W rytmie pirackiej przygody

Pierwszych "Piratów z Karaibów" obejrzałem kilkakrotnie, za każdym razem z niekłamaną przyjemnością. Chociaż filmowi do wybitności sporo brakuje, to jako kino przygodowe sprawdza się rewelacyjnie
Pierwszych "Piratów z Karaibów" obejrzałem kilkakrotnie, za każdym razem z niekłamaną przyjemnością. Chociaż filmowi do wybitności sporo brakuje, to jako kino przygodowe sprawdza się rewelacyjnie i ma w moim serduszku stałe, cieplutkie miejsce... Od czasów dwóch słynnych serii filmów przygodowych Georga Lucasa - starej trylogii "Gwiezdnych Wojen" (1977-1983) i "Indiany Jonesa" (wymyślił tą postać i napisał scenariusz do każdego z filmów) - nie mieliśmy tak porywającego i zabawnego kina przygodowego. Spora w tym zasługa muzyki Klausa Badelta, która znakomicie podkreśla charakter filmu i pędzącej na złamanie karku przygody.   Motyw przewodni filmu – "He's a Pirate" – doskonale oddaje charakter pirackich przygód i jest w tym po prostu świetny, choć niespecjalnie oryginalny (za dużo zapożyczeń z "Gladiatora"). Melodia ta już wpisała się do historii filmu i do popkultury w porównywalnym stopniu co muzyka z "Jamesa Bonda", "Gwiezdnych Wojen" czy "Indiany Jonesa" na przykład. Ale złego słowa o nim powiedzieć nie można. "Fog Bound" można by uznać za "tematyczny przekrój" całej ścieżki muzycznej – na początku mamy wesołe, zabawne i świetnie wykonane brzmienia zazwyczaj towarzyszące scenom w Port Royal. Dalej możemy usłyszeć tajemnicze brzmienia z kilkukrotnym użyciem dmuchawki i duduka, co świetnie buduje klimat. Potem zaś mamy monumentalne, orkiestralne brzmienia, a na końcu świetną melodię miłosną, znakomicie oddającą romantyzm opowieści spod znaku płaszcza i szpady. Płynnie przechodzi ona w "The Medalion Calls", gdzie z kolei usłyszymy drugą z najbardziej rozpoznawalnych melodii tego filmu (w pewien sposób będąca drugim motywem przewodnim tego filmu) – muzykę towarzyszącą pierwszemu pojawieniu się Jacka Sparrowa. Sam pomysł na melodię, jak i jej wykonanie (niski, męski chór w tle – świetna rzecz!) zasługują na owacje na stojąco. Motywy te pojawią się często w pełnych przygodowego charakteru utworach akcji – miedzy innymi w "Will and Elizabeth" (nawiasem mówiąc – zero pokrycia tytułu utworu ze sceną, której towarzyszy), jednak nie we wszystkich – taki "Sword Crossed" to melodia zupełnie inna, sprawiająca trochę toporne wrażenie, ale w filmie sprawdzająca się w sposób nie mogący budzić jakichkolwiek zarzutów. Ciekawe i porywające są "Barbossa is Hungry", będący porcją świetnej muzyki towarzyszącej pościgowi na morzu, oraz rewelacyjny (chociaż zdecydowanie za krótki) fragment utworu "Underwater March", towarzyszący świetnej scenie podwodnego marszu nieumarłych piratów. Wymieniając świetne utwory muzyczne z filmu, nie można zapomnieć o "Blood Ritual" (początek i końcówka utworu są rewelacyjne), a zwłaszcza o pięknym i poruszającym wyobraźnie do granic możliwości "One Last Shot", moim zdaniem najlepszym utworze na tej płycie. Kiedy słucha się tej melodii, zwłaszcza jej ostatnich dwóch minut, czuć ducha morskiej przygody, którego niemal można dotknąć, i niesamowitą magię wielkiej wody, mieniącej się tysiącem refleksów zachodzącego słońca. Kiedy ostatni raz byłem nad morzem i obserwowałem taki właśnie widok, w moich słuchawkach rozbrzmiewała ta melodia. I towarzyszyła mi, gdy zostawiałem ten widok za sobą, by ujrzeć go po raz kolejny dopiero w przyszłym roku. Magia - więcej słów nie trzeba.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kino korsarskie czy, jak kto woli, pirackie, już dawno straciło ze swojego animuszu. Czasy "Karmazynowego... czytaj więcej
Huczna, amerykańska superprodukcja, "Piraci z Karaibów", dzisiaj znana jest już niemal każdemu... czytaj więcej
Filmy z gatunku "przygodowe" rzadko zapadają mi w pamięci. Są one do bólu poprawne i na siłę próbują... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones