Recenzja filmu

Boski (2008)
Paolo Sorrentino
Toni Servillo
Anna Bonaiuto

Opera politica

"Boski" to znakomite kino artystyczne. Reżyser daje nam niezwykłą konstrukcję będącą swoistą kontemplacją politycznego giganta.
W styczniu tego roku Giulio Andreotti skończył 90 lat. We Włoszech jest to postać mityczna. Jedna z najważniejszych osobowości Chrześcijańskich Demokratów, wyniósł partię na szczyty władzy i doprowadził do jej zniszczenia. Siedmiokrotny premier Włoch, dożywotni senator, oskarżany o powiązania z mafią i zlecanie politycznych morderstw, za które był skazywany, a potem uniewinniany. Uwielbiany przez nielicznych, nienawidzony przez wielu (nawet w samej partii), budził powszechny strach jak również szacunek. Nawet teraz zdarza mu się doprowadzać rządy do dymisji. Czy o kimś tego pokroju można zatem nakręcić zwyczajny film biograficzny? Paolo Sorrentino, reżyser "Boskiego", odpowiada 'nie' i w zamian daje nam niezwykłą konstrukcję artystyczną, będącą swoistą kontemplacją politycznego giganta. Nominalnie film dotyczy okresu 1991-93. W tym czasie Andreotti zostaje po raz siódmy zaprzysiężony na premiera Włoch, zostaje dożywotnim senatorem, przeżywa porażkę w wyborach prezydenckich, jest świadkiem upadku Chrześcijańskich Demokratów w związku z oskarżeniami o korupcję, zostaje zdjęty z urzędu i postawiony w stan oskarżenia o zlecenie paru morderstw i powiązania z mafią. Jeśli jednak sądzicie, że z filmu Sorrentino dowiecie się szczegółów na temat tych zdarzeń, to się grubo mylicie. Reżyser wykorzystuje fakty niczym wątek wplatany w osnowę artystycznej konwencji. Rezultatem tych zabiegów jest jedyne w swoim rodzaju widowisko łączące w sobie gigantomachię opery, wysublimowanie produkcji art-house'owych i brutalną dynamikę współczesnego kina gangsterskiego. Znakomite zdjęcia Luci Bigazziego w połączeniu z eklektyczną, lecz doskonale przemyślaną, ścieżką dźwiękową dopełniają dzieła, tworząc wielofasetowy portret człowieka, który jest niczym innym jak awatarem idei. W przypadku Andreottiego tą ideą jest polityka. Nic więcej dla niego nie istnieje. On odżywia się nią, oddycha i wydala. Stuprocentowy pragmatyk nie boi się sięgnąć po każde narzędzie, byle dojść do celu. I choć pewne decyzje mogą go prześladować latami, nigdy z tego powodu nie cofnie się z obranej drogi. Jego ciało może go zdradzić, każąc mu cierpieć na uporczywy ból głowy. On sam nigdy się nie podda. Mówiąc o postaci Adreottiego, nie sposób nie wspomnieć o kreacji Toniego Servillo. Aktorowi udała się rzadka sztuka połączenia dokładnego oddania manieryzmów pierwowzoru z wiarygodną grą filmową, która z życiem czasami niewiele ma wspólnego. Zazwyczaj, kiedy aktor skupia się na dokładnym papugowaniu osoby, którą odgrywa, brakuje mu już sił, by grać z przekonaniem i werwą nadającą postaci pozory życia. Servillo jest absolutnie bezbłędny, całkowicie skoncentrowany, ani przez chwilę nie wypada z roli, a miejscami wznosi się na wyżyny aktorskiego kunsztu (jak choć w monologu-wyznaniu winy). Servillo jest prawdziwie boski, jest słońcem, wokół którego niczym planetarne konstelacje krąży reszta aktorów. "Boski" to znakomite kino artystyczne. Jednak mimo obszernych przypisów na początku i na końcu, szczerze doradzam każdemu potencjalnemu widzowi, by przed wybraniem się na seans poznał, choćby w największym zarysie, historię Chrześcijańskiej Demokracji we Włoszech.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones