Recenzja filmu

Witaj w klubie (2013)
Jean-Marc Vallée
Matthew McConaughey
Jennifer Garner

Pan życia

„Dallas Buyers Club” cieszy i smuci. To słodko-gorzki wykład o próbie, który nie rozmienia na drobne kondycji człowieka, nie analizuje i nie poddaje osądowi. Jego autor co najwyżej śmieje się
Dallas Buyers Club” cieszy i smuci. To słodko-gorzki wykład o próbie, który nie rozmienia na drobne kondycji człowieka, nie analizuje i nie poddaje osądowi. Jego autor co najwyżej śmieje się razem z nim śmiechem szczerym i niewymuszonym. I razem z nim żałośnie płacze.

Ron Woodroof obstaje przy swoim. W przeciwieństwie do Don Kichota, nie walczy z wiatrakami, lecz żyje, jak mu się poukładało, bez refleksji o postanowieniu poprawy. Naprawia elektryczności i ciuła na boku przy rodeo, a urobek konsekwentnie wymienia na igraszki, które coraz bardziej uzależniają, skradając nie tylko pieniądze, ale i zdrowie. Dopiero przypadek sprawi, że życie przyprze wreszcie rachitycznego Teksańczyka do muru i postawi swemu panu ultimatum.

Jean-Marc Vallée („Wariaci“, „Młoda Wiktoria“) swój najnowszy film wsparł na grze ambiwalentnych nastrojów, i to one właśnie czynią go tak przekonywującym i mądrym. Reżyser bez rozrzewnienia bowiem zadaje ból i bez fanfarów go uśmierza. Wykorzystuje półśrodki, dzięki czemu nie popada w gatunkowe schematy oraz szablonowe chwyty, a nakreślony przezeń dramat zyskuje na sile wyrazu, nie zakłócając równocześnie jego komunikatu znaczeniowego, który w całości pozostaje transparentny. Z wyczuciem dozuje emocje, rejestrując po równo skrajne przygnębienie i oswobadzający żart, które trwają na ekranie w nieskrępowanej symbiozie.



Sensownie wytyczono też tok narracji. Podzielony wszak według kalendarza Woodroofa i zgodny z chronologią, klarownie prowadzi do jej rozwiązania. Korzysta z tego i fabuła, która z biegiem odmierzanego czasu rozbudowuje się wraz z tężejącymi charakterologicznie postaciami. Niepotrzebny natomiast zdaje się zastosowany kilkukrotnie przyśpieszony montaż. Dynamiczne sekwencje, co prawda, nie rażą, ale trochę kontrują ogólną, raczej klasyczną, konwencję filmu.

Co by jednak nie powiedzieć, „Witaj w klubie” to głównie „sztuka teatru“. Matthew McConaughey na pierwszym planie dał przenikliwy refleks człowieka pogodzonego, pozbawionego aspiracji, bez reszty oddanego drobnym uciechom, które sprawiają mu autentyczną radość. Jego niepohamowana plastyka imponująco wygrała pasję do życia chwilą bieżącą, a nie na dłuższą metę, której Ron w ogóle nie dostrzega. Ta zatli się w nim i na dobre rozpłomieni dopiero po lekarskiej diagnozie z wyrokiem skazującym. Jared Leto z kolei, jako zepchnięty na margines szowinistycznego społeczeństwa transwestyta, porywa brawurą i charyzmą, nie przesadzając przy tym z ekstrawagancją swego bohatera. Rayon jest wyzywający, ale też wrażliwy, a gdy trzeba, potrafi zachować resztki pozorów. Język jego ciała jest, w gruncie rzeczy, podporządkowany postępującej chorobie, im dalej zatem, tym postać głębiej wnika w samą siebie, eksponując pulsujące w niej uczucia. Świetna kreacja empatycznej doktor Jennifer Garner dopełnia tylko dzieła.



„Dallas Buyers Club“ oczarowuje subtelnością i ekspresją zarazem. To obraz dojrzały, ale jednocześnie poszukujący, pełen i chwilowej egzaltacji, i ostatecznej rezygnacji. I choć zbudowany w treści na emocjonalnej sprzeczności oraz konflikcie interesów, zachowuje spójną tożsamość stylistyczną, przez co jest w swej formie harmonijny i zbalansowany, w punkt. Vallée doskonale wiedział, jak pokazać trudną historię tak pojedynczym gestem, jak i całą serią ruchów; historię, która, zamknięta, uczyniłaby jej treść wyrazistą, a nade wszystko - absorbującą. Kanadyjczyk więc ani nie przeszarżował w kreowaniu świata przedstawionego, ani zanadto się z niego nie wycofał, w związku z czym ten jest wiarygodny, osadzona zaś w jego obrębie poruszająca nowela stanowi o wartości skrojonego na miarę dramatu. Jak ulał!
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Matthew McConaughey przeżywa obecnie najlepszy okres w swojej karierze. Aktor, który jeszcze do niedawna... czytaj więcej
HIV to taki temat, do którego filmowcy zabierają się jak pies do jeża. Niby wszyscy wiedzą, o co chodzi,... czytaj więcej
Jak mawiał Zygmunt Kałużyński: "Dobre aktorstwo jest wtedy, kiedy go nie widać". Przełożenie tych słów... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones