Recenzja filmu

I'm Not There. Gdzie indziej jestem (2007)
Todd Haynes
Christian Bale
Cate Blanchett

Sześć twarzy Boba Dylana

Po seansie "I’m not there" nasuwa się następujące pytanie: Kim tak naprawdę jest Bob Dylan? 
Poeta, profeta, wyrzutek, kłamca, gwiazda elektryczności. To właśnie w tych kilku słowach Todd Haynes definiuje postać Boba Dylana - jedną z najważniejszych figur w historii współczesnej muzyki. Człowieka określanego mianem barda rewolucji lat 60, w którego niezapomnianych protest songach wyraża się duch Ameryki z czasów wojny w Wietnamie.

Bob Dylan, a właściwie Robert Allen Zimmerman to bezapelacyjnie jedna z najważniejszych postaci światowej kontrkultury ostatnich kilku dekad. Wczesne utwory Dylana mieszczące w sobie wyrazisty komentarz społecznopolityczny, zdołały wynieść go do muzycznego panteonu gwiazd. Słynny bard pozostaje więc po dziś dzień niezłomnym kontestatorem rzeczywistości, a zarazem głosem pokolenia, którego teksty stanowią inspirację oraz swoisty symbol.

"I’m not there" to obraz inteligentny, nietuzinkowy, a przede wszystkim zaskakujący. Balansujący na granicy rzeczywistości, gdzie surrealistyczne wizje reżysera przeplatają się z poszczególnymi etapami życia Bob Dylan. W tym przypadku muzyk zostaje ukazany w niejednoznaczny sposób, przez pryzmat kilku różnych wcieleń. Każda z sześciu gwiazd Hollywood (Cate Blanchett, Christian Bale, Heath Ledger, Richard Gere, Ben Whishaw oraz Marcus Carl Franklin) przybliża całkowicie odmienne wyobrażenie o artyście oraz poszczególne aspekty jego złożonej osobowości. Igrając z widzem niekonwencjonalną strukturą reżyser daje możliwość dokonania analizy burzliwych losów muzyka, a zarazem dogłębnego zanurzenia się w jego prywatnym świecie. 

Z pozoru mętny, rozmyty film jest w rzeczywistości niezwykłą próbą zmierzenia się z legendą. Todd Haynes w przeciwieństwie do swoich kolegów po fachu (m.in. Martin Scorsese) postanowił zrezygnować z klasycznej konwencji filmu dokumentalnego, na rzecz całkowicie autorskiego studium postaci. Różnorodne rodzaje narracji, mity, czy niejednokrotnie stereotypy krążące na temat artysty intrygują, a także zmuszają do myślenia. Legenda Dylana pozostaje więc owiana tajemnicą, stając się wręcz nieosiągalna wśród chaotycznej plątaniny poszczególnych sekwencji. Ponadto, całość zostaje spotęgowana za pośrednictwem znakomitych zdjęć Edwarda Lachmana, nadających surrealistycznego klimatu zbliżonego do konwencji filmów Davida Lyncha czy Federica Felliniego

Po seansie "I’m not there" nasuwa się następujące pytanie: Kim tak naprawdę jest Bob Dylan? Poetą? Profetą? Wyrzutkiem? Kłamcą? Czy może gwiazdą elektryczności? Trudno stwierdzić. Lawirując pomiędzy jego kolejnymi wcieleniami, nie jesteśmy w stanie tego jednoznacznie zdefiniować. W czasie dwugodzinnej podróży przez życie i twórczość słynnego barda poznajemy jego rozmaite odbicia, jednak w ostatecznym rozrachunku pozostaje on dla nas wciąż nieodkrytą kartą.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones