Recenzja filmu

Alibi.com (2016)
Philippe Lacheau
Philippe Lacheau
Élodie Fontan

Kłamcy, kłamcy

Twórcy filmu nie zamierzają przekonywać, że kłamstwo ma długie nogi, a oliwa nie zawsze bywa sprawiedliwa. Wraz z bohaterem odbierzecie obowiązkową lekcję o pożytkach płynących z prawdomówności.
Podczas zakrapianej nocy zdradziłeś narzeczoną i na domiar złego zaspałeś na spotkanie z przyszłymi teściami? Masz dosyć jazgotu zołzowatej połowicy i szukasz sposobu, by czmychnąć z domu na pokerka w Vegas? A może chciałbyś tylko w tajemnicy przed rodzicami wziąć dzień wolnego od szkoły? Z pomocą Grégory'ego Van Huffela, bohatera komedii "Alibi.com", twoje sekrety i grzeszki zostaną dokładnie zamiecione pod dywan, a ty w oczach bliskich zamiast rozczarowania zobaczysz jedynie podziw i miłość.



Jeśli właśnie zaczęliście żałować, że tytułowa firma istnieje jedynie na kinowym ekranie, śpieszę z pocieszeniem. Twórcy filmu nie zamierzają przekonywać, że kłamstwo ma długie nogi, a oliwa nie zawsze bywa sprawiedliwa. Wraz z bohaterem odbierzecie obowiązkową lekcję o pożytkach płynących z prawdomówności. Zanim jednak do tego dojdzie, czeka Was wyczerpujący, blisko półtoragodzinny trening przepony. W "Alibi.com" mieszczańska farsa biegnie pod rękę z buddy movie, a komedia pomyłek z głupawymi żartami w stylu Willa Ferrella i Bena Stillera. Usatysfakcjonowani będą więc zwolennicy francuskiej jak i hollywoodzkiej szkoły dowcipu. Po sukcesie dwóch części "Babysitting" reżyser, scenarzysta i aktor Philippe Lacheau przypieczętowuje tu swój status nowej nadsekwańskiej gwiazdy.

Akcja filmu rusza z kopyta z chwilą, gdy zdradzający żonę klient Gregory'ego okazuje się ojcem jego nowej dziewczyny. Zaszantażowany przez teścia in spe mężczyzna musi schować do kieszeni wyrzuty sumienia i kontynuować zlecenie. Kłamstwa jednak nawarstwiają się, a bohaterowie zaczynają się o nie przewracać. Słowem, robi się gorąco. Choć na ekranie co rusz pojawiają się nowe postaci (w tym tabor Cyganów rodem z "Przekrętu"!), zaś fabuła zostaje rozbita na kilka równoległych wątków, Lacheau udaje się utrzymać narrację w ryzach. Żarty nie spowalniają rozwijającej się błyskawicznie intrygi, zaś chęć opowiedzenia wciągającej historii nie koliduje z potrzebą nieustannego rozśmieszania widza. Wszyscy wygrywają.



No, prawie wszyscy. W trakcie seansu do śmiechu na pewno nie będzie miłośnikom zwierząt. Dość wspomnieć, że w dziele Lacheau pewien sympatyczny czworonóg dla jaj bierze udział w wypadku samochodowym, zostaje użyty jako kula do gry w kręgle, a w końcu pada ofiarą nieumyślnego podpalenia. Z różnym skutkiem wypadają także liczne mrugnięcia okiem do pożeraczy popkultury. O ile np. przywołanie finałowej sceny z "Krwawego sportu" można potraktować jako dowcipną metaforę (oślepienie piaskiem = bycie okłamanym), o tyle cytaty z "Gwiezdnych wojen", "Assassin's Creed" czy "Szybkich i wściekłych" wydają się czerstwe niczym przedwczorajsza francuska bagietka.

Mniejsze lub większe potknięcia nie wpływają jednak na ogólny odbiór filmu - "Alibi.com" to naprawdę zabawna komedia. Twórcy śmieją się ze stereotypu Francuzów jako niestrudzonych wiarołomców, bajeczne plenery Riwiery idealnie współgrają z wakacyjną aurą za murami kina, a drugi plan na czele z Didierem Bourdonem dokazuje na całego. Francja-elegancja.
1 10
Moja ocena:
7
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones