Recenzja filmu

Artur ratuje Gwiazdkę (2011)
Sarah Smith
Anna Apostolakis-Gluzińska
James McAvoy
Hugh Laurie

Najlepszą Gwiazdkę czas zacząć

"Artur ratuje Gwiazdkę" to znakomite kino rozrywkowe doskonale oddające naturę zbliżających się świąt. Spokojnie można go uznać za jeden z najlepszych bożonarodzeniowych tytułów ostatnich lat.
"Święta w kinie". Od dłuższego już czasu zdanie to budzi we mnie grozę. Twórcy filmów przyzwyczaili mnie do tego, że zarzucają kinomanów lukrowanymi potwornościami o fabułach tak głupiutkich, że złote rybki dziękują naturze za to, że pamięć o tym zniknie za 30 sekund. Dlatego też niemal za cud uważam pojawienie się "Artura ratującego Gwiazdkę". "Niemal", ponieważ fakt, że całość została zrealizowana w studiu Aardman, dawał nadzieję na bardzo dobrą animację.

I twórcy mojego zaufania nie zawiedli. "Artur ratuje Gwiazdkę" to znakomite kino rozrywkowe doskonale oddające naturę zbliżających się świąt. Co więcej jest to produkcja zrealizowana z myślą zarówno o dzieciach (choć raczej tych nieco starszych), jak i dorosłych. Każdy znajdzie tu coś dla siebie i niezależnie od tego, co to będzie, efekt jest ten sam: chce się ten film obejrzeć jeszcze raz.

Dzieciakom spodoba się bajecznie (jak na temat przystało) kolorowa animacja pełna sympatycznych postaci. Niezwykle efektywne elfy i milusi renifer-emeryt wywołają uśmiech na niejednej małej twarzyczce. Dorośli natomiast znajdą ostry, chwilami bardzo odważny humor z tekstami, które będą powtarzane w rozmowach jeszcze długo po wyjściu z kina.

Twórcom udało się w tej dziecięcej bajce przemycić także sporo trafnych uwag o współczesnym świecie, bezbłędnie odzwierciedlając przedświąteczną gorączkę, kiedy zabiegani, szykując domy, prezenty, potrawy, zapominamy o tym, co naprawdę się liczy, czyli magia świąt i rodzinna wspólnota.

Brawa należą się też autorom polskich dialogów. Poczucie humoru jest perfekcyjne, teksty zabawne i choć chwilami zaskakująco "dorosłe", to nigdy nie są w złym tonie. W tej powodzi zachwytów i pochwał jest jednak jedno "ale". Brak lektora czytającego napisy pojawiające się na ekranie uważam za duże niedopatrzenie. W ten sposób nieznającym angielskiego umknęło kilka żartów, nie mówiąc już o tym, że podawanie lokalizacji i godziny zwiększało napięcie.

Jest to jednak drobna zadra w filmie, który spokojnie można uznać za jeden z najlepszych bożonarodzeniowych tytułów ostatnich lat.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak święty Mikołaj daje radę odwiedzić wszystkie dzieci na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones