Recenzja gry PS4

Injustice 2 (2017)
Ed Boon
George Newbern
Kevin Conroy

Klepanie maski

O ile DC średnio radzi sobie w kinach, o tyle w grach wideo idzie im już znacznie lepiej. "Injustice 2" jest tego najlepszym dowodem. Trudno o bardziej rozbudowaną, a jednocześnie świetnie
"Injustice 2" - recenzja
O ile DC średnio radzi sobie w kinach, o tyle w grach wideo idzie im już znacznie lepiej. "Injustice 2" jest tego najlepszym dowodem. Trudno o bardziej rozbudowaną, a jednocześnie świetnie zaprojektowaną pod kątem casualowego gracza bijatykę.



Choć wspominanie o trybie fabularnym w mordobiciu zakrawa na absurd, w przypadku produkcji Netherrealm jest to konieczne. Już od czasów "Mortal Kombat" wiadomo, że – po pierwsze – kładą oni spory nacisk na opowiadanie jakiejś historii przy okazji oklepywania sobie twarzy, po drugie – potrafią, mimo oczywistych absurdów konwencji, streścić ją co najmniej dobrze. "Injustice 2" nie jest tu wyjątkiem i mimo tego, że fabuła to po prostu przerywniki pomiędzy walkami, tryb fabularny zrealizowany jest z ogromnym rozmachem. Cut-scenki wyglądają obłędnie i mają chyba najlepszą animację twarzy w mordobiciach. Sama historia to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z pierwszej części – Superman jest tutaj swego rodzaju antagonistą. Resztki Ligi Sprawiedliwości ścierają się z innymi superbohaterami na polu różnorako pojmowanej moralności. Jedni chcą zabijać złoczyńców, Batman oraz jego poplecznicy (w tym np. Harley Quinn!) opowiadają się za bardziej humanitarnym rozwiązaniem sprawy. Oczywiście motorem do połączenia sił w walce ze wspólnym wrogiem stanie się inwazja Brainiaca, który chce pożreć ziemskie miasta. Do walki staną takie znane postacie jak Batman, Superman, Harley Quinn, Green Arrow i Black Canary czy Poison Ivy. Znalazło się też miejsce dla mniejszych bohaterów, np. Blue Beetle czy Atrocitus.



"Injustice 2" jest tak naprawdę bardzo skomplikowaną, opartą na wykręcaniu mocarnych combosów bijatyką, której zasady zwykły gracz załapie wyłącznie dzięki fenomenalnie stworzonemu samouczkowi. Ten porusza wszystkie tematy – od robienia uników, przerywania ciągów uderzeń po potężne combosy z użyciem tzw. żonglerki (juggle), czyli uderzania w przeciwnika, gdy ten jest w powietrzu. Do samouczka zawsze można wracać, gdy uznamy, że nie do końca coś jeszcze zrozumieliśmy. Naturalnie nauka to jedno, a praktyka – drugie. "Injustice 2" nie wybacza i bardzo łatwo przegrać tu nawet z przeciwnikiem na stosunkowo niskim poziomie trudności. Musimy nauczyć się efektywnie blokować wysokie i niskie ciosy, przejmować impet przeciwnika, rzucać przedmiotami z pola walki czy wreszcie odpowiednio kontrować, jeśli odblokujemy stosowne zdolności dzięki postępowi paska "super". Ten ostatni służy także do odpalenia ostatecznego argumentu (L2+R2), czyli widowiskowej animacji, podczas której nasza postać miota przeciwnikiem po całym wszechświecie (czasem dosłownie). I tak Poison Ivy wrzuci niemilucha w wielką, mięsożerną roślinę, Harley Quinn poszczuje go psami, zaś Supergirl zasadzi taką bombę, że delikwent poleci w okolice słońca. Animacje owe to oczywiście odpowiednik mortalowych X-Ray, tyle że bez takiej dawki brutalności i gore. Każda postać ma trzy typy ataków, które możemy łączyć w różnorakie kombinacje, zdolność odpalaną kółkiem na padzie oraz oczywiście kilka ciosów specjalnych. Kto jednak liczy na równie epickie co w "Mortal Kombat" ruchy, ten się zawiedzie. Tu ciosy specjalne są raczej skromne i stanowią częściej komponent jakiegoś długiego combosa niż wartość samą w sobie. 



Co można porobić w grze poza trybem fabularnym? Otwierać skrzynki. Tak jest, "Injustice 2" padło ofiarą skrzynkozy, choroby toczącej ostatnio wszelkie produkcje z mocnym nastawieniem na sieć. Cokolwiek byśmy w grze robili, rośnie nasz poziom doświadczenia, a co za tym idzie – dostajemy kolejne skrzynki ze sprzętem, kolorkami dla postaci i tak dalej. Gratów, które można zdobyć, jest zatrzęsienie i dość łatwo się w tym pogubić. A sprzęt jest ważny, bo nieznacznie podnosi naszą wydajność na polu walki. Warto więc inwestować kolejne godziny w dodatkowe tryby gry, by zbierać kolejne skrzynki. Najważniejszą opcją jest tutaj tzw. Multiwersum, czyli odpowiednik Living Towers z "Mortal Kombat". Mamy czasowe, zmieniające się wyzwania, za które dostajemy różne nagrody. Tak naprawdę w Multiwersum można siedzieć cały czas, bo co chwilę pojawia się tam coś nowego, a same wyzwania wcale nie należą do najprostszych.



Wizualnie gra wygląda bardzo dobrze. Nie da się ukryć, że twórcy estetycznie wzorowali się na ostatnich filmach z uniwersum DC, na czym oczywiście najbardziej ucierpiał np. Joker. Animacja postaci, zwłaszcza w przerywnikach filmowych, jest absolutnie genialna. Netherrealm to jak zwykle najwyższa półka zabaw z silnikiem Unreal Engine. Podczas walk na świetnie zrealizowanych arenach też jest bardzo dobrze – co chwila coś wybucha, a czasem przy pomocy jednego sprawnego ciosu przenosimy się z miejsca na miejsce przy udziale świetnej animacji. Równie dobrze zrealizowana jest warstwa dźwiękowa, czy to w zakresie aktorów głosowych czy efektów podczas walk.



Nie ma chyba lepszego czasu dla "Injustice 2" – lada chwila ukaże się na rynku "Tekken 7", który choć jest równie dużą marką, to zdecydowanie słabiej wygląda obecnie w zakresie trybu fabularnego czy skupiania się na opowiadaniu historii postaci. "Injustice 2" robi to bardzo dobrze, a że przy okazji jest ogromną i tak naprawdę mocno pokomplikowaną bijatyką, tym lepiej.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones