Recenzja filmu

Przyrzeczenie (2016)
Terry George
Oscar Isaac
Charlotte Le Bon

Niespełniona obietnica

"Przyrzeczenie" okazało się niespełnionym melodramatem i mało satysfakcjonującym naświetleniem tematu ludobójstwa Ormian. Choć to ostatnie i tak pozostaje jedyną pozytywną wartością filmu.
Mówi się, że do piekła prowadzą dwie drogi. Pierwszą jest ignorancja, a druga wybrukowana została dobrymi intencjami. Terry George nie poszedł tą pierwszą. Jego "Przyrzeczenie" podnosi temat praktycznie nieobecny w świadomości konsumentów kultury masowej. Niestety dobre intencje tym razem sprowadziły go na manowce. Ważny temat zmienił się w jego rękach w archaiczny fresk wojenno-melodramatyczny.


Choć kino udowodniło wielokrotnie, że kocha historie rozgrywające się na tle spektakularnych tragedii, to kiedy przychodzi do poruszania kwestii masowych ludobójstw XX wieku, filmowcy wykazują się zaskakującą ignorancją. Tylko nieliczne doczekały się uwiecznienia na dużym ekranie. Zazwyczaj niesatysfakcjonującego, jak w przypadku głodu na Ukrainie ("Gorzkie żniwa") czy rzezi wołyńskiej ("Wołyń"). Mogło się jednak wydawać, że kiedy za temat ludobójstwa Ormian, dokonanego w pierwszej połowie XX wieku przez Turków, wziął się Terry George, to efekt końcowy będzie znakomity. W końcu reżyserowi największą sławę przyniosły filmy, których akcja rozgrywa się na tle konfliktów etnicznych i światopoglądowych ("W imię ojca", "Hotel Ruanda"). Niestety tak się nie stało.



Mówiąc krótko, "Przyrzeczenie" to film zbyt śliczny jak na temat, jaki porusza. Oglądając sceny represji Ormian, odnosi się wrażenie, że George bardziej zainteresowany był estetycznym aspektem niż tematem. Niemiłą niespodzianką jest sposób wykorzystania muzyki. W scenach największej grozy reżyser sięga po rozwiązania, które Hollywood stosowało pół wieku temu w dramatach kostiumowych. Wszystko jest tu podniosłe, miejscami bombastyczne, efekciarskie i kompletnie sztuczne. Zamiast pochylić się nad tragedią, która jest przejmująca sama w sobie, reżyser podkręca bodźce wzrokowe i słuchowe, by mieć pewność, że widz zareaguje właściwie na to, czego jest świadkiem. Reakcja jest jednak automatyczna i nie ma nic wspólnego z głębszym doświadczeniem tego, co zostało przedstawione na ekranie. Uświadomienie sobie tego prowadzi do dyskomfortu, bo przecież ludobójstwo Ormian jest zbrodnią tak wyrachowaną i koszmarną, że nie powinno wymagać żadnych " wzmacniaczy".

Nie jest to jednak największy problem filmu. W tym zakresie palmę pierwszeństwa dzierży wątek melodramatyczny. I znów, intencje reżysera były dobre: chciał opowiedzieć o tragedii Ormian przez pryzmat osobistej historii. Jednak wybrany przez niego melodramatyczny trójkąt miłosny okazał się zbyt skomplikowany, by można go było w satysfakcjonujący sposób pokazać. Terry George najzwyczajniej w świecie nie miał czasu, by pokazać relacje emocjonalne tak, by opowieść o Mikaelu, Anie i Chrisie stała się pełnokrwistym, chwytającym za serce dramatem. Nie ma w filmie miejsca, by pokazać, jak szlachetny Mikael bije się z etycznym problemem: oddać się miłości czy pozostać wiernym swojej narzeczonej. Ledwie zarysowany jest konflikt wewnętrzny Chrisa. Każdy element tej historii został zaznaczony w pojedynczych scenach, a resztę trzeba sobie dopowiedzieć, korzystając z filmowych klisz melodramatycznych. Takie podejście sprawia, że historia trójki bohaterów pozostawia niedosyt. Oglądając film, łatwo zauważyć kilka ciekawszych wątków, jak choćby historię Turka Emre Ogana, czy pastora organizującego pomoc ormiańskim sierotom.



"Przyrzeczenie" okazało się niespełnionym melodramatem i mało satysfakcjonującym naświetleniem tematu ludobójstwa Ormian. Choć to ostatnie i tak pozostaje jedyną pozytywną wartością filmu. W końcu obrazów o podobnej tematyce powstało zaledwie kilka. Trzeba się więc cieszyć, ze kolejny w ogóle trafił do kin.
1 10
Moja ocena:
3
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones