Recenzja filmu

Złap mnie, jeśli potrafisz (2002)
Ewa Złotowska
Steven Spielberg
Leonardo DiCaprio
Tom Hanks

Złap mnie, jeśli potrafisz...

Wdzięczna i zabawna opowieść łotrzykowska, której bohater - wybitnie utalentowany oszust - zdążył podczas swojej krótkiej kariery zostać fałszywym pilotem PANAM-u (nigdy na szczęście nie zasiadał
Wdzięczna i zabawna opowieść łotrzykowska, której bohater - wybitnie utalentowany oszust - zdążył podczas swojej krótkiej kariery zostać fałszywym pilotem PANAM-u (nigdy na szczęście nie zasiadał za sterami), fałszywym lekarzem, fałszywym prawnikiem - nie wspominając o wyłudzeniu kilku milionów dolarów na sprytnie podrobione czeki. I to wszystko przed ukończeniem 19 lat! Doprawdy, gdyby nie otwierająca film informacja o oparciu całej historii na autentycznych wydarzeniach, uznalibyśmy ją za zanadto już fantazyjną i nieprawdopodobną, a scenarzystę za efekciarza. Ale co powiedzieć, gdy scenarzystą jest życie? Wszystko to rozgrywa się w nostalgicznie odmalowanych, pastelowych latach 60. Nasz wunderkind (grany przez 27-letniego wówczas DiCaprio) zaczyna swój proceder tuż po rozwodzie rodziców i rozstaniu z ukochanym ojcem (bardzo dobra rola Walkena). Idzie mu znakomicie, choć (a może właśnie dlatego?) nie planuje drobiazgowo swoich mistyfikacji, postępuje spontanicznie (jak dziecko, które chce natychmiast dostać zabawkę), umiejętnie improwizuje. Ale szybko na jego trop wpada zawzięty agent FBI (Hanks)... Samotnik ściga samotnika: rozwiedziony, zakochany w swojej pracy agent tropi zaciekle osamotnionego, zagubionego dzieciaka - taki jest emocjonalny kościec filmu. Na szczęście nie nadwerężany: Spielberg uniknął tu częstego w swoich filmach sentymentalnego przesładzania, cały ten ojcowsko - synowski podtekst rysowany jest niezwykle dyskretnie. Film jest lekki, zwiewny (niektórzy powiedzą - pusty), zrelaksowany, powstający jakby bez żadnego wysiłku (ale aby osiągnąć taki efekt, trzeba mistrzostwa Spielberga). Chwilami też bardzo śmieszny, choć trudno go nazwać komedią. Jedyne, co można mu zarzucić (oprócz niejakiej bez treściwości), to nadmierna rozwlekłość (2 godziny 20 minut) - ostatnie pół godziny wlecze się strasznie. Mistrzu - prosimy krócej!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Urocza historia. Rozbrajający główny bohater, koncertowo zagrany przez DiCaprio. Dobrze dobrany duet... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones