Recenzja gry

SUPERHOT (2016)
Piotr Iwanicki

SUPCIOGORĄCY

Złośliwi mogliby powiedzieć, że gra studia SUPERHOT Team jest po prostu "Maxem Paynem" w pierwszej osobie. Nawiązań znalazłoby się znacznie więcej, jak chociażby do "Matrixa", którego z grą łączy
Na "SUPERHOT" trafiłem już jakiś czas temu. Produkcja ta na pierwszy rzut oka wyglądała wtedy jak prosta, przeglądarkowa gra zręcznościowa, podszywająca się pod FPSa. Mimo bardzo małej ilości treści bawiłem się kilka dobrych godzin. Gdy dowiedziałem się, że jest to tylko demo nadchodzącej produkcji, dosyć mocno się na nią napaliłem, a mój zapał został podwojony gdy dotarły do mnie informacje, że jest to nasz rodzimy produkt.

Złośliwi mogliby powiedzieć, że gra studia SUPERHOT Team jest po prostu "Maxem Paynem" w pierwszej osobie. Nawiązań znalazłoby się znacznie więcej, jak chociażby do "Matrixa", którego z grą łączy nie tylko wykorzystanie techniki bullet time, ale również tematyka oscylująca w podobnych klimatach. Mimo to jeśli chodzi o branżę interaktywnej rozrywki, jest to produkt dosyć świeży, a już na pewno bardzo dobrze wykonany.


Na wstępie warto zauważyć, że SUPERHOT jest w dosyć dużym stopniu inspirowany "Hotline Miami". Widać to nie tylko gdy przyjrzymy się bliżej rozgrywce, ale głównie przy schemacie pisanie scenariusza. Oczywiście nie mam tutaj na myśli fabuły, lecz to w jaki sposób treść dociera do gracza. Z początku nie wiemy praktycznie nic, każą nam zabijać, ale nie znamy zleceniodawcy, wroga, ani ich motywów. Z rozwojem fabuły dowiadujemy się coraz więcej, na temat naszego zadania, a czym bardziej się wgłębiamy, tym robi się dziwniej. Protagoniści obu przytoczonych przeze mnie produkcji podzielają nasz stan wiedzy i są identycznymi uczestnikami przygody jak my. Dziwi ich świat, w którym się znajdują, nie rozumieją go, a mimo to podporządkowują się mu i z niecierpliwością oczekują na rozwój akcji. Jedyną znaczącą różnicą jaka rzuca się w oczy jest fakt, że bohater SUPERHOTa, z czasem przestaje istnieć i zamienia się w imersyjną kukiełkę. Zabieg ten został zastosowany po to aby gracz mógł lepiej wczuć się w historię, utożsamiając się ze swoim awatarem. Wraz z rozwojem fabuły nasza postać mówi coraz mniej, po czym zupełnie milknie, a nam wydaje się, że gra zwraca się bezpośrednio do nas. Oprócz tego trzeba również przyznać, że sama fabuła prezentuje się nad wyraz dobrze. Pomimo, że z początku rozwija się dosyć niepozornie, to jej ostateczny wydźwięk jest naprawdę potężny. Wszystko to jest wzbogacone poprzez treści dodatkowe, zawarte pod postacią folderów ukrytych w klimatycznej kalce Norton Commandera.


Pomimo faktu, że historia to bardzo solidna strona "SUPERHOT", nie da się ukryć, że gameplay gra tutaj pierwsze skrzypce. Jak już wspomniałem, jest to zręcznościowy rogalik, udający grę FPS. Nie znajdziemy tutaj apteczek, regeneracji zdrowia, czy nawet paska życia. Każde trafienie kończy naszą zabawę, więc musimy być bezbłędni, aby przetrwać. Klasyczny interfejs znany z tego typu gier został zastąpiony komunikatami informującymi nas o stanie amunicji i wydarzeniach, dziejących się wokół nas. Trochę przypomina to pomysł ze "Splinter Cell Conviction", z napisami na ścianach, ale wszystko jest bardziej uwydatnione. Grafika jak i mechanika rozgrywki zostały zaprojektowane tak, aby stworzyć idealnie grywalne widowisko. O oprawie nie można w zasadzie zbyt wiele powiedzieć. Stylistyka oraz surowy design mogą się podobać, ale nie o to tutaj chodzi. Najważniejsza jest przejrzystość i dokładny kontrast pomiędzy martwym otoczeniem, elementami podlegającymi interakcji oraz naszymi przeciwnikami. Kolory są dobrane tak, aby gracz jak najszybciej, bez żadnych problemów dostrzegał wszystkie możliwe warianty, co w połączeniu z mechaniką rozgrywki sprawia, że mam on wystarczająco dużo czasu na dokładny przegląd pola walki i możliwość widowiskowego wyjścia z niebezpiecznych sytuacji. A owych wariantów zazwyczaj jest całkiem sporo. Po pierwsze, najbardziej oczywiste i zarazem najmniej wydajne ataki gołymi pięściami, następnie broń biała, czyli kije, rury, katany, a na koniec broń dystansowa, definiowana jako wszelkiej maści pistolety, karabiny i strzelby. Jest w czym przebierać, a przy tym każdym rodzajem uzbrojenia posługuje się nieco inaczej. Na mnie jednak największe wrażenie zrobiły same pociski. Kule nie tylko mogą przelatywać o włos od nas, pozostawiając widowiskową czerwoną smugę, ale dodatkowo możemy strącić je w powietrzu za pomogą miecza lub też innych pocisków. Wygląda to jeszcze lepiej niż brzmi. Cała gra to po prostu jeden wielki pomysł. Z jednej strony banalny w swoich założeniach, z drugiej bardziej grywalny niż niejedna złożona koncepcja.


Wracając jeszcze na chwilę do porównań z innymi działami kultury. "SUPERHOT" dzierży z "Hotline Miami" jeszcze jedną wspólną cechę. Obie gry są niesamowicie krótkie i dla gracza o ponadprzeciętnym refleksie może się to okazać przygoda na mniej niż godzinę. Oczywiście twórcy oddają nam do dyspozycji bardzo dużo bonusowej zawartości, w postaci ciekawych znajdziek, dodatkowych map, wyzwań, czy też sporo tekstowego lore. Poza tym pomimo niedługiej linii fabularnej, trzeba przyznać, iż gra jest tak przesycona akcją, że długość realnej rozrywki można spokojnie zestawić z niektórymi, przegadanymi produkcjami na ponad 10 godzin. Ja bawiłem się świetnie i uważam, że dla fanów gier zręcznościowych, jak też dla osób szukających innowacji w gatunku FPS, jest to produkcja godna polecania.


"SUPERHOT" to indyk idealny. Genialny w swojej prostocie, oferujący bardzo wciągający scenariusz oraz niesamowicie grywalną mechanikę rozgrywki, na której oparto całą produkcję. Pomimo krótkiej linii fabularnej, w grze jest co robić, a zagęszczenie akcji sprawia, że nawet przez sekundę grasz nie powinien się nudzić. Gdy sobie przypomnę, że to wszystko zaczęło się na jednym z game jamów i miało być tylko zwykłą pierdółką, zrobioną na szybko, to aż nie mogę uwierzyć jak bardzo rozrósł się ten pomysł... Instant classic.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
“Czas rusza, tylko gdy ty się ruszasz” - głosi hasło promujące “Superhot”. Brzmi efektownie, choć nie do... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones