Recenzja filmu

Wonder Woman (2017)
Patty Jenkins
Marek Robaczewski
Gal Gadot
Chris Pine

Cudowna kobieta

"Wonder Woman" to dobra rozrywka właściwie dla każdego fana kina przygodowego i sci-fi. Warto wybrać się do kina szczególnie dla Gal Gadot, która tchnęła życie w uniwersum DC. 
Po chłodno przyjętych przez krytyków "Człowieku ze stali" i "Batman v Superman" wytwórnia Warner Bros stanęła przed ostatnią szansą, aby odkupić grzechy u fanów DC i zjednać sobie nowych widzów. Zadanie wydawało się niemal karkołomne, bowiem postać Wonder Woman raczej nie posiada tej mocy marketingowej jak Mroczny Rycerz i Człowiek ze Stali.

Główna bohaterka, Diana, jest córką Zeusa oraz królowej Amazonek i podobnie jak inne towarzyszki broni szkoli się na wojowniczkę. W jej mityczny, sfeminizowany świat wkrada się pewnego razu Steve Trevor, brytyjski szpieg, który wszedł w posiadanie ważnych informacji, mogących zadecydować o dalszych losach Wielkiej Wojny. Wobec tego Diana decyduje się wyruszyć do świata ludzi, aby położyć kres konfliktowi, a przede wszystkim Aresowi – bogu wojny. 

Fabuła rzeczywiście nie jest złożona, ale taka też jest konwencja. Patty Jenkins czerpie z motywów, które poznaliśmy w marvelowskich filmach, jak chociażby w "Kapitanie Ameryce: Pierwszym starciu". Wtórność wcale nie kłuje w oczy, bowiem Wonder Woman w wykonaniu pięknej Gal Gadot nie sposób nie polubić. Pełna gracji, wdzięku, a zarazem empatii i subtelnej… naiwności – natychmiast zdobywa serce nie tylko męskiej części widowni. Ozdobą filmu jest niezbyt wyszukany, ale trafny genderowy humor, który sprawnie wpleciono w przygody Diany. Między innymi tego typu fragmenty sprawiają, że ponad dwugodzinny film ogląda się z uwagą i chociaż zdarzają się dłużyzny, w dosłownym tego słowa znaczeniu (sceny slo-mo), to generalnie dzieje się sporo. Ciekawa jest sekwencja walki w okopach, aczkolwiek chyba nic nie przebije żartobliwych scenek debiutującej na ziemskim, londyńskim padole bohaterki. Mieszane uczucia mogą budzić niektóre efekty specjalne i końcowy, sztampowy pojedynek. Co najważniejsze jednak film jako całość zdecydowanie broni się i wytrzymuje krytykę. Nawet łopatologiczne komunały o potrzebie pokoju, zgody itd. są tak dawkowane widzom, że nie wywołują wiadomego odruchu. Po prostu czuć, że Dianie autentycznie o coś chodzi. To nie jest tylko sztuka dla sztuki. Bez nachalnego patosu jak widać też można żyć.

"Wonder Woman" to dobra rozrywka właściwie dla każdego fana kina przygodowego, sci-fi. Warto wybrać się do kina szczególnie dla Gal Gadot, która tchnęła życie w uniwersum DC. Sequel wydaje się kwestią czasu. I tylko wciąż pozostaje pytanie, czy nie można było tak wcześniej, panowie z Warner Bros.? 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Wonder Woman" w reżyserii Patty Jenkins jest filmem ważnym z co najmniej dwóch powodów. To pierwszy film... czytaj więcej
Aby prześledzić losy pierwszych superbohaterek, należy cofnąć się pamięcią aż do lattrzydziestych XX... czytaj więcej
Współczesnej filmowej popkulturze towarzyszy swoista, branżowa zimna wojna. W erze bezsprzecznej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones