Recenzja filmu

Cień wampira (2000)
E. Elias Merhige
Eddie Izzard
Cary Elwes

Nosferatu 2000

Film grozy, który naprawdę straszy, to marzenie każdego miłośnika horrorów. Swoistym fenomenem jest w ogóle umiłowanie ludzi do odczuwania strachu, do bycia straszonym. Uwielbiamy potwory- im
Film grozy, który naprawdę straszy, to marzenie każdego miłośnika horrorów. Swoistym fenomenem jest w ogóle umiłowanie ludzi do odczuwania strachu, do bycia straszonym. Uwielbiamy potwory- im bardziej są one przerażające, tym lepiej. Od lat opowieści o przeróżnych przerażających istotach zamieszkujących świat mroku i ciemności zajmują poczytne miejsce w historii kina. Największą popularność zyskały sobie jednak wampiry. Ani zombie, ani wilkołaki, ani nawet Frankenstein nie wywołują w widzach tylu emocji, co upiorny amator krwi. Wykorzystali ten fakt liczni twórcy, jak chociażby Francis Ford Coppola, Roman Polański, Neil Jordan czy Wes Craven. "Cień wampira" E. Eliasa Merhige'a także porusza ten problem. Próbując odpowiedzieć na pytanie, co popycha ludzi ku grozie, jest przy okazji humorystyczną opowieścią o pasji kina i miłości do horroru, o potworze i o nietuzinkowym człowieku ogarniętym filmową obsesją. Głównym bohaterem "Cienia wampira" jest postać autentyczna, reżyser Friedrich W. Murnau, niemiecki artysta -wizjoner, tworzący w poetyce ekspresjonistycznej. Ma on jedno pragnienie - zrobić film wszech czasów, realny i nieprawdopodobny zarazem. Scenariusz do jego obrazu, "Nosferatu- symfonia grozy" powstał w oparciu o powieść Brama Stokera "Drakula" opowiadającej o człowieku, który żywił się krwią. Mimo, że temat wampiryzmu jest sam w sobie straszny, Murnau nie poprzestaje na tym. Postanawia, że rolę Nosferatu zagra...prawdziwy wampir, o dość znaczącym nazwisku, Max Schreck ("Schreck" to po niemiecku trwoga). Zamiast pieniędzy, reżyser proponuje Schreckowi kark apetycznej aktorki, grającej główną rolę. Prawdziwa natura Maxa ma jednak pozostać tajemnicą, dlatego członkowie ekipy zostają poinformowani, że odtwórca głównej po prostu pracuje w sposób nowatorski a upodobnienie się do wampira (specyficzny makijaż, nocny tryb życia, picie krwi nietoperzy itd.) jest metodą jego pracy. Ale Murnau'owi nie udaje się ukryć prawdy na dłuższą metę. Kolejni pracownicy zapadają na niewyjaśnioną chorobę, a w Schrecku budzi się śmiertelnie niebezpieczna żądza krwi. Przerażony reżyser odkrywa, że "Nosferatu" nie jest już tylko jego filmem... Fabuła "Cienia wampira" jest interesująca, szczególnie, jeśli brać pod uwagę szalenie trudną, aczkolwiek niezmiernie intrygującą koncepcje "filmu w filmie". Dzięki temu widz może się zastanawiać, czy to, co widzi na ekranie jest prawdą czy tylko fikcją. Ta niepewność i swoista dwuznaczność stwarzają atmosferę realnej grozy. Nastrój wspomagają też znakomite stylizowane na tajemniczość ujęcia, kiedy to na ekranie ukazuje się tylko cień postaci, skradającej się mroczną ulicą. Podobną funkcję pełnią wstawiane co jakiś czas czarno-białe kadry z oryginalnego "Nosferatu, symfonii grozy" Murnaua. Najbardziej przerażająca jest postać samego Maxa Schrecka. Fantastycznie ucharakteryzowany - blady, z podkrążonymi oczami, hipnotycznym wzrokiem i szponami jak u drapieżnego ptaka - przypomina bardziej postać z koszmarnego snu niż prawdziwego człowieka. Odtwarzający tę rolę Willem Dafoe robi niesamowite wrażenie już przez sam fakt obecności na ekranie. On nawet nie musi grać, wystarczy, że jest w kadrze. Za tę rolę aktor został nominowany do Oskara, Złotego Globu i wielu innych nagród. Obserwując go na ekranie możemy zrozumieć dlaczego. Rewelacyjnie zagrał też John Malkovich. Jego postać jest znakomicie i spójnie skonstruowana, widać, że Malkovich posiada ogromną wiedzę na temat Murnau'a, rozumiejąc decyzje reżysera i to, jakim był on człowiekiem. Świetnie udało mu się oddać pasję filmowania, jaką ogarnięty był Murnau, jego obsesję, która sprawiła, iż dla pożądanego efektu nie cofnął się przed niczym. Poza całą historią powstawania "Nosferatu", film jest także próbą odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak bardzo lubimy być straszeni i czemu postać Drakuli, Nosferatu i w końcu Maxa Schrecka budzi takie emocje? Willem Dafoe, filmowy wampir tak odpowiada na to pytanie: "To jasne, że ludzie uwielbiają się bać. Uwielbiają mieć do czynienia z wampirami. Ludzie zawsze w ten czy inny sposób unikają konfrontacji ze swą śmiertelnością. Tak więc opowieści o wampirach, które powracają, by żerować na żywych, są w jakiś sposób pocieszające. Ma to ścisły związek z koszmarami, jakie miewamy i z naszą wyobraźnią." Cóż, jeśli chcecie się przekonać czy jego słowa są prawdziwe, serdecznie polecam "Cień wampira". To kawałek znakomitego, świetnie zagranego kina i film, który naprawdę straszy.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zgodnie z popularną anegdotą, wcielający się w tytułową postać z filmu "Nosferatu" Murnaua Max Schreck... czytaj więcej
"Cień wampira" przedstawia historię alternatywną. Co by było, gdyby Max Schreck okazał się prawdziwym... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones