Recenzja wyd. DVD filmu

4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni (2007)
Cristian Mungiu
Anamaria Marinca
Laura Vasiliu

1 godzina, 53 minuty

Akcja filmu rozgrywa się w posępnym rumuńskim  miasteczku w ostatnich latach panowania komuchów. Studentka, Gabita, zachodzi w niechcianą ciążę. Boi się zostać samotną matką, boi się reakcji
Akcja filmu rozgrywa się w posępnym rumuńskim  miasteczku w ostatnich latach panowania komuchów. Studentka, Gabita, zachodzi w niechcianą ciążę. Boi się zostać samotną matką, boi się reakcji środowiska, dziewczyna po prostu boi się wszystkiego. Bez głębszego zastanowienia podejmuję decyzję o poddaniu się aborcji. Jedyna pomoc, jaką udaje jej się uzyskać, pochodzi od współlokatorki z akademika, Otilii. Specjalnie nie nazywam jej przyjaciółką, bo wydaje mi się, że idea filmu z hasłem reklamowym "Jak daleko posunąłbyś się dla przyjaciela" jest tu mocno przesadzona.

Mężczyźni w filmie zostają przedstawieni jako szowiniści, na których nie można liczyć (lekarz Bebe). Chłopak Otilii próbuje zrozumieć i pomagać swojej wybrance, bezlitośnie odrzuca ona jednak jego wszelkie starania. Jest przedstawiona jako głęboko wyzuta z uczuć osoba, nie pozwala nikomu zbliżyć się do siebie. Gabita i Otilia reprezentują dwa skrajne charaktery: nieporadność i naiwność versus  zaradność i obrotność. Otilia jest przedstawiona widzowi jako wspaniałomyślna i lojalna osoba, która z całego serca pragnie pomóc potrzebującej ciężarnej. Ja odebrałam ją jednak jako zwyczajną młodą dziewczynę, która w przeciwieństwie do Gabity świetnie odnalazła się w nowych warunkach ekonomicznych. Wyraźnie widać, że liczne transakcje, wymiany czy zdobywanie dużych sum gotówki nie stanowi dla niej większego problemu.

Nie widać na ekranie żadnych uczuć, ni pozytywnych ni negatywnych, komunistyczne realia przedstawione przez reżysera są wypełnione pustką i znieczulicą społeczną. Jak więc opowiadać o jakiejkolwiek przyjaźni, w której brak emocji? Odbiór filmu jest tym bardziej ciężki, że nie ma bohaterów pozytywnych, z którymi moglibyśmy się zidentyfikować. Dopiero pojawienie się pseudolekarza Bebe wywołuje poruszenie emocjonalne. Jednak kolejne sceny z jego udziałem są bardzo chaotyczne i niekonsekwentne. Na słowa Otilii: "Mam okres" rozpoczyna się kupiecki obrządek seksualny, lecz wbrew pozorom oddające swe ciało i godność dziewczyna nie traktuje tego jako szlachetnego przyjacielskiego obowiązku. Jest ona bowiem tak mocno wtopiona w totalitarystyczny ustrój, iż uważa seks za kolejną transakcję, którą po prostu musi zrealizować. Podchodzi do tego kompletnie bezuczuciowo, nie płacze w kącie, tylko idzie się wykąpać, a życie toczy się dalej.

Reżyser Mungiu nie ocenia swoich bohaterek, jednak pomimo pozornego happy endu obie bohaterki lądują na dnie i będą dusić w sobie tragiczne emocje do końca swego życia. Opowiadający o czasach komunizmu film, w którym kontekst historyczny stanowi jedynie tło, skupia się na codziennym życiu ludzi: ciągła legitymizacja w każdym publicznym miejscu (egzamin w szkole, każdorazowe wejście do hotelu) oraz wnikanie pozornie niewinnej inwigilacji między rodzinę i przyjaciół (asysta chłopaka podczas telefonu Otilii do Gabity).  "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" to część większego projektu, noszącego tytuł "Tales from the Golden Age" - osobiste, subiektywne spojrzenie na historię komunizmu w Rumunii. Projekt jest próbą opisania tych czasów nie w sposób dokumentalny, ale poprzez fabularne historie ludzi. Podczas dyktatorskich rządów ówczesnego prezydenta Rumunii - Nicolae Ceausescu, który wprowadził zakaz aborcji - kobiety zostały przemienione w maszyny rodzące dzieci. Chciał wzmocnić siłę narodu, przyniosło to jednak odwrotne skutki. Podziemie aborcyjne z każdym dniem rozrastało się do niebotycznych rozmiarów i pochłonęło ostatecznie 500 tysięcy kobiecych żyć.

Dużo bardziej przemówiła do mnie techniczna strona utworu i godny podziwu szary i mroczny styl reżyserii Cristiana Mungiu (wygrana w Cannes i nominacja do Złotego Globu). Nie używa on tricków i smaczków filmowych, pozwalając dzięki długim, statycznym ujęciom wybrzmieć narastającym emocjom. Poprzez kompozycję zdjęć widać duży szacunek do widza, który większości wydarzeń musi się domyśleć. Pomimo tego że główną bohaterką jest Otilia, nie ma w filmie jej subiektywnego spojrzenia na świat; podczas jej rozmów widzimy tylko jej postać, drugi rozmówca jest całkowicie pomijany. Nic nie jest tu dosłowne i jednoznaczne. Twórca całkowicie odrzuca akcję na rzecz wyrafinowanej prostoty, co może nie jest ujmą dla tej historii jednak stanowi dużą przeszkodę w odbiorze.

Film pomimo swej autentyczności (historia została opowiedziana reżyserowi przez jego starego znajomego) nie epatuje naturalizmem i pozostawia pomiędzy tworem a widzem duży dystans. Zwyczajna jak na owe czasy rzeczywistość została opowiedziana w nadzwyczajnej formie. Warto jednakowoż zadać sobie pytanie, dlaczego silne kobiety, odważnie walczące z nałożoną na nie dyktaturą ukazane są tu jako pełne humanitaryzmu, podczas gdy dzieci, których serca biją w ich łonach, są ostatecznie całkowicie uprzedmiotowione i nie mają, w przeciwieństwie do ich matek szansy na alternatywę. 
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Film Cristiana Mungiu to arcydzieło. Nie wstydźmy się użyć tego słowa, zwłaszcza że większość... czytaj więcej
Pierwszy raz spotykam się z filmem, który wygrał konkurs filmowy w Cannes. Wiele znakomitych recenzji... czytaj więcej
Festiwal w Cannes to z pewnością jedna z nielicznych imprez, która w jakichś niewielki sposób może równać... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones