Recenzja filmu

Spider-Man: Homecoming (2017)
Jon Watts
Artur Tyszkiewicz
Tom Holland
Michael Keaton

Nowy mściciel

Po wielu latach prób w końcu udało się Disneyowi i Sony dojść do porozumienia, dzięki któremu Spider-man został członkiem Avengers w kinowym uniwersum. Już w "Kapitanie Ameryka 3" mieliśmy małą
Po wielu latach prób w końcu udało się Disneyowi i Sony dojść do porozumienia, dzięki któremu Spider-man został członkiem Avengers w kinowym uniwersum. Już w "Kapitanie Ameryka 3" mieliśmy małą próbkę, jak będzie wyglądał nowy człowiek pająk. Była to próbka niezwykle udana i czas przyszedł na solowy film o jednym z najsłynniejszych superbohaterów.

"Spider-man Homecoming" co najmniej dorównuje swoim poprzednikom, ("Spider-man" z 2002  "The Amazing Spider-man" z 2012), a jednocześnie jest jednym z najlepszych filmów Marvela. Twórcy odeszli tym razem od historii z wujkiem Benem, którą już mogliśmy oglądać dwukrotnie na dużym ekranie, a także od problemów Petera z połączeniem zwykłego życia z życiem człowieka w masce i dali nam świeże spojrzenie na tą postać. 

Peter Parker jest chłopakiem żyjącym w świecie bohaterów, to są jego idole i chciałby być jak oni. Dlatego po zyskaniu niezwykłych umiejętności, chce być superbohaterem, jak Iron man czy Kapitan Ameryka, starając się ich naśladować. I tutaj dochodzimy do jednej z rzeczy, która w nowym Spider-manie podobała mi się najbardziej. Peter cały czas chodzi po Nowym Jorku przebrany w swój kostium, który dostał od Tony'ego Starka i szuka sobie godnego przeciwnika, niestety nie za bardzo mu się to udaje. Raz złapie drobnego złodziejaszka, innym razem przeprowadzi staruszkę przez ulicę. Jest to bardzo fajny motyw, który skojarzył mi się nieco z powieścią "Eccedentesiast" Łukasza Skotnicznego, gdzie bohaterowie po otrzymaniu supermocy też starają się szukać wrogów, jakieś akcji, gdzie mogliby się przydać, lecz im to nie wychodzi, bowiem na ulicach panuje spokój i porządek. 
Spider-man w końcu jednak znajduje to, czego szuka, w postaci Vulture'a , z którym będzie musiał się zmierzyć. 

Cały film utrzymany jest w lekkim, pełnym humoru stylu. Na próżno tutaj szukać większej powagi, jak w poprzednich obrazach z tym bohaterem. Może jedynie pod koniec, gdzie pojawia się też bardzo udany i zaskakujący twist fabularny, robi się nieco bardziej poważnie i nerwowo.

Muszę przyznać, że film ogląda się przyjemnie, obraz nie nuży, praktycznie cały czas mamy jakąś akcje. To, czego mi jednak zabrakło, to lepszy wątek romantyczny. W "The Amazing Spider-man" relacje Petera i Gwen Stacy były jednym z najmocniejszych punktów produkcji. W "Homecoming", jest też wątek Parkera z Liz, lecz jest on potraktowany po macoszemu, a na końcu filmu, nie ma on już większego znaczenia. Szkoda, bo w pewnym momencie, podczas sceny z balem licealistów, zrobiło się naprawdę interesująco.

Mimo braku ciekawszego wątku miłosnego, nowy "Spider-man" to świetna rozrywka, dająca wiele frajdy. Tom Holland w roli Petera to do tej pory najlepszy aktor odgrywający tę postać. Mam nadzieję, że jeszcze długo będzie zakładał kostium Spider-mana .
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Historia kina superbohaterskiego zna wiele przypadków, gdy na przestrzeni lat kolejni reżyserzy sięgali... czytaj więcej
Trylogia o "Spider-Manie" w reżyserii Sama Raimiego okazała się przeciętnym, średnim i niewyróżniającym... czytaj więcej
W ciągu 15 lat Fabryka Snów uraczyła nas 5 produkcjami o perypetiach Petera Parkera i za każdym razem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones