Propozycja nie do odrzucenia dla każdego gracza

Gdy w 2002 roku "Mafia: The City of Lost Heaven" ujrzała światło dzienne, gracze i recenzenci byli nią zdumieni. Oto bowiem, gdy jeszcze do końca nie minęły zachwyty nad wydanym kilka miesięcy
Gdy w 2002 roku "Mafia: The City of Lost Heaven" ujrzała światło dzienne, gracze i recenzenci byli nią zdumieni. Oto bowiem, gdy jeszcze do końca nie minęły zachwyty nad wydanym kilka miesięcy wcześniej "Grand Theft Auto III", praktycznie nieznane wcześniej czeskie studio Illusion Softworks (dziś znane jako 2K Czech) wydaje grę, która nie tylko może jak równy z równym mierzyć się z dziełem Rockstar Games, ale nawet pod niektórymi względami przebijała go. Co zatem świadczy o klasie tej gry?

Przede wszystkim – scenariusz. Chyba nie przesadzę zbytnio twierdząc, że "Mafia" posiada jeden z najlepszych scenariuszy w historii gier akcji. Opowieść o Thomasie Angelo – taksówkarzu, który ratując dwóch gangsterów, wkracza do mafii Rodziny Salieri zawiera wszystko, co mogliśmy uświadczyć w takich klasykach filmów gangsterskich  jak "Ojciec chrzestny", "Dawno temu w Ameryce" czy "Kasyno"; czyli świetnie napisane dialogi, wiarygodne postacie i nieprawdopodobna atmosfera mafijnego świata. Historia trzyma w napięciu od pierwszej misji, aż do napisów końcowych, wraz z postępami gracz jest coraz bardziej ciekaw jakie czeka go zakończenie, a każda kolejna z dwudziestu misji stanowi osobną, świetną historię, niczym odcinek dobrego serialu. Pod tym właśnie względem widać największą przewagę "Mafii" nad wspomnianym "Grand Theft Auto III", gdzie główny bohater był (wtedy jeszcze bezimiennym) niemową, a fabuła po pewnym czasie sprowadzała się do wędrowania od jednego pracodawcy do drugiego.

Pomimo ponad dziesięciu lat na karku gra pod względem graficznym nie zestarzała się tak mocno, jak można by się tego spodziewać. Owszem, część tekstur dziś może straszyć niską jakością, ale modele postaci jeszcze trzymają poziom. Najlepiej wypadają modele klasycznych aut, które do dziś mogą się podobać. Samo miasto Lost Heaven też jest dość urodziwym i urozmaiconym miejscem: jest tutaj zarówno brudna strefa przemysłowa, schludne centrum, jak i urocza dzielnica domków. Nie zabrakło też całkiem sporych terenów pozamiejskich, oraz lotniska.

Od strony dźwiękowej "Mafia: The City of Lost Heaven" stanowi klasę samą w sobie. Wszystkie dźwięki świata, odgłosy broni, aut, dubbing postaci stanowią wzór dla twórców gier. Ale to, co najbardziej koi ucho gracza w trakcie gry i stanowi zarazem jedną z największych zalet tej produkcji, to muzyka. Już w menu głównym nasze uszy pieści i genialnie wprowadza w klimat główny motyw muzyczny autorstwa Vladimira Simuneka, a w trakcie samej rozgrywki można usłyszeć utwory takich twórców z epoki, jak: Django Reinhardt, The Mills Brothers, Louis Prima, a nawet samego Louisa Armstronga.

A jak się przedstawia sama rozgrywka? Cóż, przy pierwszych misjach może sprawiać wrażenie lekko monotonnej ze względu na to, że nasze zadania będą głównie sprowadzać się do dojechania z punktu A do punktu B, na pierwsze strzelaniny przyjdzie nam trochę poczekać. Nie pomaga też fakt, że pierwsze auta, jakie przyjdzie nam prowadzić, nie rozwijają zawrotnych prędkości, więc dojazdy mogą zająć dłuższą chwilę. Za to gdy historia już się rozkręci, gra serwuje nam jedną niezapomnianą chwilę za drugą. A to uciekamy dachami budynków przed policją, włamujemy się nocą do willi czy odprowadzamy córkę przyjaciela nocą do domu, tłukąc atakujących nas rzezimieszków. Jest też oczywiście pamiętny wyścig, przez który swego czasu niejeden gracz wyrywał sobie włosy z głowy przed monitorem. Jeśli już jesteśmy w tym temacie, warto wspomnieć, że "Mafia" to gra dość trudna i nawet przy kolejnym podejściu może stanowić wyzwanie. Apteczek jest tutaj dosłownie kilka na całą grę, nie ma dzisiaj uznawanego za praktycznie niezbędny systemu osłon ani precyzyjnego celowania, a gracz odnosi rany nawet na skutek wypadków samochodowych. Nie pomaga też fakt, że musimy pilnować, by nasi towarzysze – Sam i Paulie – nie umarli w trakcie misji, co zdarza się dość często z powodu nie najlepszej sztucznej inteligencji naszych kumpli.

Podsumowując, "Mafia: The City of Lost Heaven" zdecydowanie zasłużyła na status klasyka gier komputerowych. Ma świetną fabułę, ciekawe postacie, wybitną ścieżkę dźwiękową, całkiem niezłą nawet dziś grafikę i co najważniejsze klimat nie pozwalający odejść od monitora. Nawet dziś można ją dostać w sklepach w rozsądnej cenie, więc z czystym sercem polecam ją każdemu, nie tylko tym, którzy chcą ją sobie przypomnieć, ale i tym, którzy jakimś cudem jeszcze nie mieli okazji prześledzić historii Toma Angelo.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wydana w 2002 roku "Mafia" wstrząsnęła rynkiem gier i stała się wzorem dla deweloperów, jak produkować... czytaj więcej
Wczoraj zwykły taksówkarz, dziś szanowany mafioso. Tommy Angelo, być może zszedłby z tego łez padołu,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones