Recenzja filmu

Kumple z dżungli (2017)
David Alaux
Bartosz Kędzierski
Philippe Bozo
Laurent Morteau

Rumble in the jungle

"Kumple z dżungli" sprawdzają się jako przyzwoita propozycja dla kinomanów uczęszczających do przedszkola oraz pierwszych klas podstawówki. W pakiecie z akcją i humorem widzowie otrzymają
Każda dżungla – nieważne, czy tropikalna, czy betonowa – potrzebuje pomocy superbohaterów. Tej z filmu Davida Alauxa strzegą tytułowi Kumple: waleczny pingwin Maurycy, drużynowy MacGyver wyrak Gilbert, obdarzony twardą łapą i miękkim sercem goryl Miguel, szybkoskrzydła nietoperka Batricia oraz adoptowany syn Maurycego, złota rybka Junior. Gdy z więzienia na bezludnej wyspie ucieka miś-terrorysta Igor, tylko nasza paczka jest w stanie ocalić zieloną krainę przed unicestwieniem. Wcześniej jednak lider drużyny będzie musiał spotkać się z niewidzianą od lat przybraną matką, która tak jak on walczyła niegdyś z nieprawością samolubnych i tyranią złej fauny.

   

"Kumple z dżungli" to kinowa wersja nadawanego od 2011 roku francuskiego serialu animowanego. Widzowie, którzy nie mieli wcześniej styczności z telewizyjnym pierwowzorem, mogą tak jak ja poczuć się na początku nieco zdezorientowani. W prologu filmu obserwujemy, jak Maurycy wbrew napomnieniom opiekunki opuszcza rodzinny dom i rusza w świat w poszukiwaniu przygód oraz zbirów, którym można by przetrzepać futro. W kolejnej scenie pingwin jest już herosem pełną gębą – ma własną załogę, a także z lepszym lub gorszym skutkiem broni praw zwierząt. W jakich okolicznościach poznał przyjaciół? Kiedy bohaterowie zyskali w dżungli status celebrytów? Odpowiedzi na te pytania należy prawdopodobnie poszukać na małym ekranie. 


Gdy Igor zaczyna wcielać w życie swój wybuchowy plan, a młoda gwardia musi prosić o pomoc starą, fabuła "Kumpli z dżungli" nabiera przejrzystości. Film przypomina tropikalny koktajl, w którym zmiksowano ze sobą "Kung Fu Pandę", "Pingwiny z Madagaskaru" oraz "Indianę Jonesa i Świątynię Zagłady". Nie brakuje w nim pościgów, slapstickowej przemocy, efektownych piruetów kamery rodem z "Avengers", dialogów inspirowanych przebojami YouTube'a oraz dowcipów z brodą ("Eye of the Tiger" na soundtracku oraz cytaty z "Mission: Impossible" w 2017 roku trącą, niestety, naftaliną). Wszystko to opakowano w przyjemną dla oka animację, która wytrzymuje porównania z owocami pracy hollywoodzkich grafików.

"Kumple z dżungli" sprawdzają się jako przyzwoita propozycja dla kinomanów uczęszczających do przedszkola oraz pierwszych klas podstawówki. W pakiecie z akcją i humorem widzowie otrzymają pochwałę pracy zespołowej, a także przesłanie o tym, że zarówno młodość, jak i dojrzałość mają sobie coś do zaoferowania. Last but not least, film Alauxa przypomina, że najważniejszą supermocą każdego herosa jest hart ducha. Nie laser w oczach, a chęć szczera zrobi z ciebie bohatera.
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones