Recenzja filmu

Błękit nieba (1994)
Tony Richardson
Tommy Lee Jones
Jessica Lange

Dziwnie, ale na swój sposób mądrze

Pewna prawda głosi, że przeciwieństwa się przyciągają. Jest w tym na pewno trochę racji, a "Błękit nieba" Tony'ego Richardsona ukazuje to, chociaż w sposób nietuzinkowy, bardzo dobrze. Dawno nie
Pewna prawda głosi, że przeciwieństwa się przyciągają. Jest w tym na pewno trochę racji, a "Błękit nieba" Tony'ego Richardsona ukazuje to, chociaż w sposób nietuzinkowy, bardzo dobrze. Dawno nie widziałem czegoś tak, z jednej strony, mogłoby się wydawać, głupiego, z drugiej - mądrego i traktującego o czymś bardzo istotnym w życiu każdego człowieka, albowiem o miłości. Hank Marshall to zrównoważony, poukładany, a nawet dosyć sztywny fizyk jądrowy, bardzo ceniony w swoim fachu. Jest dobrym, opiekuńczym ojcem dla dwójki swoich córek. Carly Marshall to jego żona. Jednak jakże inna. Może się nawet wydawać, że niezrównoważona psychicznie, żyjąca w swoim świecie, skora do zabawy i, o zgrozo, zdrady. Jak już wspomniałem, przeciwieństwa się przyciągają, a Carly nie jest wcale negatywną postacią, jak mogłoby się wydawać. Jednak co, po co i dlaczego - zobaczcie sami. Z trudem można przyporządkować to dzieło do jakiegoś gatunku. Z założenia miał to być prawdopodobnie dramat. A wyszedł komediodramat z bardzo dużą dawką obyczaju. Czy to źle? Absolutnie nie. Film ogląda się dobrze. Nie przynudza, chociaż czasem zadziwia, ogłupia człowieka jedną sceną, skłania do refleksji drugą i tak to się toczy przez około 100 minut, po czym następuje zakończenie jak z tandetnej komedii romantycznej, ale jakże odpowiednie dla tego obrazu. Bo cóż poczęłaby biedna Carly, gdyby Hank nie okazał się wyrozumiałym i kochającym mężem? Pochłanianiu tego filmu sprzyja dobra obsada aktorska. Mamy tutaj przede wszystkim Tommy'ego Lee Jonesa w roli Hanka Marshalla oraz Jessicę Lange w roli jego żony. Jones jest tak sztywny (oczywiście na potrzeby roli), że widz, nieznający go z innych filmów, mógłby zwątpić w jego umiejętności aktorskie. Natomiast Lange wygląda na rzeczywiście niepoczytalną, przez co wszytko jest wiarygodne i na właściwym miejscu. Nigdy, absolutnie nigdy po obejrzeniu żadnego filmu nie miałem w głowie takiej pustki. Jak ocenić dzieło, które jest mądre, ale przedstawia to w ogłupiający sposób? Może ten film powinni oglądać tylko Amerykanie? Tyle tylko, że nakręcił go Brytyjczyk. Wspomniałem, że jest o miłości. Miłość, która przetrwa wszystko. Miłość, która łączy ze sobą skrajnie różnych ludzi. Miłość, dzięki której możliwe jest przebaczanie. Miłość - motyw przewodni filmu. Film bez wątpienia godny obejrzenia. I na pewno dobry, tyle że najzwyczajniej "pokręcony". Ale to tylko moje zdanie. Może to ja jestem jakiś inny, odbierając tak to dzieło? Sam nie wiem.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones