Recenzja filmu

Sztuka płakania (2006)
Peter Schønau Fog
Jannik Lorenzen
Jesper Asholt

Prawdziwe oblicze ludzkich potworów

Znakomity debiut duńskiego reżysera to wstrząsająca opowieść o tym, z jaką łatwością można wychować potwora i jak cienka jest granica między dobrem a złem. Podobno na faktach. Z całą pewnością
Pedofil, morderca, gwałciciel. Słowa te nauczyliśmy się wiązać z bestialstwem i całkowitym zezwierzęceniem. W powszechnej opinii są to osoby, którym nie należy się zrozumienie i współczucie. Tworząc jak największą barierę pomiędzy tymi, którzy owe okropne czyny dokonują, a nami 'zwyczajnymi' ludźmi, bronimy się przed świadomością, że każdy może stać się potworem i że potwór to człowiek, jak każdy inny. Peter Schonau Fog w swoim debiucie zakopuje tę przepaść, a - co najważniejsze (i wielce chwalebne) - czyni to bez odwoływania się do taniej sensacji. Na pozór w "Sztuce płakania" mamy do czynienia z rodziną jakich wiele. Jednak pozory, jak to często bywa, mogą mylić. Nad rodziną, niczym chmura toksycznych odpadów, unosi się depresja ojca, dzień po dniu ogłaszającego chęć popełnienia samobójstwa. Matka, nie mogąc tego znieść, popada w uzależnienia, zaczynając od środków nasennych, a na alkoholu kończąc. Córka, aby udobruchać 'kochanego ojczulka', oddaje mu się z coraz większym wstrętem. Zaś duma rodziny, najmłodsze z dzieci, już w wieku przedszkolnym nauczyło się sztuki wyrafinowanej manipulacji, idąc w ślady swego rodzica. Bohaterowie filmu powinni budzić naszą odrazę. Każde z nich jest pełne win, każde popełnia straszliwe czyny. Jednak Fog zmusza widza do odrzucenia etykietek i przyjrzenia się konkretnym jednostkom. Wtedy okazuje się, że kat jest zarazem ofiarą, a zadający ból sami cierpią niemiłosiernie. Allan próbuje wszelkimi metodami zabić swoją ciotkę, a matka udaje, że nie wie do czego jej mężowi potrzebne są dzieci - każde z nich okazuje się elementem tego samego systemu. Wielkim walorem debiutu Petera Schonau Foga jest pokazanie wszystkich tych traumatycznych, toksycznych, chorobliwych zjawisk z punktu widzenia małego chłopca. Dla nas, widzów dorosłych, rzeczy jakie wyczyniane są w tym domu, przerastają ludzkie pojęcie, zaś dla niego są to sprawy normalne i naturalne. Nie rozumie, że grając rolę alfonsa własnej siostry, wyrządza jej straszliwą krzywdę. Cudza śmierć jest dla niego błogosławieństwem, bo czyni ojca szczęśliwym. To fascynujące i niepokojące oglądać prawdę oczywistą, przed którą wszyscy się jednak wzbraniamy: nie ma jednego systemu wartości 'dobra' i 'zła', jest on nam wdrukowywany przez środowisko. "Sztuka płakania" wstrząsa nie dlatego, że szokuje, lecz właśnie dlatego, że nie szokuje. Wszystko tu jest straszliwie zwyczajne. Aż chciałoby się powiedzieć, że bohaterowie to 'normalna rodzina' - dopóki oczywiście nie zajrzy się w relacje nieco głębiej. Z kina wychodzi się zmrożonym obrazem tego, z jaką łatwością można wychować potwora pod troskliwym i bacznym okiem niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Znakomity debiut, kino najwyższej jakości. "Sztuka płakania" to lektura obowiązkowa każdego prawdziwego kinomana, a już z całą pewnością każdego fana kina skandynawskiego.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pierwszym filmem skandynawskim, jaki obejrzałem był "Ondskan" ("Zło"). Zafascynowany tym szwedzko-duńskim... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones