Recenzja filmu

Traktorek Florek ratuje farmę (2017)
Peder Hamdahl Næss
Elias Søvold-Simonsen
Jeppe Beck Laursen

U Florka na ugorze

Dzieło Pedera Hamdahla Næssa żal jest krytykować, a zarazem trudno za cokolwiek podziwiać. To bezpretensjonalna familijna historia przeznaczona dla widzów do siódmego roku życia. Zrealizowana bez
Mamy dopiero maj, a traktorek Florek po raz trzeci w tym roku parkuje w polskich kinach. Inteligentny ciągnik z wielkimi oczami zamiast przednich lamp dowiódł już wyższości wsi nad miastem, a także przeżył przeszczep świadomości do nowej karoserii. Teraz wraz z przyjaciółmi próbuje ocalić rodzinną farmę przed unicestwieniem. Dwóch oślizgłych urzędników zamierza bowiem zrównać z ziemią zabudowania i wylać w ich miejscu asfalt pod autostradę. Aby temu zapobiec, ferajna raz jeszcze będzie musiała wykazać się pracowitością, poświęceniem oraz inwencją godną MacGyvera.

Dzieło Pedera Hamdahla Næssa żal jest krytykować, a zarazem trudno za cokolwiek podziwiać. To bezpretensjonalna familijna historia przeznaczona dla widzów do siódmego roku życia. Zrealizowana bez fajerwerków, opowiedziana w tempie, które nie przyprawi maluchów o zawrót głowy.  Ma dobre chęci i serce po właściwej stronie. Nowemu "Florkowi" (tak jak i dwóm poprzednim) brakuje jednak elementu, który podrasowałby go o model wyżej, wyniósł ponad przeciętność. I nie chodzi mi wcale o wysokość budżetu, lecz - że się tak górnolotnie wyrażę - o artystyczną filozofię twórców. Ci najwyraźniej wychodzą bowiem z założenia, iż młoda publika ma mniejsze wymagania od dorosłych. Dlatego takie aspekty filmu jak np. dopracowana strona realizacyjna, wyraziści bohaterowie czy przyzwoite aktorstwo  Næss i spółka traktują jako zbyteczną ekstrawagancję. Nie wspominając o tym, że tytułowy bohater jest tu zaledwie postacią drugoplanową, która przez większość seansu uroczo przewraca oczami.

Co otrzymujemy w zamian? Przede wszystkim nad wyraz słuszne i przejrzyście wyłożone przesłanie o potrzebie współpracy oraz społecznej solidarności. Jak hodowane przez bohaterów truskawki domagają się słońca, by rosnąć, tak ludzie potrzebują się nawzajem, aby radzić sobie z codziennymi problemami. W norweskim filmie nie zabraknie również odrobiny slapstickowego humoru (w którym przoduje zwłaszcza grany przez Jeppego Becka Laursena domorosły wynalazca Goggen), całej gromady sympatycznych zwierząt gospodarskich oraz pochwały prostego, opartego na tradycyjnych wartościach życia. W tej ekranowej krainie łagodności najcenniejszą walutą jest uśmiech, a najskuteczniejszym lekarstwem na niespełnione ambicje - lody z podwójną posypką. Jeśli więc koniecznie marzycie o tym,  by wzbogacić filmową dietę Waszych pociech o produkcje spoza Hollywood, możecie umówić je na przejażdżkę z traktorkiem Florkiem.
1 10
Moja ocena:
5
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones