Recenzja wyd. DVD filmu

Rocky Balboa (2006)
Sylvester Stallone
Sylvester Stallone
Burt Young

Mistrzostwo odzyskane

Nowy <b>"<a href="http://rocky.balboa.filmweb.pl/" class="n">Rocky</a>"</b> nie powinien odnieść sukcesu. Stallone nigdy nie był mistrzem reżyserii, a sam pomysł wkładania po raz szósty rękawic
Nowy "Rocky" nie powinien odnieść sukcesu. Stallone nigdy nie był mistrzem reżyserii, a sam pomysł wkładania po raz szósty rękawic bokserskich przed kamerą pachnie pierożkami z zeszłorocznej Wigilii. Nikt nie wierzył w tę produkcję. Gwiazdorowi z dużymi problemami udało się uzbierać marne 20 milionów dolarów - starczyło na film bez znanych nazwisk, z jedną efektowną sekwencją walki na końcu. Mimo tego "Rocky Balboa" bez problemów chwyta za serce, by potem przyłożyć prawym sierpowym adrenaliny. Bohatera spotykamy na cmentarzu, gdzie opłakuje zmarłą żonę. Czy to ten sam byk z Filadelfii, który w poprzednich częściach bił zbyt pewnych siebie Murzynów? W tym momencie rodzi się smutna refleksja nad stanem współczesnego kina akcji. Miejsce dawnych gwiazd w rodzaju Stallone'a czy Schwarzeneggera zajęły wymuskane foki, które więcej czasu spędzają u fryzjera i manikiurzystki niż na siłowni. "Rocky VI" pokazuje jednak, że "czcigodnych" seniorów stać na powrót w dobrym stylu. Oto 60-letni Balboa otrzymuje możliwość wzięcia udziału w walce z aktualnym mistrzem świata Masonem Dixonem, który wygrywa wszystkie pojedynki przed czasem. Elektroniczna symulacja wykazuje jednak, że w bezpośredniej konfrontacji lepszy okazałby się Rocky w formie sprzed dziesięcioleci. Walka, która ma być jedynie charytatywnym pokazem, staje się możliwością odzyskania godności i szacunku u syna. Stallone posługuje się bezwstydnie schematami kina sportowego, ale po co miałby się silić na oryginalność przy szóstym odcinku serii? Rzadko kiedy sięga za to po chwyty charakterystyczne dla współczesnych produkcji (kamera prowadzona z ręki, kalejdoskopowy montaż). "Rocky Balboa" to klasyczny w formie i treści dramat sportowy i chyba właśnie dlatego jest tak dobry. Niczego nie udaje i nie stara się być na siłę "cool". Wydanie DVD prezentuje się całkiem solidnie. Widz może zapoznać się z dwoma dokumentami z planu (ciekawszy jest ten, który dotyczy realizacji finałowej walki) oraz z alternatywnym zakończeniem (tym razem zwycięży?). Do tego możliwość obejrzenia filmu z komentarzem Stallone'a, niewykorzystane sceny i zwiastuny. Wszystkie dodatki są zaopatrzone w polskie napisy. Skoro "Rocky Balboa" się powiódł, należy zacząć spodziewać się nadejścia krwawego "Johna Rambo"?
1 10
Moja ocena:
7
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po trzydziestu latach od premiery pierwszej części serii opowiadającej o utalentowanym pięściarzu z... czytaj więcej
Seria o sławnym bokserze Rockym Balboa wydawała się już zamknięta. Od premiery ostatniej, piątej części,... czytaj więcej
Trzydzieści lat po pierwszym gongu Rocky powraca na ring. Sylvester Stallone po raz ostatni wskrzesza do... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones