Recenzja gry PC

Wiedźmin 3: Dziki Gon (2015)
Konrad Tomaszkiewicz
Michał Konarski
Jacek Rozenek
Beata Jewiarz

Wiedźmin na miarę naszych czasów

Muszę szczerze przyznać, że cała monumentalna historia została rozpisana z prawdziwą maestrią, racząc gracza bogactwem wątków oraz rozmaitych dróg wyboru, dzięki czemu  to właśnie my kreujemy
O Geralcie z Rivii, słynnym zabójcy potworów słyszał chyba każdy, nawet jeśli nie za sprawą znakomitej prozy Andrzeja Sapkowskiego, dzięki której wśród Polaków w latach 90. nastąpiła istna mania czytania fantasy, to przynajmniej z powodu wyprodukowanych w ciągu ostatnich lat gier studia CD Projekt Red, traktujących o losach Białego Wilka. Pierwsza część trylogii mimo licznych błędów, poprawionych dopiero później poprzez edycję rozszerzoną, okazała się prawdziwym fenomenem i udowodniła, że na bazie książek Sapkowskiego można stworzyć coś o wiele wartościowszego od pozbawionego krztyny sensu filmu, szafującego tandetnymi efektami specjalnymi rodem z pierwszych lat istnienia Fabryki Snów. Misternie skonstruowana, pełna niuansów intryga, rozpisane z humorem dialogi i świetni, wiarygodni bohaterowie to cechy, dzięki którym gracze pokochali złote dziecko CD Projektu i ze zniecierpliwieniem zaczęli oczekiwać kolejnej odsłony historii Geralta. ''Zabójcy Królów'' bardzo różniły się pod wieloma względami od poprzedniczki, choćby klimatem, kojarzonym raczej z westeroskimi zmaganiami możnowładców o władzę, niż jak wcześniej, ze słowiańskimi, tchnącymi swojskością realiami. Z perspektywy czasu można by rzec, iż pomimo paru mankamentów produkcja ta stanowiła mimo wszystko idealną uwerturę do dzieła wykonanego z o wiele większym rozmachem, które twórcom z Bioware oraz Bethesdy postawiło poprzeczkę bardzo trudną do przeskoczenia, a mowa rzecz jasna o recenzowanym tu przeze mnie ''Dzikim Gonie''.

Grę rozpoczynamy w momencie gdy Geralt wraz Vesemirem już od miesięcy tułają się po traktach i wioskach Temerii w poszukiwaniu czarodziejki Yennefer. Tymczasem mapa geopolityczna królestw Północy została diametralnie zmodyfikowana, z powodu inwazji wojsk cesarstwa Nilfgaardu. Król Radowid natomiast próbuje jeszcze przechytrzyć przeciwnika na wszystkie sposoby, a nieliczne oddziały partyzantki kryją się po lasach. Po trwającym jakiś czas postoju w osadzie Biały Sad, znajdującej się pod władzą okupanta, Geralt wreszcie spotyka dawną znajomą, lecz niestety w towarzystwie cesarskich żołnierzy. W czasie wizyty w zdobytej Wyzimie wiedźmin dowiaduje się, i to z ust samego Emhyra var Emreisa o powrocie swojego dziecka niespodzianki - Ciri. Nie było by w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, iż dziewczyna jest ścigana przez Dziki Gon, wobec czego zadaniem Białego Wilka z miejsca staje się odnalezienie ściganej przez demonicznych jeźdźców wiedźminki. Więcej na temat fabuły wolałbym już nie zdradzać. Muszę szczerze przyznać, że cała monumentalna historia została rozpisana z prawdziwą maestrią, racząc gracza bogactwem wątków oraz rozmaitych dróg wyboru, dzięki czemu to właśnie my kreujemy snutą tu opowieść i kierujemy losami postaci i nie jest to w zasadzie nic nowego pod Słońcem, bo spotykaliśmy się z tym już w poprzednich częściach, jednak dopiero "Dziki Gon" dał to odczuć w tak niesamowity sposób. Każda decyzja pociąga za sobą mniej lub bardziej znaczące konsekwencje, a te z kolei mają wpływ nie tylko na głównego protagonistę, ale całą plejadę pozostałych bohaterów. Finałowa część trylogii to oczywiście czas wielkich spotkań, a konkretnie jednego bardzo ważnego, mowa tu o Yennefer. Co prawda miałem pewne obawy, co do tego jak zrealizowana zostanie ta postać jednak okazały się one zupełnie bezpodstawne. Odziana w biel i czerń czarodziejka jest dokładnie taka jak wyobrażałem ją sobie podczas lektury. Cięty język, elokwencja i klasa to coś za co od razu można polubić tą bohaterkę. Także inne, dobrze znane postaci wypadły fantastycznie i nieraz w ciągu rozgrywki przyszło mi z uśmiechem na ustach i łezką w oczach oglądać przewijające się w czasie fabuły charaktery kojarzone z kart literackiego pierwowzoru. To wszystko nie miałoby niestety znaczenia gdyby nie genialnie napisane po raz kolejny dialogi. Na tym polu scenarzystom nie można po prostu nic zarzucić, gdyż wszystko jest tutaj perfekcyjne, tak, że nawet zwykła pogawędka z wędrownym kupcem czy kmieciem zlecającym ukatrupienie paru nekkerów zdaje się istnym majstersztykiem. Chociaż spotykałem się z zarzutami, jakoby fabułę można było poprowadzić lepiej, efektowniej itd., to akurat ja nie należę do osób lubujących się w gdybaniu i myślę, iż twórcom udało się stworzyć naprawdę świetną, trzymającą w napięciu historię.

Na słowa podziwu i uznania zasługuje również ogromny, pełny życia i cudownych krajobrazów świat, jaki przyjdzie nam w czasie gry przemierzyć. Do tej pory niekwestionowany lider jeśli chodzi o otwarte erpegowe sandboksy, czyli "Skyrim" został dokumentnie rozłożony na łopatki, gdyż "Wiedźmin 3"oferuje niespotykany dotychczas rozmach poznawanego uniwersum oraz wielką swobodę w eksplorowaniu go. Przy tym nie można narzekać tutaj na jakąkolwiek monotonnie, ponieważ także pod tym względem włodarze z CD Projektu poradzili sobie wyśmienicie, ferując rozległym spektrum najrozmaitszych lokacji. Plenery dzikiego, pełnego niebezpiecznych puszcz i bagien Velen albo surowe krajobrazy mroźnych, górskich ostępów Skellige to coś, co zwyczajnie trzeba zobaczyć, aby uwierzyć w geniusz twórców. Przy tym pamiętajmy o dziesiątkach wiosek, twierdz i rzecz jasna potężnych metropolii, na czele z przeogromnym, znakomicie zaprojektowanym Novigradem. Każde takie miejsce tętni życiem i stanowi źródło najróżniejszych pobocznych zadań, od wiedźmińskich zleceń na grasujące po okolicy monstra do drobnych przysług oddawanych napotkanym przechodniom. Należy tu nadmienić, iż nie są to wyłącznie wtórne i nudne aktywności, będące zmorą wielu erpegów, lecz najczęściej ciekawie przemyślane misje, niejednokrotnie potrafiące zaskoczyć swoją głębią i wagą podejmowanych w czasie ich trwania wyborów.

Kilka słów o szacie graficznej. "Dziki Gon"prezentuje pod tym względem zupełnie odmienny styl od poprzednich części i według mnie nie jest tak przepełniony jaskrawymi barwami jak "Zabójcy Królów", co nie oznacza, że doświadczymy tu jakiejś szarości. Nawet na średnich ustawieniach strona wizualna wygląda co najmniej przyzwoicie. Zachmurzone niebo, deszcz, ruchy gałęzi drzew poruszanych delikatnie na wietrze, gra świateł czy modele postaci to elementy świata gry, które wyglądają bardzo dobrze i w zasadzie nie miałbym się do czego przyczepić gdyby nie powtarzające się co jakiś czas klony napotykanych enpeców. Choć nie przeszkadza to zbytnio w zabawie, to jednak jest to błąd, zwracający uwagę, zwłaszcza kiedy któryś już raz natrafiamy na tych samych bandytów czy kupujemy miecz od brata bliźniaka kupca mieszkającego w poprzednio odwiedzonym przez nas mieście.

System walki to aspekt produkcji, do którego można by mieć właściwie największe pretensje. Kilka szybkich i parę silnych, powolniejszych ataków, nawet w połączeniu ze znakami to niestety trochę za mało, żeby starcia w "Wiedźminie 3"zapadły w pamięć jako branżowe objawienie. Szkoda też, że developerzy przewidzieli jedynie trzy filmiki, przedstawiające krwawe, widowiskowe finiszery. Pomimo mojego chwilowego biadolenia nie ulega wątpliwości, iż starcia w ''Dzikim Gonie'' prezentują się bądź co bądź przyzwoicie, a w grze tak zadziwiająco bezbłędnej ten drobny mankament jest niczym w porównaniu z fenomenalną większością. Uzbrojenie Białego Wilka to rzecz jasna niezmiennie dwa miecze oraz tak często nagłaśniana w przedpremierowych zapowiedziach jako wielka nowość, kusza. Choć nowa broń Geralta urozmaica nieco pojedynki, to jednak ja mimo wszystko pozostawałem w większości przypadków przy tradycyjnym okładaniu oponentów wiedźmińskimi ostrzami. Nie można zapomnieć o możliwości ulepszania broni oraz pancerzy jak również tworzenia u rzemieślników z posiadanych materiałów nowych elementów ekwipunku.

Co się tyczy udźwiękowienia, mogę śmiało rzec, iż pod tym względem nie mam żadnych poważniejszych zarzutów. Jacek Rozenek jako Geralt cały czas daje radę, podobnie jak Beata Jewiarz w roli Yennefer czy Agnieszka Kunikowska, podkładająca głos Triss. Jedyne, co z początku troszkę mnie irytowało,to jak dla mnie nieco zbyt teatralny głos Ciri, ale im bardziej wsiąkałem w grę tym łatwiej mogłem się z tym oswoić. Poza tym cały dubbing został przygotowany naprawdę profesjonalnie i rzetelnie, co imponuje zważywszy na ogrom ilości postaci, przewijających się w ciągu rozgrywki. W dodatku świetna, udanie budująca przepojony słowiańskością klimat muzyka idealnie podkręca tempo i atmosferę tam, gdzie jest to konieczne i odpowiednio nadaje luźniejsze rytmy w chwilach spokoju.

Reasumując, "Wiedźmin 3"to bez wątpienia gra, którą zabrałbym ze sobą na bezludną wyspę. Wciągająca, epicka fabuła, bohaterowie, na których rzeczywiście mi zależy, mistrzowsko rozpisane dialogi i ogromny, pełen tajemnic świat to przymioty, którymi ta produkcja zaskarbiła sobie mój wieczny szacunek i uwielbienie. Twórcy z CD Projekt Red ostatecznie udowodnili światu swoją maestrię. Trzecia część przygód Białego Wilka jest jak cudowne dziecko, które co prawda czasami bywa nieznośne, ale przecież kocha się je pomimo wad.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nie ma co ukrywać, że tworząc dwie pierwsze gry z serii "Wiedźmin" rodzime studio CD Projekt RED wysoko... czytaj więcej
"Wiedźmin 3: Dziki Gon" to polska gra wszechczasów i tak już zostanie na lata, jak nie na dekady. Nie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones