Recenzja filmu

Ściągany (1998)
Pat Proft
Leslie Nielsen
Richard Crenna

Ściągany do dołu

Tytuł filmu jest jak najbardziej odpowiedni - ściąga z wielkich produkcji bezwstydnie, acz wyjątkowo sprawnie. Cóż, to tyle... Odnajdzie się w nim jedynie widz lubiący niewybredny humor lub
Tytuł filmu jest jak najbardziej odpowiedni - ściąga z wielkich produkcji bezwstydnie, acz wyjątkowo sprawnie. Cóż, to tyle... Odnajdzie się w nim jedynie widz lubiący niewybredny humor lub gustujący w poszukiwaniu "schowanych" filmów kinoman. Dla kogoś, kto woli fabułę na poziomie co najmniej przyzwoitym (i sensownym), "Ściągany" będzie idiotyczną produkcją, bez jakiegokolwiek celu, napchany gagami aż do zemdlenia, żeby tylko wyszło uszami. Gdzieś tak w połowie filmu główny wątek przestaje być ważny, wydaje się, że jest tylko jedną z tyczek mających podtrzymywać roślinę absurdu. Tu fabuła przestaje mieć znaczenie, równie dobrze można pociąć film i obejrzeć sceny w zupełnie innej kolejności - różnicy doprawdy nie będzie widać. Nie dziwota - "Ściągany" powstał wszak nie z chęci zrobienia czegoś sprytnego i przemyślanego, ale z pragnienia śmiania się z innych filmów. O ile zgadywanie, jaki film w danej chwili sparodiowano, jest zabawne, to przeszkadza fakt, że w pewnych sytuacjach jest to zbyt dosłowne i naprawdę upchnięte na siłę, bez żadnej inwencji twórczej. A szkoda, bo w niektórych momentach twórcy widocznie (i sprawnie) pokazali, że mieli lepszy dzień, albo przeszli burzę mózgów. Widocznie za mało było tej burzy albo lepszych (a nawet co najmniej wystarczająco dobrych) dni, a być może i tego, i tego. Humor jest (jak napisałam na początku) nie tylko niewybredny, ale czasem i wątpliwy. Twórcy chyba lekko przesadzili i zdarzyło się, że to, co miało być wyjątkowo śmieszne, budzi w człowieku zdziwienie, a na twarzy pojawia się grymas. Znajdziemy kilka niezłych epizodów, to jednak wciąż za mało. Nielsen jak zwykle starał się dać z siebie wszystko, wyszło jak zawsze, czyli zaledwie dobrze, lecz jak na standardy tego filmu - w zupełności wystarczy. Mimo to wydaje się być trochę mdły, gra siebie z innych filmów... w pędzie akcji pewnie mało kto to zauważy. Prawdę mówiąc, to nagrodę należy dać temu, kto po jednym z kadrów dostrzeże różnicę pomiędzy tym, a innymi prześmiewającymi produkcjami Nielsena. Dla mnie wszystkie są takie same, tylko palą na ogniu języków coraz to inne "hity". Wszystko to ginie i miesza się w garnku zupy mlecznej i w wyniku tego wychodzi coś, co da się zjeść, ale w sumie pozostaje wrażenie, że to już się gdzieś kosztowało i lepsze rzeczy też się jadło. Szukajmy więc tych lepszych.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones