Recenzja filmu

Sierpień w hrabstwie Osage (2013)
John Wells
Meryl Streep
Julia Roberts

Rodzinny album

John Wells podjął się niełatwego zadania przeniesienia sztuki teatralnej do kina. Łatwo w takim przypadku popaść w przesadną dramaturgię i nakręcić obraz tak naprawdę o niczym. "Sierpień w
John Wells podjął się niełatwego zadania przeniesienia sztuki teatralnej do kina. Łatwo w takim przypadku popaść w przesadną dramaturgię i nakręcić obraz tak naprawdę o niczym. "Sierpień w hrabstwie Osage" uniknął tych błędów. Chociaż to film, w której cała akcja przedstawiona jest w dynamicznych dialogach, jest w stanie zaciekawić nawet niedzielnego widza. Ogromna w tym zasługa perfekcyjnej Meryl Streep i Julii Roberts, które napędzają całą akcję, pozostawiając resztę aktorów w tle.

Film opowiada o silnych, cynicznych i nie do końca zdrowych na umyśle kobietach z Weston. Kobiety pozostają ze sobą w konflikcie do momentu, kiedy ginie mąż Violet (Meryl Streep), seniorki rodu ze skomplikowaną przeszłością i z licznymi zaburzeniami, dodatkowo chorą na raka. Rodzina na chwilę postanawia zapomnieć o dawnych niesnaskach i wesprzeć chorą matkę. Jednak nieszczęśliwe wydarzenia, zamiast połączyć na nowo rodzinę, jeszcze bardziej ją skłóca.



Podczas seansu przypomniał mi się doskonały obraz Romana Polańskiego - "Rzeź". W zarówno u Polańskiego, jak i w "Sierpniu w hrabstwie Osage" siła produkcji tkwiła w świetnie napisanych i zagranych postaciach oraz jeszcze lepszych dialogach. Można się czepiać, że w przypadku "Sierpnia..." z tragikomedii zrobiono typowy dramat. Nie pamiętam ani jednego momentu, który w jakikolwiek sposób byłby w stanie mnie rozśmieszyć. Dramat goni dramat i aż czasami ciężko uwierzyć w przedstawiony splot nieszczęśliwych wydarzeń. Nawet nie jest to kwestią, że "z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu", po prostu każda minuta filmu przesiąknięta jest jakąś tajemnicą każdego członka tej zwariowanej rodziny.

Prawdziwą wizytówką obrazu jest doskonała, choć trochę przydługa scena podczas rodzinnego obiadu. Kwintesencja tej sceny jest niespodziewanie szczera i ukazuje prawdziwe charaktery kobiet z rodu Weston. Każda z córek walczy o dominację, ale tylko najstarszej tak naprawdę zależy na władzy. Paradoksalnie Violet i Barbara są do siebie bardzo podobne, chociaż kłócą i dogryzają sobie przy każdej możliwej okazji. John Wells doskonale objawia nam, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, a ukrywanie tajemnic przed najbliższymi to poważne zagrożenie rodzinnych więzi.

Uwielbiam filmy, które stawiają na rozwój wydarzeń poprzez dynamiczne dialogi. Jednak w "Sierpniu w hrabstwie Osage" nie wszystko wyszło aż tak idealnie, żeby można było na to przymknąć oko. Przede wszystkim niektóre sceny są sztucznie przedłużane, a parę dialogów wlecze się w nieskończoność. Choć warto pochwalić reżysera za świetnie poprowadzony rozwój wydarzeń. Ciężko też nie zwrócić uwagi na nieco sztampowe postacie jak Steve (Dermot Mulroney) – narzeczony Karen (najmłodszej z sióstr), oraz Jean (Abigail Breslin) – córka Barbary. Obie postacie to powielony schemat, który może i dobrze wyglądał na kartce, ale potencjał został całkowicie zmarnowany. Na szczęści dzięki dobremu aktorstwu bohaterowie świetnie sprawdzają się jako tło do większej całości.



Meryl Streep przeszła samą siebie. To wymarzona rola dla niej, dlatego nie dziwi, że wykorzystała cały możliwy potencjał. Śmiertelnie chorą, uzależnioną od leków, wiecznie sarkastyczną i neurotyczną Meryl Streep ogląda się z wypiekami na twarzy. Jej sztuczność postaci, ukrytą chociażby za peruką (niewiele zostało jej włosów po chemioterapii – oczywiście bohaterce), została bardzo szczerze oddana. Nawet na krok nie odstaje Julia Roberts, która wróciła do wielkiego aktorstwa po wielu latach. Obie aktorki dopełniają się i czuć prawdziwą chemię między postaciami.

"Sierpień w hrabstwie Osage" to także raj dla wszystkich filmowych estetów. Plany zdjęciowe zostały przygotowane z ogromną pieczołowitością. Przepiękne zdjęcia plenerów, symbolizujące spokój, potrafią oczarować, tym bardziej że zbyt wielu ich nie uświadczymy. John Wells nakręcił obraz, który ogląda się świetnie, ale nie jest niczym więcej jak kinową adaptacją teatralnej sztuki, z zapadającym w pamięć aktorstwem i przepiękną muzyką Gustavo Santaolalla.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Sierpień jest upalnym miesiącem w hrabstwie Osage. Ludzie chowają się w domach przed skwarem lejącym się... czytaj więcej
Sierpień w hrabstwie Osage jest upalnym miesiącem. Skwar lejący się z nieba wpływa drażniąco na i tak... czytaj więcej
Może się wydawać, że "Sierpień w hrabstwie Osage" skazany był na artystyczny sukces. Za materiał do... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones