Róbmy swoje

Przepis na sukces "Piosenki finałowej" opiera się na zestawieniu porcji archiwaliów z nagranymi współcześnie wywiadami z samym Młynarskim, jego rodziną i współpracownikami. Choć podobna formuła
Realizacja filmu takiego jak "Młynarski. Piosenka finałowa" wydawała się obarczona sporym ryzykiem. Dokument Alicji Albrecht powstawał u schyłku życia tytułowego bohatera i przy aktywnym udziale jego najbliższych. W takich warunkach wielu reżyserów nie zdobyłoby się zapewne na nic więcej niż na patetyczny hymn ku czci odchodzącego mistrza. Albrecht udaje się ominąć tę pułapkę i podjąć niewygodne tematy, takie jak choćby trawiąca Młynarskiego przez lata choroba afektywna dwubiegunowa. Na szczęście reżyserka unika przy okazji także tabloidowego wścibstwa i o trudnych momentach z życia artysty mówi szeptem, w sposób pełen dyskrecji i taktu. W efekcie "Młynarski" okazuje się tak samo wielowymiarowy jak szlagiery tworzone przez tytułowego bohatera. 


Przepis na sukces "Piosenki finałowej" opiera się na zestawieniu porcji archiwaliów z nagranymi współcześnie wywiadami z samym Młynarskim, jego rodziną i współpracownikami. Choć podobna formuła wydaje się już zgrana, Albrecht próbuje wycisnąć z niej, co się da. Reżyserce udało się zgromadzić przed kamerą postacie takiego formatu, jak Krystyna Janda, Krzysztof Materna czy Janusz Głowacki. Opowieści o twórczości Młynarskiego snute przez ważne postacie polskiej kultury prowokują mieszaninę nostalgii i zazdrości. Bohaterowie "Piosenki…" snują przed nami wizję świata, w którym twórczość kabaretowa nie była synonimem obciachu, a satyra polityczna wymykała się jednoznacznym interpretacjom.

Największe wrażenie robi jednak w "Młynarskim" – wyłaniający się z wypowiedzi rozmówców Albrecht – kontrast pomiędzy zawodowym a prywatnym obliczem artysty. Autor, w swej twórczości wspinający się na wyżyny empatii, niemal przez wszystkich jest opisywany jako człowiek szorstki i mający problemy z okazywaniem uczuć. Podkreślana przez reżyserkę ambiwalencja Młynarskiego każe dostrzec w nim figurę pokrewną Zdzisławowi Beksińskiemu sportretowanemu w "Ostatniej rodzinie". Obu artystów łączy także emanujący od nich mrok, którego główne źródło w przypadku autora "Nie wycofuj się" miała stanowić wspomniana już choroba. Z dokumentu dowiadujemy się, że nękająca Młynarskiego przypadłość stawiała go przed tragicznym wyborem. Przyjmowanie leków umożliwiało bohaterowi normalne funkcjonowanie, ale zabijało zdolność tworzenia.


Silnie eksponowany na ekranie wątek napięcia pomiędzy sztuką a życiem pozwala wykroczyć "Piosence" poza kontekst filmu biograficznego i czyni z niej uniwersalną opowieść o życiu artysty. Jednocześnie jednak dokument Albrecht sprawdza się także jako promocja, nieco zapomnianej w ostatnich latach, twórczości tytułowego bohatera. Teksty rozbrzmiewających na ekranie piosenek robią wrażenie, gdyż – choć dawniej były interpretowane w kategoriach satyry na peerelowską rzeczywistość – bynajmniej nie straciły na aktualności.

W podzielonej światopoglądowo i klasowo Polsce szczególne wrażenie robi charakteryzująca Młynarskiego – inteligentna otwartość na język ulicy i problemy stanowiące treść szarej codzienności. Choć piosenki bohatera filmu emanują prostotą, w rzeczywistości kryją w sobie sporą głębię. Tak dzieje się choćby ze szlagierem "Róbmy swoje", o którym Młynarski wspomina w filmie z przekąsem, że swego czasu był on cytowany zarówno przez Lecha Wałęsę, jak i Wojciecha Jaruzelskiego. Słuchany po latach, utwór fascynuje jako pochwała nieefektownej pracy u podstaw stojącej w kontrze do zakorzenionych w naszej kulturze romantycznych uniesień. Czyż w końcu skromne hasło "Róbmy swoje, może to coś da, kto wie?" nie wydaje się bardziej atrakcyjne niż patetyczne wezwania, jakie kierują do nas na każdym kroku samozwańczy mężowie stanu?
1 10
Moja ocena:
7
Krytyk filmowy, dziennikarz. Współgospodarz programu "Weekendowy Magazyn Filmowy" w TVP 1, autor nominowanego do nagrody PISF-u bloga "Cinema Enchante". Od znanej polskiej reżyserki usłyszał o sobie:... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones