Recenzja filmu

Wyspa (2005)
Michael Bay
Ewan McGregor
Scarlett Johansson

Wyspa

Michael Bay z pewnością jest osobą, która markując filmy swoim nazwiskiem może spodziewać się olbrzymich wpływów ze sprzedaży biletów. Głównym atutem jego dzieł jest akcja. Nie inaczej jest
Michael Bay z pewnością jest osobą, która markując filmy swoim nazwiskiem może spodziewać się olbrzymich wpływów ze sprzedaży biletów. Głównym atutem jego dzieł jest akcja. Nie inaczej jest również z "Wyspą". Aż dziw bierze, że przez pierwszych 20 minut wręcz nic się nie dzieje. Jednak rekompensatą za to jest wspaniale pokazana społeczność żyjącą w zamkniętym bunkrze. Każda z obecnych tam osób istnieje w tym samym celu - są czymś w rodzaju polisy ubezpieczeniowej dla swojego właściciela, który wydał sporą sumę, by móc później przeszczepić od swojego klona jakiś narząd, który mu będzie akurat potrzebny. Jednak tutaj zaczynają się kłopoty. By wszystkie funkcje życiowe klonów były zachowane i wszystko poprawnie funkcjonowało, muszą one wieść normalne życie: muszą chodzić, pracować, jeść, mieć rozrywkę. I właśnie przez prowadzenie tego zbyt ludzkiego życia jeden z klonów dowiaduje się, co tak naprawdę w trawie piszczy, i postanawia uciec. Od tego momentu zaczyna się główna fabuła filmu. Bay w doskonały sposób miesza akcję ze scenami wręcz melancholijnymi. Jednak trzeba zwrócić uwagę, że te pierwsze są sfilmowane z olbrzymim rozmachem, dynamiką i precyzją. Również na oklaski zasługuje futurystyczne przedstawienie Los Angeles, a pościg między ulicami miasta z udziałem machin zwanych "osami" naprawdę robi wrażenie. Akcja filmu dzieje się w niedalekiej przyszłości, jednak osiągnięcia techniczne, jakie nam tu pokazano, są naprawdę imponujące: holoprojektory, olbrzymie monitory, komputery najnowszej generacji. Wszystko to zapewnia ciągłą kontrolę nad życiem i zachowaniem każdego klona z osobna, a my dzięki temu możemy lepiej poznać ich na pozór zwyczajne życie. Jednak tak naprawdę rutyna i niedopracowanie niektórych szczegółów sprawia, że coraz łatwiej klony zaczynają wątpić we wszystko co im dotychczas wpajano. I tutaj następuje potwierdzenie przysłowia "kłamstwo ma krótkie nogi". Pomimo iż ludzie, którzy nad tym wszystkim czuwają, oszukują nierównych sobie ludzi, klony są one na tyle inteligentne, by po pewnym czasie zrozumieć, że jednak coś jest nie tak. Film ten, pomimo wartkiej akcji, ma w sobie dialogi - i to sensowne, w których jest ukrytych wiele przesłań. Po pierwsze, marzenia, które tak naprawdę można spełnić. Nawet jeśli bohaterowie przechodzą "próbę ognia", której w normalnym świecie nikt tak naprawdę by nie przeżył, można na to przymknąć oko i patrzeć, jak dalej dążą do spełnienia tego, o czym od tak dawna marzyli. Podczas seansu uświadamiamy sobie, jak ważne dla nas samych są marzenia. Czasem to właśnie dzięki nim chcę nam się dalej działać i po prostu dalej żyć. Po drugie, Bay zwraca również uwagę na życie samych ludzi. Udowadnia nam, że stawiamy zawsze za najwyższą wartość bogactwo i chciwość zamiast miłość i przyjaźń. Padające z ust głównego bohatera słowa "nieważne, jak będę żył, ważne że będę żył" stanowią idealne odzwierciedlenie tego faktu. Możliwe, że Bay chciał tutaj również zaakcentować degradację współczesnego społeczeństwa, które skupia się właśnie na bogactwach i na dążeniu do doskonałości za wszelką cenę, zamiast zaakceptować to, co po prostu mają. Posunął się o krok dalej i stara się nam uświadomić, że to, co również teraz my sami staramy się stworzyć, może nas w przyszłości przerosnąć i przejąć władzę nad nami. W filmie Lincoln Six - Echo, pomimo iż jest klonem osobnika żyjącego właśnie według zasad bogactwa i chciwości, jest inny. Jest lepszy. Jest lepszy, bo wie, co tak naprawdę jest ważne. W swoim, jak dotąd krótkim życiu kierował się przyjaźnią i miłością i wie, że będzie to dalej kontynuował. Film wzbudza kontrowersje już na samym początku, gdyż jego tytuł mówi o czymś, co tak naprawdę ani razu się nie pojawia. Wyspa jest tylko przykrywką do niezbyt czystych zagrań ze strony głównego dowodzącego całą tą maskaradą, dr Merricka. Jednak im więcej kontrowersji tym lepiej. Przy omawianiu tego obrazu warto również zwrócić uwagę na aktorów. Wygląda na to, że obsadzenie w głównych rolach Ewana McGregora i Scarlett Johansson okazało się strzałem w dziesiątkę. Pomimo tego, iż zazwyczaj nie są oni kojarzeni z takimi typowo bluckbusterowymi filmami, stanęli na wysokości zadania i stworzyli bardzo wyraziste postacie. Tyczy się to również Seana Beana i Djimona Hounsou. Wyraźnie widać, jak dają z siebie wszystko. Film także ma akcenty humorystyczne, które bardzo dobrze łączą się z całą historią. Wspaniałą otoczkę dla tego obrazu stanowi bardzo dobra muzyka, która w idealny sposób oddaje to, co akurat dzieje się na ekranie. Do tego świetne zdjęcia i dopracowane efekty specjalne. Czy można chcieć czegoś więcej?
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Gdy idzie się do kina na film autorstwa osoby odpowiedzialnej za stos produkcji spod znaku "zabili go i... czytaj więcej
Chwytem reklamowym może być już dziś niemal wszystko. Nawet to co jest z samej swej definicji... czytaj więcej
Filmy s-f zawsze mogliśmy dzielić na dwa rodzaje. Na przykład - nic niewnoszące opowiastki o bohaterach... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones