Recenzja serialu

Wikingowie (2013)
Ciaran Donnelly
Johan Renck
Travis Fimmel
Katheryn Winnick

Saga o wielkim Ragnarze

Niedawno miałem okazję obejrzeć ostatni (dziewiąty) odcinek pierwszej serii serialu "Wikingowie" przygotowanego przez History. Była to pierwsza jakakolwiek serialowa produkcja History, którą
Niedawno miałem okazję obejrzeć ostatni (dziewiąty) odcinek pierwszej serii serialu "Wikingowie" przygotowanego przez History. Była to pierwsza jakakolwiek serialowa produkcja History, którą miałem obejrzeć i w związku z tym miałem mieszane uczucia. Obawiałem się, że będzie to opowieść mocno zmitologizowana, że głównymi bohaterami będą duchy, zjawy, stwory, smoki i inne magiczne postacie. Obawiałem się, że będzie to skandynawska wersja "Gry o tron". Pomimo tego, że śledzę "Grę" na bieżąco to nie jestem jej fanatykiem. Podobają mi się w niej tylko niektórzy bohaterowie jak Jon Snow, Tyrion Lannister czy Khaleesi. Reszta, walka pomiędzy poszczególnymi obozami, intrygi, bitwy jakoś mnie już nie kręcą. Może jest to efekt przesycenia serialami o podobnej fabule, jak "Rodzina Borgiów" czy "Dynastia Tudorów". Tego wszystkiego było tam wystarczająco, abym już się tym przestał interesować. Podobnych wrażeń spodziewałem się po "Wikingach".

Po zapoznaniu się wstępnie z opisem filmu i obsadą zacząłem zmieniać swoje podejście. W ekipie nie pojawiło się żadne nazwisko ani żadna twarz, którą bym już gdzieś wcześniej kojarzył, spodziewając się konkretnego warsztatu aktorskiego. Sam nie wiem czy komuś mówią coś nazwiska – Travis Fimmel, Clive Standen czy Gustaf Skarsgard. Mi przynajmniej nie mówiły, a ich twarze jeszcze mi się nie opatrzyły (no bo rzecz jasna ich nie znałem).

Z nastawieniem powoli zmieniającym się na pozytywne, zasiadłem do premierowego odcinka. Jedynym problemem, który pojawił się wtedy był oczywiście natłok imion i nazw skandynawskich. Ten problem zniknął w miarę szybko i dosyć sprawnie zacząłem rozróżniać poszczególnych bohaterów.

Głównym jest Ragnar Lothbrok, który dzielnie wspierany przez wierną żonę Lagerthe (i dwójkę dzieci – córkę Gydę i syna Bjorna), wraz z bratem Rollo służy jarlowi Earlowi Haraldsonowi. Ragnar ma dość morskich łupieżczych wypraw na wschód, czyli pewnie gdzieś w okolice dzisiejszej Finlandii, Estonii czy Rosji. Próbuje więc nakłonić swojego jarla (zarządcę prowincji, w której mieszka), aby udali się tym razem na niezbadane dotąd tereny położone na zachodzie. Problemem jest odległość, brak odpowiedniej łodzi i fakt, że nikomu jeszcze nie udało się tam dopłynąć, a dokładniej dopłynąć i wrócić. Tymi zachodnimi terenami za wielki morzem okazała się Wielka Brytania, a dokładniej środkowa część wyspy – Northumbria.

Co ciekawe właśnie to królestwo w drugiej połowie IX wieku było celem najazdów wikingów pod dowództwem synów legendarnego skandynawskiego wodza Ragnara Lodbroka. Jak więc widać jakieś podłoże historyczne pod ten serial jest, co akurat bardzo mnie cieszy. Nie lubię produkcji pseudohistorycznych całkowicie wyssanych z palca.

Haraldson oczywiście nie godzi się na taką wyprawę, więc Ragnar sam organizuje łódź, której konstruktorem jest Floki, świetny wojownik, sprawny konstruktor i taki całkiem sympatyczny świr. Do załogi werbuje jeszcze kilku innych wojowników, włącznie z bratem i wyruszają na pierwszą wyprawę, z której oprócz złota przywożą także kilku mnichów z klasztoru. Jeden z tych mnichów – Athelstan – zostanie na stałe u Ragnar. Będzie poznawał kulturę skandynawską, religię, obrzędy, język, ale sam także będzie nauczał przede wszystkim Ragnara, któremu wiedza o obcej kulturze przyda się przy kolejnych wyprawach.

Z kolei Rollo, brat Ragnara, zawsze będzie stał w jego cieniu. Mimo, że walczy z nim dzielnie ramię w ramię w każdej bitwie i potyczce, że broni jego honoru, że broni życia Ragnara i jego żony, zawsze jest tym niedocenianym przez pozostałych i pomijanym przy okazji pochwał. Niejedni będą próbować go zwrócić przeciwko bratu ofiarowując mu kosztowności, władzę czy kobiety i próbując zamącić mu w głowie, ale on będzie zawsze stał murem za bratem, aż do…

I tutaj wypadałoby urwać tą opowieść o fabule i bohaterach, aby nie zdradzać potencjalnym widzom dalszych losów. Na uwagę zasługują wszystkie wymienione powyżej postacie, jak Ragnar, Rollo czy Athelstan, ale kolorytu tej produkcji dodają także panie – wspomniana żona Ragnara – Lagertha oraz żona jarla Haraldsona – Siggy. Oczywiście kobiety też próbują swoich intryg, czasami coś im wyjdzie, innym razem nie bardzo, ale taka jest ich rola. Obie bohaterki to silne, twardo stąpające po ziemi, kobiety, które potrafią się same obronić, kiedy ich mężów nie ma w pobliżu. A nawet, jak Lagertha, wyruszają z nimi na niebezpieczne zamorskie wyprawy. Tutaj rola bohaterek jest bardzo dobrze przemyślana – one nie są tylko potulnymi żonami swoich mężów. Śmiem nawet powiedzieć, że to baby z jajami.

Natomiast sam Ragnar przechodzi ciekawą metamorfozę – od człowieka honorowego, żądnego przygód, skarbów, chwały i sławy, odróżniającego dobro od zła, do człowieka, którego sława wyprzedza, o którym opowieści krążą w innych krainach, a który wciąż czuje niedosyt tego wszystkiego i chce jeszcze więcej i więcej. To jest typ bohatera, który nie jest ani w stu procentach dobry ani w stu procentach zły.

Ta historia tak mnie wciągnęła, że ponad czterogodzinna podróż pociągiem po świętach do Szczecina minęła mi dosyć szybko i przyjemnie. Miałem akurat kilka zaległych odcinków do nadrobienia, więc postanowiłem to wykorzystać i się nie zawiodłem.

Zastanawia mnie, znając zakończenie pierwszej serii, w którą stronę pójdą w drugiej odsłonie produkcji. Tym razem kontrakt podpisano na dziesięć epizodów. Całkiem możliwe, że bardziej rozwiną postać Bjorna, syna Ragnara, a także – co jest raczej oczywiste po finalnym odcinku – brata Ragnara, Rollo. Może zastanawiać również pojawienie się nowej damskiej bohaterki – Aslaug – i jej rola w kolejnej serii.

Moje obawy o nadmiar fantastycznych zdarzeń i postaci były na wyrost. Oczywiście tutaj musiały się znaleźć nawiązania do mitologii skandynawskiej, do krainy bohaterów Valhalli, czy nordyckich bogów Odyna i Thora. Musem była także postać kapłana, który pełnił rolę wyroczni. Bez tego produkcja o wikingach była niekompletna i pozbawiona tej całej otoczki. Jednak, co należy uznać niewątpliwie za plus, nie ma tutaj nadmiaru magii, nie ma latających smoków, czarnoksiężników, czarownic czy armii żywych trupów.

Nie jest to także serial zrealizowany w taki sposób, jak "Spartacus" – czyli nie ma przerostu efektów specjalnych nad treścią – czy "Gra o tron" lub "Rzym" – czyli nie ma nadmiaru zbędnych scen erotycznych nad właściwą fabułą. Wszystko jest tutaj całkiem przystępnie wyważone i dostosowane do potrzeb widza.

Zawsze twierdziłem, że pomimo czasami drobnych niedociągnięć, HBO robi najlepsze seriale (przynajmniej znaczną część tych, które oglądałem) – "Kompania Braci", "Generation Kill", "Gra o tron", "Rzym", "Deadwood", "Rodzina Soprano", "Sześć stóp pod ziemią". Teraz muszę jednak przyznać, że History też całkiem nieźle poradziło sobie z przygotowaniem tego dramatu historycznego i z zaciekawieniem oczekuję na początek przyszłego roku – na drugi sezon "Wikingów". Mam jedynie nadzieję, że na drugim zakończą i nie będą tego rzeźbić jak "Mody na sukces".

Trzeba pamiętać, że dobry serial to taki, po którego zakończeniu widz ma wciąż niedosyt, wciąż wszystkiego nie wie, nie wszystko rozgryzł, nie wszystko zostało mu powiedziane, a on z pocałowaniem ręki przyjąłby kolejną serię, której nie ma i musi sam sobie stworzyć brakujące elementy. Tak teraz czuję się po "Wikingach" i mam nadzieję, że tak będę się czuł po zakończeniu drugiego sezonu.

P.S. A tak w ramach ciekawostki – jest to serial o Skandynawach produkcji kanadyjsko-irlandzkiej napisany przez Anglika.
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W ciągu ostatnich kilku lat można było zaobserwować w kulturze masowej zwiększone zainteresowanie... czytaj więcej
Od kilku lat mamy okazję zgłębić naszą wiedzę o Wikingach żyjących i plądrujących cudze osady, kraje pod... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones