Recenzja serialu

Opowieść podręcznej (2017)
Reed Morano
Mike Barker
Elisabeth Moss
Joseph Fiennes

Podręczna opowieść o tym, jak nie traktować kobiet

Zadziwiać może aktualność tak dojrzałego materiału. Mogłoby się wydawać, że w naszych czasach wydarzenia przedstawione w serialu nie mają mieć miejsca. 
Pamiętacie historię Jakuba i Racheli ze Starego Testamentu? Krótkie przypomnienie - Rachela była bezpłodna, jednak bardzo chciała dać dziecko swojemu ukochanemu. Dlatego udostępniła mu swoją służącą, Bilhę, która po urodzeniu potomków nie miała wyjścia i musiała oddać je prawnym opiekunom.
Kilka tysięcy lat później, Bóg postanowił ukarać ludzi za ich grzechy, rozpustne zachowanie i hedonistyczne pociągi. Zesłał na nich klątwę malejącego przyrostu naturalnego. Nieradzący sobie z zaistniałą sytuacją lud postanowił powrócić do tego, co jest napisane w Biblii, bo tylko pokorni będą błogosławieni. W ten sposób rozpoczyna się rewolucja w imię lepszego jutra. Rewolucja, w której kobiety są bydłem płodnym, wszelkie mniejszości są eliminowane a pojęcie wolności znika na dobre. Witamy w świecie "The Handmaid’s Tale". Praised be.

W ostatnich latach dystopie na dużym ekranie kojarzyły się głównie z blockbusterami dla nastolatków. Niektórym z nich nie można odmówić brawury w podejściu do tematu, jednak większości brakowało głębi. Jeszcze wcześniej, "Ludzkie Dzieci", "V jak Vendetta" czy "Blade Runner" ugruntowały gatunek antyutopii w historii filmu. Co ciekawe, zarówno kino, jak i telewizja dystopijne pomysły czerpie głównie z literatury. Nie inaczej jest z "The Handmaid’s Tale", który opiera się na powieści Margaret Atwood sprzed 32 lat.

Zadziwiać może aktualność tak dojrzałego materiału. Mogłoby się wydawać, że w naszych czasach wydarzenia przedstawione w serialu nie mają mieć miejsca. Jednak wystarczy poczytać o procederze okaleczania kobiet poprzez obrzezanie czy likwidacji osób o odmiennej do powszechnej orientacji seksualnej by zrozumieć, że częściowo już żyjemy w serialowej rzeczywistości. Może właśnie dlatego "The Handmaid’s Tale" jest tak niezwykłym ładunkiem emocjonalnym. 

Historia June (genialna Elisabeth Moss), której nadano imię Offred w świecie po przewrocie ustrojowym, to opowieść o matce, której zabrano córkę, zabito męża i oddano na służbę państwu Waterford. Służbę, w której przyjmuję rolę wspomnianej Bilhy. Co to oznacza w praktyce? June jest gwałcona przez pana domu, podczas gdy jego żona podtrzymuje ją na swych kolanach. Wszystko w imię większego dobra - poczęcia potomka. Każda próba ucieczki czy nieposłuszeństwa kończy się torturami. W tym nowym, fanatycznym świecie nie można ufać nikomu, a jakiekolwiek przywileje zarezerwowane są wyłącznie dla mężczyzn.

Ponure zdjęcia są świetnym sposobem pokazania jałowości świata po rewolucji. Puste i sterylne pomieszczenia, ograniczenie kostiumów postaci do kilku kolorów ukazują idealny porządek nowego reżimu oraz zwiększają uczucie beznadziei towarzyszące bohaterkom. 

Twórcy w pewnych momentach mogliby uciec się do większej subtelności, niektóre wątki prowadzone są w zbyt oczywisty sposób. Przyczepić się można też do nie zawsze trafionych piosenek, które zwyczajnie nie pasują do przedstawianych scen. Nie zmienia to faktu, że cios w twarz, który dostajemy oglądając tę mroczną, zdehumanizowaną opowieść jest niezwykle mocny.  Pewnego razu jedna z postaci mówi, że "Lepiej nigdy nie znaczy lepiej dla wszystkich. Zawsze dla niektórych jest gorzej". Lepiej jest wrogiem "dobrego", staje się wymówką w niepewnych czasach. Niekiedy jednak nawet najgorszy stan rzeczy może być lepszy niż rewolucja. Szczególnie gdy prowadzi ona do traktowania ludzi zasadami zapisanymi kilka tysięcy lat temu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones