Recenzja filmu

Braveheart - Waleczne Serce (1995)
Mel Gibson
Mel Gibson
Sophie Marceau

Serce, które do końca nie przestanie walczyć

Dzieło Mela Gibsona "Waleczne serce" jest filmem historycznym, opowiadającym o szkockiej walce niepodległościowej. Opowiadającym w nie byle jaki sposób. Jest to produkcja nadzwyczajna, zrobiona z
Dzieło Mela Gibsona "Waleczne serce" jest filmem historycznym, opowiadającym o szkockiej walce niepodległościowej. Opowiadającym w nie byle jaki sposób. Jest to produkcja nadzwyczajna, zrobiona z rozmachem i wielką klasą. Film gwarantuje trzy godziny niezwykłych przeżyć i zapada w pamięć na długo. Nie bez powodu zyskał wielkie uznanie na świecie. William Wallace (Mel Gibson) w dziecięcych latach był świadkiem śmierci swoich rodziców. Osierocony Szkot przechodzi pod opiekę wuja. Po kilkunastu latach król Anglii, Edward I (Patrick McGoohan), zaczyna nakładać represje na szkocki naród, jak np. prawo pierwszej nocy, według którego możnowładcy mogą odebrać żonę chłopu na pierwszą noc po ślubie. Dorosły William na ślubie przyjaciela jest świadkiem egzekwowania tego prawa. Po pewnym czasie żeni się po kryjomu z Murron (Catherine McCormack), a arogancja i bestialstwo Anglików znów dają mu się we znaki. Usiłują oni zgwałcić jego żonę, a gdy ta się opiera, zostaje zamordowana. Zrozpaczony Wallace zabija oprawców swojej żony, a mieszkańcy jego wioski wiwatują pierwszemu człowiekowi, który przeciwstawił się tyranii. W ten sposób William staje się wojownikiem, prowadzącym Szkocję do walki o najcenniejszą wartość – wolność. Fabuła jest oparta na fakty, lecz tym się nie kierujmy, gdyż słabo się ich trzyma. Ale czy to wada? Historia to tu jedynie podkład do ukazania wydarzeń w filmie, została przerobiona w sposób raczej korzystny dla filmu. Chociaż "Braveheart" nie trwa krótko, nie pozwala się znudzić ani na chwilę. Wydarzeń jest wiele, sytuacja powstania zmienia się jak w kalejdoskopie, podobnie na dworze angielskim. Rewolucja z biegiem czasu zyskuje coraz większą armię, kolejnych sojuszników, doprowadza Edwarda I do coraz większego szału, na drodze walki o podstawowe prawa zdarzają się liczne sukcesy, ale też porażki. Podobnie życie prywatne dowódcy powstania poważnie się zmienia. Waleczny Szkot zyskuje coraz więcej uznania w swoim kraju, poznaje też kolejną kobietę, co do której intencji początkowo może nie być pewien. Akcja toczy się w rozsądnym tempie, całość jest bardzo umiejętnie opowiedziana, by widz w niczym się nie pogubił, rozwój wydarzeń jest bardzo zaskakujący i nieprzewidywalny. Podobnie scenariusz w filmie jest znakomity. Widać przede wszystkim bardzo umiejętnie stopniowane napięcie, który w odpowiednich momentach jest optymalne do sytuacji. Wydarzenia są bardzo przemyślane. Widza czekają na przemian sukcesy, momenty niepewności, nagłe pojawienie się nadziei na poprawę sytuacji, porażki, momenty wstrząsające itp. Film bardzo sprawnie "tasuje" takie wydarzenia, zapewniając widzowi odpowiednią grę uczuć. Dzięki temu momenty kulminacyjne potrafią silnie wzruszyć, wstrząsnąć, w zależności od tego, co mieli w zamierzeniu twórcy. Odpowiednie emocje są dozowane widzowi we właściwych chwilach, odbywa się to w sposób perfekcyjny. A przy tym wszystko w pełni trzyma się kupy, nie ma nielogiczności, wpadek ani dłużyzn, każdy wątek jest rozwinięty we właściwy sposób i doprowadzony do końca. Przy tym wszystkim, życie prywatne Williama i losy prowadzonego prze niego powstania, wzajemnie na siebie wpływają. Osobiste rozterki Wallace’a biorą czynny udział w budowaniu odpowiedniego napięcia, które zenit osiąga, gdy obserwujemy rozwój wypadków w rewolucji i na odwrót. Oczywiście, wpływają też pod względem czysto fabularnym na rozwój wydarzeń. Poszczególne wątki dobrze funkcjonują też w sposób samodzielny, każdy potraktowany osobno mocno wciąga i daje dużo odpowiednich wrażeń. Ważną cechą tego dzieła jest też ogromny patos. Nie jest on jednak serwowany w sposób prymitywny, nie panuje przez cały film. Tylko wzniosłe wydarzenia są opowiedziane również w sposób wzniosły. Patos spełnia swoją funkcję w sposób idealny, w dużym stopniu jest to zaleta świetnego scenariusza, który odpowiednio nas na niego "przygotowuje". Prawda jest taka, że bez tego elementu film nie byłby tym czym jest, "Braveheart" nie mógł wyglądać inaczej. Dzięki odpowiedniej wzniosłości film potrafi mocno chwycić za serce i bardzo wzruszyć. Dzięki temu nabiera on niepowtarzalnego piękna, doskonale widzimy, ale też czujemy jak wspaniałemu czynowi oddał się Wallace. Widz potrafi zrozumieć, jak wiele dla narodu szkockiego znaczyła wolność, ile był w stanie dla niej poświęcić, jak cenny był dla niego przewodnik, który zrobił ze Szkotów wojowników, rozbudził w nich wolę walki o swoje prawa. Patos podano w bardzo odpowiedniej formie – ważnym wydarzeniom towarzyszą głębokie sentencje, widać pełne zaangażowanie powstańców w walce, sceny mają epicki charakter, a do tego przygrywa przepiękna muzyka, potęgująca emocje (więcej o oprawie dźwiękowej później). Oczywiście w dziele tym panuje nie tylko patos. Mamy też lekko komediowy wątek, zabawnego Irlandczyka, dużo dramaturgii, podczas korzystnej dla Szkotów sytuacji atmosfera robi się chwilami wręcz idylliczna, w niektórych momentach porządnie wieje grozą. Z tego wszystkiego, najwięcej jest tu chyba dramaturgii. Pojawia się w dość nielicznych momentach, ale gdy już się pojawia, stoi na najwyższym poziomie. Czuć wtedy jedną wielką pustkę, rozpacz tak wielką, że wszelkie uczucia jakby wyparowują, dopiero chwilę później przychodzi głęboki smutek, współczucie dla głównych bohaterów. "Waleczne serce" sprawnie operuje wszystkimi tymi stylami, każdy z nich stanowi dobrą odrębną całość, nie gryzie się z innymi, a wręcz je wspomaga. Po za tym w "Walecznym sercu" panuje ciekawy, bardzo dobry klimat. Widz doskonale wczuwa się w czasy przedstawionych wydarzeń. To nadaje filmowi oryginalności i bardzo monumentalnego charakteru. Jeśli chodzi o stronę czysto techniczną, produkcja znów prezentuje się świetnie. Główną zaletą jest pod tym względem muzyka, nie bez podstaw uznawana za jedną z najlepszych w historii kina. Opiera się ona głównie na motywach szkockich. Pełni tu wiele różnych funkcji, odpowiednio podkreśla charakter każdej sceny, kiedy trzeba wzmaga napięcia, w scenach wzniosłych jest patetyczna. Słucha się jej bardzo przyjemnie, każdy utwór jest dobrze skomponowany, oprócz tego dobrze podkreśla klimat filmu i współgra z nim. Poza muzyką na uznanie zasługuje dobra kostiumografia, oddająca w pełni sytuację rebeliantów, dobrze wyróżniająca poszczególne stany społeczne, zwłaszcza podkreśla przepych rodziny królewskiej. Podobną rolę pełni równie dobra charakteryzacja, ciekawie prezentuje się scenografia. Budowle warowne są dość zróżnicowane, mamy tu do czynienia zarówno z drewnianymi i kamiennymi budowlami warownymi, wystrój ich wnętrz, jaki możemy oglądać podczas np. obrad, również zasługuje na uznanie. Oprócz tego budynki w których mieszka chłopstwo, wsie również prezentują się poprawnie. Oprócz budowli wrażenie robią też wspaniałe krajobrazy, głównie górskie i leśne. Z zadaniem wyreżyserowania filmu Mel Gibson poradził sobie świetnie. Sceny batalistyczne zarówno na otwartym polu, jak i oblężenia są zrealizowane świetnie, bardzo krwawo i okrutnie, ale są też wyjątkowo widowiskowe i zapierają dech w piersiach. Sceny bitew zostały też ciekawie zaplanowane, niekiedy podzielone na kilka etapów. Oprócz batalii, sceny w których Wallace osobiście uśmierca wrogów, czy też scena zna początku, w której mieszkańcy wioski rzucają się na niewielki angielski oddział, są zrealizowane równie dobrze. Dzięki spójnemu połączeniu różnych elementów, jak zdjęcia, muzyka i inne elementy techniczne w perfekcyjną całość film jest nie tylko jednorodny stylowo, ale też ma w sobie nieopisany wdzięk i urok. Walkę narodowowyzwoleńczą, w pewnym stopniu przedstawiono jak wspaniałą przygodę, wyraźnie widać więzi stworzone między Williamem, a narodem szkockim, oraz ich nienawiść do okupanta. Jeśli chodzi o poziom aktorstwa, prezentuje się on bardzo dobrze. Najlepiej wypadł oczywiście Gibson, który jest znakomitym aktorem, i w tym filmie również nie zawiódł. Przydatna okazała się jego duża charyzma, bez której przywódca powstania nie mógłby się obejść. Dzięki świetnej grze Mela, widać po walecznym Szkocie jego podejście do walki. Jego poświęcenie i wiara w zwycięstwo są bardzo zauważalne, widać po nim, jak doskonale rozumie konieczność walki o swoje prawa, o niepodległość Szkocji. Widać jego szczerą nienawiść do wroga. Również jako dowódca armii powstańców wypadł bardzo dobrze, a wszystkie uczucie jakie się udzielają jego postaci, są zagrane doskonale, budzi współczucie gdy rozpacza, gdy jest w furii wydaje się być mocno niebezpieczny, budzi podziw, gdy nawołuje swój naród do walki. Patrick McGoohan, w roli tyrańskiego króla Anglii również wypadł dobrze. Jego arogancja, egoizm i zarozumiałość budzi pełen wstręt, Edward I wywołuje u widza odrazę. Wpływa na to też jego bezwzględność i surowość. Dobrze z jego udziałem wypadły również sceny, w których na skutek niepowodzeń wpada w szał. Ciekawą rolę odegrał też Angus Macfadyen jako Robert the Bruce, jedna z ważniejszych postaci. Widać dręczące go wyrzuty sumienia po błędzie jaki popełnił oraz wstręt do jego niegodnych krewnych. Dobrze zagrał rolę wielkiego wojownika, w którym dzięki Wallace’owi doszło do przemiany. Brawurową kreację zaliczył też James Cosmo jako Campbell, nie tylko prosty choć wielki bojownik, ale też szczery przyjaciel Williama. Zagrał on swoją rolę bardzo wyraziście, w pełni oddając emocje swojej postaci, widać, też było wyraźnie jak groźnym jest żołnierzem, jego gra w pełni przekonuje i jest jedną z lepszych w tej produkcji. Skoro wszystkie aspekty techniczne zostały już omówione, chciałbym jeszcze wspomnieć o przekazie filmu. "Braveheart" choć może nie wydawać się kinem ambitnym, ma jednak pewne wyraźnie zarysowane, bardzo ważne przesłanie. Oczywiście kluczowa jest tu sama idea wolności, film pokazuje nie tylko jak jest cenna, ale również, że trzeba o nią walczyć. Mówi też jak to robić – tak jak Wallace, z odwagą, poświęceniem i determinacją, również z cierpliwością, a wtedy sukces jest na wyciągnięcie ręki. To dzieło powstało ku pokrzepieniu serc, mówi, że nadziei nie można tracić, trzeba walczyć aż do końca, by osiągnąć cel. Wolności nikt nie jest w stanie nikomu odebrać przemocą, w ten sposób nie można nikogo sobie podporządkować. Należy też zwrócić uwagę na motyw postępowania Williama – rozumiał on to, o co walczył, widział w tym głęboki sens i walczył dopóki starczyło mu sił, tak jak należy podchodzić, do jakichkolwiek czynności w życiu. Niezwykle ważne są też bardzo silne więzi, jakie wytworzyły się pomiędzy Wallace’em a jego narodem, który prowadził do walki. Waleczny Szkot po prostu otworzył oczy swojemu narodowi, uświadomił, o co warto walczyć i z głębi ich serc wydobył naturę wojowników, stał się ich przewodnikiem. Szkocja go za to pokochała, a jego nauki, to co im przekazał, pozostało w nich na zawsze, nawet po śmierci Wallace wciąż był w sercach Szkotów – co jest doskonale widoczne we wspaniałej scenie końcowej. Podsumowując, "Braveheart – Waleczne serce" to wielkie arcydzieło, produkcja wprost idealna. Wad jest praktycznie całkowicie pozbawiona, gdyż nawet niezgodność z historią ma bardzo racjonalne uzasadnienie. Pod kątem fabuły jest to majstersztyk, reżyseria Mela Gibsona przechodzi najśmielsze oczekiwania, elementy jak patos, tragizm są wykorzystane doskonale. Strona techniczna jest imponująca, przede wszystkim wspaniała muzyka, ale też scenografia, zdjęcia, realizacja bitew i inne tego typu aspekty. Po za tym produkcja ta daleka jest od choćby cienia kiczu, zawiera w sobie głęboki sens. Nie pozostaje mi nic innego, jak wynieść ten film na piedestał i wyrazić swoje przekonanie, że jest to jeden z najlepszych filmów, jakie widziało kino. Czapki z głów!
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Obecnie Mel Gibson słynie z tego, że jego filmy są bardzo brutalne i krwawe. Tak było w przypadku "Pasji"... czytaj więcej
Czy jest osoba, która na pytanie o "Braveheart" odpowie, "Nie widziałem/łam tego filmu"? Śmiem twierdzić,... czytaj więcej
"Braveheart" w całości obejrzałam dość niedawno, chociaż film powstał dobre 12 lat temu. I do tej pory... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones