Recenzja wyd. DVD filmu

Świadek (2014)
Fred Cavayé
Vincent Lindon
Gilles Lellouche

Dla nich wszystko

Oglądając "Świadka", niejednego widza najść może uczucie filmowego déjà vu. Recenzowana produkcja stylistycznie przypomina świetny francuski obraz "Dla niej wszystko", z oczywistych powodów
W bliżej nieokreślonym miejscu dochodzi do bestialskiego zabójstwa. Okrutny mord obserwowany jest przez sparaliżowane strachem dziecko, które automatycznie ściąga na siebie uwagę mafiosów. Do ochrony naocznego świadka zdarzeń zostaje przydzielony gliniarz, który będzie strzegł chłopca za wszelką cenę... Czy powyższy opis nie brzmi znajomo? Otóż jest on uproszczoną wersją zdarzeń nie tylko z dobrego "Świadka" z Harrisonem Fordem, ale również i ze "Świadka" w reżyserii Freda Cavayé'a. Pomimo zbieżności fabularnych, francuska produkcja ma zdecydowanie inny charakter, gdyż spory nacisk położono na, kameralną, bo kameralną, ale czystej wody akcję. Pomijając brak rozmachu, z pewnością warto dać obrazowi o angielskim tytule "Mea Culpa" szansę, nawet w obliczu scenariuszowej wtórności.

Simon (Vincent Lindon) i Franck Vasseur (Gilles Lellouche) to solidni stróże prawa z przeszłością. Niestety, ten pierwszy spowodował wypadek samochodowy, w wyniku którego śmierć poniosły niewinne osoby. Ze względu na to, iż Simon był wówczas pod wpływem alkoholu, wyrzuty sumienia nie dawały mu później spokoju. Mężczyzna odsunął się od rodziny, powoli staczając się na dno. Pewnego dnia syn Simona staje się świadkiem zabójstwa dokonanego przez mafię. Od tej pory kochający ojciec zrobi wszystko, by dorwać gangsterów odpowiedzialnych za mord i tym samym ochronić chłopca przed krwawym odwetem.

Oglądając "Świadka", niejednego widza najść może uczucie filmowego déjà vu. Recenzowana produkcja stylistycznie przypomina świetny francuski obraz "Dla niej wszystko", z oczywistych powodów. Za kamerą "Mea Culpa" stanął reżyser wspomnianego tytułu z 2008 r., zaś w pierwszoplanową rolę wcieliła się jego gwiazda, Vincent Lindon. Jak wiadomo, warto stawiać na pewniaków, którzy udowodnili już swą wartość poprzez owocną współpracę. Od razu zaznaczam jednak, iż "Świadek" nie jest równie udany co i poprzedni film duetu. "Mea Culpa" ma parę mankamentów, które jednak równoważone są przez interesujące elementy wizualne i dobrze nakręconą akcję.

Główny bohater "Świadka" jest pełnokrwistym gliniarzem, co niejako z miejsca usprawiedliwia znacznie bardziej efektowny wymiar filmu. Seans obfituje w dynamiczne sceny pojedynków w zwarciu, jak również i w wymiany ognia na otwartym i zamkniętym terenie. Starcia na gołe pięści zrealizowane zostały na modłę trylogii "Bourne'a" (zapomnijcie o słabującej "czwórce"), zatem mamy okazję podziwiać szarpane ujęcia z szybkimi wymianami ciosów. Simon, jak przystało na zaprawionego w bojach twardziela, robi użytek ze wszystkiego, co znajduje się pod ręką. Zdeterminowany gliniarz wymiata choćby kawałkiem szmaty trzymanym oburącz , parując ciosy adwersarza. Gdy jednak łagodne metody nie wystarczają, Simon skutecznie korzysta ze spluw, siejąc popłoch wśród gangsterskiego pomiotu.

Film wyróżnia się paroma naprawdę udanie zrealizowanymi scenami. Niezwykle klimatycznie wypada starcie Simona i Francka w dusznej tancbudzie, kiedy to bohaterowie kończą zapędzeni w kozi róg. Wymiana ognia w ciasnych czterech ścianach zatęchłej toalety, w której gliniarze ostrzeliwują się z przeważającymi siłami wroga, ma prawo się podobać. Równie duże wrażenie robi pojedynek z drabami w ciasnym samochodzie, w którym swoboda ruchów jest mocno ograniczona, zaś przypadkowy strzał w zamkniętej przestrzeni kończy się chwilową głuchotą protagonisty (charakterystyczny przytłumiony dźwięk podkreśla wydarzenia na ekranie).

Simon do podlotków nie należy, doskonale zna zatem metody przesłuchań wyjątkowo opornych delikwentów. Cavayé raczy widza świetnym motywem wyciągania informacji z obitego gangstera, który ze względu na tragiczny stan ma zdecydowanie ograniczoną mobilność... co w okrutny sposób wykorzystuje glina. Jak przystało na kino sensacyjne rodem z Francji, twórca filmu nie patyczkuje się z obrazowaniem brutalności, oszczędzając jednak odbiorcom nadmiernego widoku tryskającej posoki. Ciężar gatunkowy produkcji zachowany został bardziej w wymowie niźli formie wizualnej... i bardzo dobrze.

Początkowo pomieszana chronologia zdarzeń wprowadza spore zamieszanie (a to ci nowinka), jednak pod koniec zdarzeń wszystko układa się w, mniej lub bardziej logiczną, całość. Być może opowiedzenie historii w tradycyjny sposób podniosło by klarowność fabuły, z drugiej jednak strony retrospekcje przerywające obecny rozwój wypadków nieco różnicują rytm filmu, co zapobiega zbytniej nudzie wiejącej z ekranu. Zapewne końcowy twist nie rzuci nikogo na kolana, aczkolwiek miło, iż scenarzyści próbowali nadać produkcji odrobinę głębi.

"Świadek" to skromne kino akcji o dosadnym klimacie i paru kapitalnych scenach. Recenzowany film warto zobaczyć choćby ze względu na wspomniane sekwencje, jak również i dla świetnego Vincenta Lindona w roli protagonisty. "Mea Culpa" nie jest być może najbardziej reprezentatywną wizytówką kinematografii francuskiej, tym niemniej obraz Cavayé'a sprawdza się w kategorii produkcji niszowych trzymających w miarę solidny poziom. Do jakości "Dla niej wszystko" zabrakło sporo, choć do miana porażki "Świadkowi" równie daleko.

Ogółem: 6/10

W telegraficznym skrócie: "Świadek" gra utartymi schematami wplecionymi w ciężką otoczkę kina francuskiego; parę scen wgniata w fotel, jednak całościowo film nie porywa; dobra reżyseria i aktorstwo duetu z "Dla niej wszystko" pewnikiem ucieszą fanów filmu z 2008 r.; jak na kameralne i skromne kino spod znaku akcji wszyło naprawdę nieźle.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones