Recenzja filmu

Tedi i mapa skarbów (2017)
Enrique Gato
Łukasz Lewandowski
Óscar Barberán
Michelle Jenner

Tedi i Sara: zakochana para

Dzieci docenią bajkę Enrique Gata za humor – w tej kwestii przodują ptak Freddy stylizowany na jednego z Angry Birds oraz mumia pełna komicznego potencjału – oraz trzymające w napięciu sceny
"Tedi i mapa skarbów" wchodzi na ekrany polskich kin ponad cztery lata po "Tedim i poszukiwaczach zaginionego miasta". Biorąc pod uwagę wiek dzieciaków, do których skierowana jest bajka, to dużo – ci, którzy widzieli pierwszą część, prawdopodobnie wyrośli już z tego typu opowieści albo zwyczajnie jej nie pamiętają. Mimo tego nieznajomość oryginału nie powinna być przeszkodą. Chociaż twórcy nie przypominają dokładnie, co działo się wcześniej, nietrudno dociec faktów: po pierwsze, Tedi i Sara przeżyli wcześniej przygodę, która ich zbliżyła; po drugie, ewidentnie żywią do siebie jakieś uczucia; po trzecie, żadne z nich nie ma odwagi ich wyznać. Reszta to uniwersalna seria gagów, pościgów i przygód rodem z filmów o Indianie Jonesie.



Już pierwsza scena sugeruje centralny wątek. Otóż tytułowy Tedi – pracujący aktualnie na budowie, by zarobić na studia archeologiczne – mierzy się z planem wyznania miłości pięknej Sarze, która stała się światowej sławy archeolożką. Koledzy z pracy Tediego nie wierzą, że ten zwykły chłopak może znać taką osobistość, nie mówiąc już o tym, że doszło między nimi do pocałunku. Wkrótce okazuje się jednak, że słynna Sara nie tylko dobrze zna Tediego, ale też żywi do niego szczere uczucie. Pech chce, że dziewczyna weszła w posiadanie papirusów wskazujących na miejsce złożenia magicznego medalionu, który dawał mitycznemu królowi Midasowi moc zamieniania wszystkiego w złoto i z powodu swojego odkrycia została porwana. Tedi bez zastanowienia rusza na ratunek ukochanej, zaś w podróży towarzyszy mu asystentka archeolożki oraz znani z poprzedniej części ptak Freddy, pies i... mumia.



Twórcy sequela wyraźnie wzięli sobie do serca zarzuty kierowane do pierwszej części – w tym o umiejscowienie akcji hiszpańskiej animacji w Ameryce i nadmierną seksualizację głównej bohaterki. W ramach zadośćuczynienia, bohaterowie odwiedzają więc Grenadę, a Sara z seksbomby stylizowanej na Larę Croft zostaje zamieniona w cokolwiek matczyną figurę. Nawet kiedy przywdziewa swój roboczy strój, czyli skąpe szorty i kusy top, kilka dodatkowych kilogramów w biodrach i udach sprawia, że w niczym nie przypomina już atrakcyjnej dziewczyny z poprzedniej części. Kluczowym pytaniem jest oczywiście nie to, czy wyprawa w poszukiwaniu skarbu skończy się pomyślnie, tylko czy Tedi i Sara w końcu zostaną parą. A że ich związek wygląda trochę jak ilustracja kompleksu Edypa, prowadzi to do dziwacznego, fabularnego zgrzytu.



Oczywiście mali widzowie nie zauważą takich niezręczności, podobnie jak błędów w animacji, której brakuje nieco detali. Dzieci docenią natomiast bajkę Enrique Gata za humor – w tej kwestii przodują ptak Freddy stylizowany na jednego z Angry Birds oraz mumia pełna komicznego potencjału – oraz trzymające w napięciu sceny akcji i całkiem ładne cyfrowe scenografie. Jeśli tylko twórcy i tym razem wysłuchają uważnie wszystkich zarzutów, istnieje szansa, że kolejna część będzie już naprawdę dobrym filmem.
1 10
Moja ocena:
6
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones