Szeregowiec Soren

Faktury, kształty, powierzchnie, refleksy świetlne, cieniowanie, nasycenie barw, trójwymiar, ilość i jakość detali – od strony plastycznej i technicznej "Legendy…" pod każdym względem prezentują
Filmowe i literackie sowy bardzo długo pracowały na opinię zwierzęcych intelektualistów i ptasiej arystokracji. Tytułowi Strażnicy Ga’Hoole za nic mają jednak tradycję, kulturę i historię. Przypominają, że nie samą filozofią sowa żyje. Gdy ścierają się ze sobą w krwawej walce, sypią się nie tylko pióra, ale również iskry. Mądre sówki dobrze wiedzą, że kawał żelastwa na szponach rozwiązuje większość problemów tego świata.

Fabuła świetnej animacji Zacka Snydera zabiera nas w rzeczywistość zmiksowaną z wątków rycerskiego romansu oraz ikonografii kina fantasy. Żyjące w pokoju sowy wszystkich ras i narodów stają w obliczu nowego zagrożenia. Oto autonomiczna frakcja płomykówek zaczyna postulować czystość rasową i przestrzeń życiową. Porywają zbłąkane ptaszki, poddają je praniu mózgu i wcielają do ptasiego wermachtu. Taki los spotyka bohaterów, podręcznikowo zantagonizowanych braci. Jeden, niedopieszczony, z groźnym czubem na głowie, zostaje wiernym sługą systemu. Drugi, rozmiłowany w heroicznych legendach Soren, wyrusza za morze, by odnaleźć Strażników Ga’Hoole, mitycznych obrońców królestwa.

Oparta na pierwszej części literackiej trylogii Kathryn Lasky historia potwierdza to, co wiemy już od ładnych paru lat: największym sukcesem współczesnej, mainstreamowej animacji było rozszerzenie docelowej grupy odbiorczej. Jeśli idzie o balans między sprawianiem dzieciakom frajdy a kokietowaniem dorosłego widza, Snyder stanął na wysokości zadania. Podziwia wprawdzie plecy chłopców z Pixara, ale to żadna hańba, bo rywalizacja z autorami "Odlotu" przypomina starcie bielika z jumbo-jetem. W wizualnie i narracyjnie satysfakcjonującym utworze, podniosły klimat arturiańskiej legendy nie wyklucza poważniejszych wątków, kojarzących się raczej z pacyfistycznymi manifestami. Zniszczony przez wojnę i narkotyzujący się wojną dowódca Strażników to postać z innego porządku gatunkowego, podobnie jak brat głównego bohatera, zafascynowany potęgą śmiercionośnych szwadronów. Opowiadając o podniebnym konflikcie, Snyder z aptekarską precyzją odmierza humor, akcję i dramat.

I tak, cytując klasyków z WWO, docieramy do sedna materii. Kto choćby pobieżnie śledzi rozwój współczesnej animacji komputerowej, większą część seansu spędzi w niemym zachwycie. A jeśli ktokolwiek dorastał z sercem podpiętym do konsoli, będzie ślinił się jak buldog i artykułował wyłącznie monosylaby. Nad kunsztem animatorów można rozwodzić się godzinami, jednak hiperrealistyczna konwencja dała poszaleć zwłaszcza grafikom. Faktury, kształty, powierzchnie, refleksy świetlne, cieniowanie, nasycenie barw, trójwymiar, ilość i jakość detali – od strony plastycznej i technicznej "Legendy…" pod każdym względem prezentują się wspaniale. Sówki są miękkie, puchate i pachnące, ich brutalne potyczki nakręcone są z nerwem, zaś w projektach lokacji jest pomysł i przepych. A cyfrowa woda? Ktoś już to pisał, ale powtórzę: to najlepsza woda na rynku!

Snyder ma skłonność do efekciarskich wizualnych leitmotivów. Lubi spowolnić to i owo, pokontemplować detal, przeciągnąć ujęcie. W omawianym utworze wszystkie te zabiegi mają jednak charakter autoironiczny. W jego hicie "300" sprzed czterech lat, zaserwowane były ze śmiertelną powagą. W tamtym filmie też sporo mówiło się o męstwie, honorze, miłości i poświęceniu. Paradoksalnie, dopiero w sowich dzióbkach ten rozmodlony język brzmi całkiem znośnie.
 
1 10 6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zack Snyder do tej pory dał się nam poznać jako świetny reżyser brutalnych widowisk. Czy to chodziło o... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones