Recenzja filmu

Co nas kręci, co nas podnieca (2009)
Woody Allen
Larry David
Evan Rachel Wood

Trzecia młodość Allena

"Co nas kręci, co nas podnieca" to fantastyczna zabawa rozpisana na kilka barwnych postaci okraszona całą masą ostrych, ironicznych i niezwykle trafnych dialogów.
Po ostatnich wyczynach "mistrzów kina" (Polański z "Autorem widmo" i Wenders ze "Spotkaniem w Palermo") z duszą na ramieniu podchodziłem do nowego filmu Woody'ego Allena "Co nas kręci, co nas podnieca". Wszystko jednak wskazuje na to, że reżyser swój kryzys twórczy przeszedł parę lat temu ("Scoop", "Sen Kasandry") i teraz powraca do formy. Już "Vicky Cristina Barcelona" okazało się dziełem ze wszech miar interesującym, a wraz z "Co nas kręci, co nas podnieca" Allen wspiął się na wyżyny twórczego geniuszu, na jakich nie przebywał od początku stulecia!

Woody Allen znalazł w tym filmie godnego dla siebie następcę w osobie Larry'ego Davida. Boris Yellnikoff to wręcz archetypiczna postać allenowskiego kina: hipochondryk, neurotyk, obdarzony nieprzeciętną inteligencją aspołeczny typ, który w teorii powinien budzić antypatię, a przy bliższym przyjrzeniu się okazuje się sympatyczną, ekscentryczną "drama queen". Oczami Borisa poznajemy świat, w którym jest tylko jedna pewna rzecz – śmierć, cała reszta pozostaje w ciągłej fluktuacji. Głupcem jest ten, kto próbuje z tym faktem walczyć. O wiele lepiej jest po prostu płynąć z prądem. Pojawia się młoda dziewczyna, a wraz z nią uczucie? Podąż za nim. Pojawia się jeden facet, potem drugi – wejdź do trójkąta. Kończy się związek? Zaakceptuj to, następny partner jest już tuż obok. Oczywiście, jak to zwykle u Allena bywa, łatwiej jest coś powiedzieć, niż zrobić, co też staje się główną osią kolejnych przezabawnych sekwencji.

"Co nas kręci, co nas podnieca" to fantastyczna zabawa rozpisana na kilka barwnych postaci okraszona całą masą ostrych, ironicznych i niezwykle trafnych dialogów. Boris w wykonaniu Davida jest oczywiście klasą samą dla siebie, ale warto zachwycić się też Patricią Clarkson i Evan Rachel Wood. Obie panie mają już na swoim koncie kilka interesujących ról, co nie zmienia faktu, że w tym filmie lśnią blaskiem niespotykanej jasności. Sam Allen zaś, który przez lata był uważany za mistrza ciętych ripost, tu przypomina nam o swej renomie. Kilka tekstów prawie na pewno przejdzie do kanonu i będzie równie chętnie przytaczanych, co cytaty z jego starszych produkcji.

Swoim najnowszym filmem Woody Allen cofa się niejako w przeszłość. "Co nas kręci, co nas podnieca" zarówno w wykonaniu, jak i poruszanych tematach przywodzi na myśl jego filmy z lat 60. i 70. Zamiast jednak być sentymentalną podróżą staruszka, jest to raczej szalona eskapada przeżywającego trzecią młodość artysty. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć jemu i nam, widzom, aby ta młodość trwała jak najdłużej. Bo Allena w szczytowej formie nigdy dosyć.
1 10
Moja ocena:
9
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po okresie europejskiej tułaczki Woody Allen wreszcie powrócił do swej ojczyzny, do miejsca, w którym... czytaj więcej
Na Manhattanie jest chyba jakaś specjalna, magiczna mieszanka powietrza lub coś w tym stylu. A może po... czytaj więcej
Woody Allen - niezrównany mistrz ironii i błyskotliwych aforyzmów, powrócił ze swojej europejskiej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones