Recenzja filmu

Avengers (2012)
Joss Whedon
Waldemar Modestowicz
Robert Downey Jr.
Chris Evans

Super razy sześć

Bonnie Taylor śpiewała kiedyś, że "potrzebuje bohatera". Tutaj mogłaby ich znaleźć. Dokładnie sześciu. Jest nieugięty Thor (Chris Hemsworth), staromodny Kapitan Ameryka (Chris Evans), rosyjska
Bonnie Taylor śpiewała kiedyś, że "potrzebuje bohatera". Tutaj mogłaby ich znaleźć. Dokładnie sześciu. Jest nieugięty Thor (Chris Hemsworth), staromodny Kapitan Ameryka (Chris Evans), rosyjska kobieta-szpieg, czyli Czarna Wdowa (Scarlett Johansson), opanowany Hawkeye o bystrym spojrzeniu (Jeremy Renner), zielony od złości Hulk (Mark Ruffalo) oraz przezabawny miliarder - Iron Man (Robert Downey Jr.).

Pomysłodawcą ściągnięcia w jedno miejsce tylu superherosów był Nick Fury (Samuel L. Jackson), który w widmie zagłady ludzkości zaprasza do współpracy ludzi o ponad przeciętnych możliwościach. Wszystkiemu winien jest Loki (Tom Hiddleston) - asgardzki bóg, pragnący przejąć władzę nad światem z pomocą armii obcych, gotowych w każdej chwili podbić naszą planetę. Żeby to uczynić Loki musi otworzyć portal pomiędzy światami. Potem cała ludzkość stanie na krawędzi przetrwania. Jak zawsze potrzebujemy pomocy...

Tym razem nie będzie to waleczny pan prezydent ani odważna marynarka wojenna, a zespół z sześcioma przydomkami "super". I gdy myślicie, że będzie to kolejny film, który rozwali naszą ukochaną planetę, nie serwując widzom ani grama logiki, to jesteście w błędzie. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że to najbardziej "myślący" film o upadku naszej rasy. Pretekst do zniszczeń wydaje się być logiczny i spójny, sam atak, prosty i konkretny, no i zakończenie wręcz wciskające w fotel. Nakładanie się na siebie kolejnych warstw fabuły sprawi, że szybko zapomnicie o czasie, nie czując po wyjściu dwóch i pół godziny na sali kinowej.

Zazwyczaj w takich produkcjach jedyne, na co warto zwrócić uwagę, to efekty specjalne. W "Avengers" oprócz wręcz olśniewających dodatków w postaci wybuchów, zniszczeń i walk jest jeszcze muzyka (Alana Silvestri), iście wyniosła i godna superbohaterów oraz fabuła, nieskomplikowana, ale znów niebanalna, która wcale nie powala swoją głupotą. Dzięki wszechobecnemu humorowi i dużej dawce śmiechu łatwo można przełknąć nadchodzącą wizję końca świata.

I nawet, co jest tu dość istotne, nie trzeba orientować się w fabule poprzednich filmów Marvela. Jestem pewien, że produkcja spodoba się zarówno płci męskiej, która znów zamieni się w małych chłopców z otwartymi ustami, podziwiającymi swoich idoli w akcji, oraz kobietom, wpatrującym się nie tylko w muskuły bohaterów, ale także w akcję, skupiając się na tym widowisku. Więc pozostaje mi zachęcić was do rozłożenia się w fotelach na sali kinowej i zatraceniu w świecie herosów, szczytnych idei i rozrywki w najczystszej postaci...
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na najnowszy film Jossa Whedona czekał niemal każdy fan sci-fi. Ale nie dlatego że jest to jeden z... czytaj więcej
Szumnie zapowiadany hit "Avengers" w końcu wchodzi do kin. O nowej ekranizacji komiksu Marvela... czytaj więcej
Na filmowe wskrzeszenie jednego z najważniejszych mitów komiksowych fani czekali prawie 50 lat od debiutu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones