Recenzja wyd. DVD filmu

Volta (2017)
Juliusz Machulski
Andrzej Zieliński
Olga Bołądź

Przekręcić widza

Gdy siadałem do "Volty", która nie spotkała się z najprzychylniejszymi opiniami, zachodziłem w głowę, pytając: "Co mogło pójść nie tak?"
Kto jak kto, ale Juliusz Machulski powinien znać się na robieniu polskich heist movies, czyli filmów o przekrętach. Na początku kariery zrobił dwa "Vabanki", a już w XXI wieku dodał rozpędu karierom Więckiewicza, Szyca i Dorocińskiego filmem "Vinci". Gdy zatem siadałem do "Volty", jego najnowszej produkcji, która nie spotkała się z najprzychylniejszymi opiniami, zachodziłem w głowę, pytając: "Co mogło pójść nie tak?"


Fabuła skupia się na konflikcie między Wiki (Olga Bołądź), a Brunonem Voltą (Andrzej Zieliński). Ta pierwsza odnajduje w odnawianym przez siebie mieszkaniu zaginioną koronę Kazimierza Wielkiego. Ten drugi chce znalezisko przejąć, by wykorzystać je w kampanii prezydenckiej Kazimierza Dolnego (Jacek Braciak), któremu marzy się przywrócić w Polsce monarchię.
O tym, że "Volta" będzie filmem problematycznym dowiadujemy się już na napisach początkowych, jako pierwszy zostaje w nich wymieniony Andrzej Zieliński, który wciela się tytułową rolę. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, Volta faktycznie spędza na ekranie najwięcej czasu. Problem pojawia się w momencie, gdy okazuje się, że Bruno to nie tyle główny bohater, co antagonista i to na nim będzie robiony przekręt. Jeśli nie rozumiecie jakie mogą być tego konsekwencje, to spróbujcie sobie wyobrazić "Ocean's Eleven" z perspektywy bohatera Andy'ego Garcii. Nie tak intrygujące, prawda?


Na scenariusz Machulskiego składały się dwa pomysły: pierwszy, na film przygodowo-historyczny, drugi na heist movie z kobietami w rolach głównych. "Volta" jest hybrydą tych dwóch składowych, ale warto od razu dodać, że szala ciąży w stronę części przygodowo-historycznej z naciskiem na historyczność. Seans to bowiem w dużej mierze słuchanie wywodów pani historyczki (Joanna Szczepkowska), która w muzealnych albo gabinetowych wnętrzach opowiada o tym, jak korona Kazimierza Wielkiego znalazła się w ścianie w Lublinie. Pozostała część seansu to Volta słuchający historycznych tyrad, gagi z Jackiem Braciakiem i ekspozycyjne interludia mające wyjaśniać łopatologicznie, kto chce koronę i po co.
W "Volcie" nie ma ciekawych bohaterów, co w przypadku filmu o przekręcie, w którym kibicowanie naciągaczom jest przecież kluczowym aspektem doświadczenia, wydaje się być grzechem śmiertelnym. Bohaterów, których motywacje i charakter poznajemy jest dwóch: Volta, antagonista, który ma zostać oszukany i nie zależy nam specjalnie by stało się inaczej oraz Dolny, który pełni funkcję komediowego przerywnika i stanowi uzasadnienie dla pewnych rozwiązań fabularnych. O bohaterkach nie wiemy praktycznie nic. Wiki pojawia się znikąd, wchodzi podejrzanie głęboko w życie Volty i jego partnerki, o swoim celu mówi co prawda wprost, ale widz nie ma szansy, żeby go to obeszło. Pozostali bohaterowie, to w zasadzie typy: ochroniarz, młodsza partnerka bogacza, historyczka i bohaterowie epizodyczni, nad którymi nie warto się pochylać.


"Volta" jest filmem nudnym, a przede wszystkim źle wyważonym, co czuć od samego początku. Andrzej Zieliński stara się jak może, żeby wybronić swoją postać, co udaje mu się częściowo, ale nawet jego gra aktorska nie ma szans w starciu z drewnianym scenariuszem. Nie pomagają również pocztówki z Lublina, z którego środków współfinansowano produkcję. Co jakiś czas dostajemy przez to zbędne ujęcie, którego jedynym celem jest przemycenie logo miasta, co w efekcie nie tylko burzy jakąkolwiek dynamikę, ale w pewnym momencie zaczyna po prostu irytować.
Na papierze być może wszystko wyglądało pięknie: doświadczony, zorientowany w gatunku twórca i plejada gwiazd. Trudno jednak powiedzieć, żeby film miał jakikolwiek potencjał, gdy najbardziej zapadające w pamięć sceny to wykłady z historii alternatywnej. Dla mnie rozwiązanie wydaje się oczywiste: zobaczyć, zrecenzować, zapomnieć.
W wydaniu dvd znalazły się zwiastuny filmów oraz 20 minutowy materiał z planu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nie na darmo Juliusza Machulskiego zwykło się kiedyś nazywać "najbardziej hollywoodzkim polskim... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones