Recenzja filmu

Tulipanowa gorączka (2017)
Justin Chadwick
Alicia Vikander
Dane DeHaan

Pierwsze zakwitają, pierwsze więdną

"Tulipanowej gorączce" brakuje dobrze skonstruowanego scenariusza, który wykorzystałby potencjał wszystkich opowiadanych wątków. Miłośnikom melodramatów z pięknymi kostiumami i doborową obsadą w
W dzisiejszych czasach sztuka filmowa została zdominowana przez niezliczone ilości komiksowych adaptacji oraz przeróżnej maści sequele, prequele, spin-offy i rebooty znanych filmowych marek. Przez panujący trend filmy kostiumowe pojawiają się na naszych ekranach zdecydowanie rzadziej niż kilkanaście lat temu. Jednym z czołowych współczesnych reżyserów kina kostiumowego jest twórca "Kochanic króla" – Justin Chadwick.

Trudno nie zachwycić się nad stroną wizualną filmu Chadwicka. W tętniącym życiem filmowym Amsterdamie czuć zarówno artystyczną duszę, w której rozkwita malarstwo, zamożne doki bogatych kupców, jak i brudną dzielnicę nędzy pękającą w szwach od podrzędnych zamtuzów.



Królestwo Niderlandów, pierwsza połowa XVIII wieku. Cebulki tulipanów są najbardziej rozchwytywanym towarem na rynku. Opowieść skupia się na kilku przeplatających ze sobą wątkach. Alicia Vikander wciela się w młodą sierotę Sophię która, aby uniknąć nędzy, poślubia bogatego niderlandzkiego kupca Corneliusa (Christoph Waltz). Mężczyzna wydaje się oschły dla współmałżonki traktując ją przedmiotowo i oczekując od niej jedynie spłodzenia potomka. Zaniedbywana przez męża Sophia nawiązuje romans z młodym malarzem Janem (Dane DeHaan). Ich służąca Maria (Holliday Grainger) jest zakochana w młodym sprzedawcy ryb Willemie (znany z brytyjskiego serialu młodzieżowego "Kumple" Jack O'Connell), który planuje zbić majątek na cebulkach popularnego tulipana.

Z powodu licznych bohaterów reżyser od początku ma problem z narracją, nieumiejętnie żonglując wątkami. Motywacje postaci są słabo zarysowane. Romans pomiędzy Sophią a Janem wydaje się wciśnięty na siłę. Mimo pięknej formy, w jaką jest opakowana ta opowieść, ma się wrażenie oglądać filmową wydmuszkę. Na szczęście drugi i trzeci akt filmu wiele rekompensują.



Mocną stroną dzieła Chadwicka jest doborowa obsada. Waltz i Vikander (Szwedka zjawiskowo prezentuje się w każdej wyszukanej kreacji) świetnie czują się w dramatach kostiumowych, DeHann lepiej wypada w duecie z zabawnym Zachiem Galifianakisem aniżeli ze swoją filmową partnerką. Z gwiazdorskiej obsady najsłabiej wypada Cara Delevigne, która znalazła się chyba w obsadzie tylko dlatego, aby twórcy mogli wykorzystać jej twarz podczas kampanii promocyjnej. Najbardziej doświadczona aktorka filmu Judi Dench jest bardzo zmanierowana, tworząc bardzo nijaką rolę.

Reżyser odwołuje się do dawnych form opowiadania tego typu historii; już po pierwszych zwiastunach i zapowiedziach przywoływał na myśl "Dziewczynę z perłą" Petera Webbera. Niestety "Tulipanowej gorączce" brakuje dobrze skonstruowanego scenariusza, który wykorzystałby potencjał wszystkich opowiadanych wątków. Miłośnikom melodramatów z pięknymi kostiumami i doborową obsadą w tle, nowa propozycja twórcy "Kochanic króla" powinna przypaść do gustu. Obraz ma swoje wady, ale mimo wszystko to jest solidne kino opakowane w wykwintną warstwę wizualną.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tulipanowa gorączka jest filmem, którego premiera była już kilkakrotnie przekładana w ciągu ostatniego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones