Recenzja filmu

88 minut (2007)
Jon Avnet
Al Pacino
Alicia Witt

Czy wystarczy Al Pacino?

Nie jestem człowiekiem z branży filmowej, toteż niewiele wiem na temat kulis powstawania, a przede wszystkim powodów, dla których kręci się niektóre filmy. A właśnie po obejrzeniu obrazu
Nie jestem człowiekiem z branży filmowej, toteż niewiele wiem na temat kulis powstawania, a przede wszystkim powodów, dla których kręci się niektóre filmy. A właśnie po obejrzeniu obrazu Jona Avneta "88 minut" zacząłem się zastanawiać, co było impulsem do jego stworzenia. W ten sposób doszedłem do wniosku, że wyprodukowanie filmu nie musi różnić się znacząco od wyprodukowania np. nowej pary butów sportowych. Potrzebny jest kasowy gatunek i chwytliwy tytuł, np. thriller o tytule "88 minut". Jeśli chodzi o buty, to przed mundialem należy wyprodukować nową parę do piłki nożnej o efektownej nazwie np. Predator. W filmie trzeba obsadzić w pierwszoplanowej roli aktora bądź aktorkę o nazwisku znanym na całym świecie (np. Al Pacino), natomiast do reklamy butów zatrudnić piłkarza równie słynnego (np. David Beckham). Mając te wyjściowe czynniki, sklecamy fabułę, według sprawdzonych od lat standardów, nanosząc pewne zmiany oraz szyjemy buty, które mogą różnić się od poprzedniego modelu nieco tylko przesuniętymi szwami. W wyniku tych prac możemy mieć produkt porządny, dobry, ale na pewno nie urzekający. Jeśli chodzi o buty to mamy wszystko, czego chcemy, jeśli chodzi o film, to niekoniecznie. Tak też jest z filmem "88 minut". Fabuła w nim jest standardowa, sprawdzona w wielu poprzednich produkcjach, gra aktorów jest bardzo przeciętna, a zwroty akcji w wielu miejscach są przynajmniej naciągane, jeśli nie nieprawdopodobne. Ta moja opinia może od razu zniechęcić do seansu, ale żeby złagodzić tę recenzję, powiem, że obejrzałem ten film, wyłączając się z zaangażowania emocjonalnego w jakiekolwiek sprawy, zarówno te prywatne, jak i te dziejące się w filmie. Jeśli więc ktoś oczekuje takiej rozrywki i nie przeszkadzają mu mankamenty, które wytknąłem powyżej, może być bardzo zadowolony z tej produkcji. Napiszę teraz kilka zdań przedstawiających fabułę filmu, a jeśli ktoś nie chce zaznajomić się z jego treścią, niech po prostu ominie kolejny akapit. Akcja filmu skupia się na jednym dniu, a precyzyjniej pisząc, na 88 minutach z życia psychiatry sądowego, Jacka Gramma (Al Pacino). Powodem jego kłopotów jest skazaniec, Jon Forster, który chce przekonać opinię publiczną, że został niesłusznie skazany za gwałt i morderstwo kobiety w wyniku mylnej analizy psychologicznej Gramma. Jednym z dowodów mających świadczyć o niewinności Forstera jest zabójstwo kolejnej kobiety, przeprowadzone niemal w identyczny sposób, w czasie gdy był w celi więziennej. Akcja nabiera tempa, gdy nagle Jack Gramm dostaje tajemniczy telefon oznajmiający mu, że za 88 minut zginie. Zawiązanie akcji jest bardzo atrakcyjne i zachęca do oglądania całego filmu. Ale czy dalsza część wraz z zakończeniem jest równie udana? Pozostawiam to do indywidualnej oceny każdego widza. Na sam koniec jeszcze napiszę, iż zdaję sobie sprawę, że moje przemyślenia z początku tekstu nie są może zbyt odkrywcze, bo od dawna wiadomo, że część filmów kręci się wyłącznie w celach komercyjnych, reklamując je nazwiskiem gwiazdy filmowej, wokół której zawiązuje się akcja. Tylko że taki sposób produkcji filmów kojarzył mi się bardziej z takimi aktorami, jak np. Jean-Claude van Damme czy Rob Schneider. Oczywiście jednak stanę też w obronie Ala Pacino, gdyż chcę, żeby było jasne, iż tej jego roli nie można sprowadzać do jednego poziomu wraz z rolą Samuela L. Jacksona w "Wężach w samolocie". "88 minut" jest jednak filmem przynajmniej o klasę lepszym.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones