Recenzja filmu

K-PAX (2001)
Iain Softley
Jeff Bridges
Kevin Spacey

Ukryta prawda

Prawda jest dla nas w pewien sposób czymś oczywistym. Człowiek ufa swoim zmysłom, "idolom" jak je określa Bacon, a także pewnym twierdzeniom ogólnym o świecie. Wiemy że woda jest mokra, ogień
Prawda jest dla nas w pewien sposób czymś oczywistym. Człowiek ufa swoim zmysłom, "idolom" jak je określa Bacon, a także pewnym twierdzeniom ogólnym o świecie. Wiemy że woda jest mokra, ogień gorący, krasnoludki nie istnieją i tak dalej. Dzięki teoriom, tezom i schematom poznawczym łatwiej się nam poruszać w świecie i kategoryzować rzeczywistość. Co się jednak dzieje gdy nowa osoba, zdarzenie, jakiś fakt jest zupełnie nowy i inny niż to z czym się do tej pory zetknąłeś? Jeśli nie masz odpowiedniego skryptu by nazwać i odszyfrować zjawisko? Wyobraź sobie że jesteś psychiatrą w dużym amerykańskim mieście. Do Twojego gabinetu wchodzi nowy pacjent. Właśnie przywieziony został z dworca kolejowego. Wygląda na lekko zdezorientowanego, ale jest spokojny. Siada wygodnie w fotelu i chrupie ze smakiem jabłko. Gdy go pytasz kim jest, zaczyna powoli o sobie opowiadać. "Jestem Prot. Pochodzę z planety K-Pax, która leży w gwiazdozbiorze Lutni, odległym o 1000 lat świetlnych od Ziemi". Schizofrenik? Paranoik? Trudno od razu stwierdzić, zwłaszcza że pacjent nie zachowuje się jak typowy "wariat", a na dodatek jest bardzo przekonujący. Bardziej niż jakikolwiek inny przypadek, z którym miałeś do czynienia. Okazuje się że jego organizm nie reaguje na leki, a jego oczy są w stanie zobaczyć ultrafiolet. Dodatkowo dysponuje on ogromną wiedzą na temat "swojego", zakątka wszechświata. Wiedzą, która posiada raptem kilku astronomów na całym świecie. Co zrobisz? Uwierzysz w fascynującą lecz niewiarygodną opowieść pacjenta, czy będziesz szukał przyczyn choroby, racjonalnego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji? W takiej sytuacji znalazł się doktor Mark Powell, jeden z głównych bohaterów nowego obrazu Iaina Softleya ("Miłość i śmierć w Wenecji"), zatytułowanego oczywiście "K-PAX". Jego film to pełna ciepła opowieść o człowieku (kosmicie), który swym pojawieniem się zmienia życie kilku ludzi. Scenariusz został napisany na podstawie książki Gene'a Brewera. Producent filmu Lawrence Gordon, porównuje "K-PAX" do "Pola Marzeń" i tak mówi o obu filmach: "opowiadają o ogarniętych wielką pasją ludziach, którzy występują przeciw konwencjonalnym zachowaniom dlatego że w coś wierzą...". Pasja jest wspólną cechą nie tylko bohaterów, ale i twórców filmu. Pomysł na jego realizację powstał już w 1995 roku, jednak szukanie odpowiedniej ekipy, a także funduszy trwało kilka lat. Dopiero gdy swoje uczestnictwo w filmie zapewnił Kevin Spacey, projekt ruszył pełną parą. Nie tylko scenariusz jest bezbłędny. Także zdjęcia Johna Mathiesona ("Gladiator") są siłą formalnej strony filmu. Piękne, lekko magiczne ujęcia, nadają opowieści charakter niezwykły. Gra światłem i kolorem sprawia, że świat wykreowany przez Mathiesona jest realny, lecz z nutką fantazji. Promienie słońca, wyczarowane przez operatora otulają wszystkich ludzi i ich otoczenie z pewną czułością. Starannie zaplanowane kadry, powolne jazdy i nasycona soczystymi barwami taśma filmów sprawiają, że ma się ochotę wniknąć do cudownego świata Prota. Kreacje aktorskie sprawiają że opowieść jest jeszcze bardziej sugestywna. Szczególnie podobała mi się rola Jeffa Brigesa ("Ukryta prawda", "The Fisher King"). Doktor Powell, znużony monotonią i uporządkowanym życiem, wita fascynującego Prota prawie z radością. Jest on zagadką, której rozwiązanie staje się dla psychiatry przygodą, a według osób postronnych jego obsesją. Początkowo nudny i myślący schematycznie Powell, staje się prawie samodzielny w postrzeganiu oraz na nowo odkrywa swoją pasję do pracy. Bridges zbudował swoją postać tak, aby była ona wyraźna i "nie znikała" gdy tylko w kadrze pojawia się Prot czy raczej odtwarzający jego postać Kevin Spacey. Aktor ten wielokrotnie wyróżniany i nagradzany za role w filmach takich jak "American Beauty", "Podejrzani" czy choćby "Kroniki portowe" daje popis swoich możliwości. Nie wychodzi jednak poza pewien wysoki standard, do którego nas już przyzwyczaił. Jego aktorstwo jest odważne, metodyczne, przykuwające uwagę. Spacey ma w sobie to magiczne "coś" dzięki czemu przyciąga wzrok będąc nawet na skraju kadru. Podczas starannych przygotować Kevin odwiedził kilka szpitali psychiatrycznych w poszukiwaniu pacjenta podobnego do Prota. W jednym usłyszał "O tak, mamy takich jedenastu". "Nie jest to więc zjawisko niezwykłe" komentuje aktor. Postać Prota jest tajemnicza aż do końca filmu, kiedy to się okazuje czy jest on człowiekiem czy kosmitą. Co istotne wyjaśnienie to nie jest skrajnie banalne czy naiwne i dzięki temu wychodzi się z kina z uśmiechem na twarzy, a nie z grymasem wyrażającym irytację. "K-PAX" to film naprawdę niezwykły. Kolorowy, ciepły i spokojny świat oraz jego pogodni i czasem zabawni bohaterowie zapraszają do odwiedzin. Bardzo dobre role Bridgesa i Spacey'a uchwycone przez kamerę Mathiesona sprawiają że obraz jest naprawdę wyjątkowy. Polecam.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jak to dobrze, że nasza polska telewizja oprócz emisji kolejnych odcinków seriali sięga jeszcze czasem po... czytaj więcej
W swoim życiu widziałem wiele filmów, ale żaden nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Filmy pokroju... czytaj więcej
Jest na świecie pewien typ filmu, który w specyficzny sposób oddziałuje na ludzką duszę. Nie jest to... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones