego". Marcelo Pineyro portretuje bohaterów z zacięciem badacza, jednak największa wartość jego filmu nie tkwi, wbrew pozorom w zagęszczaniu psychologicznej magmy, ale przewrotności ogólnej wymowy. Pozornie mamy tu dwa światy. Korporacyjną "schludność", z jej sterylnym sznytem, wyrachowaniem, bezwzględnością, którą symbolizują tu rywalizujący menedżerowie. Po drugiej stronie mamy alterglobalistyczne zamieszki, będące wynikiem buntu przeciwko wspomnianej korporacyjnej kulturze . Jednak w "Metodzie" to opozycja pozorna. Awers i rewers nihilizmu. Rywalizacja bohaterów to tylko pusta gra, gdyż nie ma nic do wygrania. Uczestnicy testu są przekonani, że walczą o władze, wpływy, pieniądze. Ale co może zdobyć jednostka w świecie, gdzie te pojęcia się rozmyły. Istnieje Korporacja, poszczególni ludzie nie mają znaczenia. Wygrana w konkursie nie oznacza osobistej nobilitacji. Z drugiej strony mamy alterglobalistów, czyli współczesnych "apostołów idei". Pytanie tylko jakich – odpowiedzi nie otrzymujemy, namacalnym śladem ich "zaangażowania" jest jedynie zniszczenie. Pustka buntuje się przeciwko pustce. Co więc zostaje? Może uczucie łączące dwoje ludzi, ale w tym świecie i ono nie niesie odkupienia. W finale bohaterowie świadomie z niego rezygnują . Gorzka, sugestywna "Metoda" na długo pozostaje w pamięci.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wyobraź sobie, że jesteś człowiekiem sukcesu. Dorobiłeś się pozycji, należysz do wyższej kadry... czytaj więcej
Zarządzanie zasobami ludzkimi. Rekrutacja. Selekcja. Assessment center. Kto pierwszy, ten lepszy. Kto... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones