Recenzja wyd. DVD filmu

Bez słońca (1983)
Chris Marker
Alexandra Stewart
Charlotte Kerr

Czasem słońce, czasem deszcz

Kolaż portretów skompletowanych przez autora na przestrzeni kilku lat, tworzy z pozoru chaotyczną, obrazową przypowieść. Wszystko kręci się wokół pamięci, jej ulotności, nietrwałości i tego, w
Charakterystyczna dla stylu Chrisa Markera nielinearna struktura narracji wprowadza widza w świat zaprojektowany w sposób przedziwny. Kolaż portretów skompletowanych przez autora na przestrzeni kilku lat tworzy z pozoru chaotyczną, obrazową przypowieść. Wszystko kręci się wokół pamięci, jej ulotności, nietrwałości i tego, w jaki sposób człowiek wpisuje się w karty historii. 

Reżyser uraczył nas kompilacją zdjęć, które zmuszają do mnogiej interpretacji, refleksji i spojrzenia na poruszane zagadnienie z kilku perspektyw. Kluczem do kompozycji są delikatnie zaakcentowane punkty spójne, łączące ze sobą poszczególne segmenty. Choć początkowo film utrzymany jest w konwencji zbliżonej do dokumentu, w treść wkradają się elementy eseju, poezji i osobistego pamiętnika. Dla artysty pokroju Markera literatura i filozofia komplementują, dopełniają procesy kreatywnej ekspresji, pomagają we wprowadzeniu napięcia bądź zderzenia wątków, które prowokują i umożliwiają przedstawienie szerszego spektrum. Idea stworzenia projektu, zrodziła się m. in. dzięki krytycznej ocenie prac reżysera ze strony Andre Bazina. Już w wersji roboczej miała być to osobista manifestacja, spajająca subiektywnie przedstawioną rzeczywistość, sztukę i magię uchwyconego przez migawkę obrazu. Krytyk uważał go za twórcę wyjątkowego, nie tylko ze względu na fenomenalną zdolność łączenia pochodnych gałęzi sztuki, lecz także za różnorodność, odwagę, unikalny montaż i eksperymentowanie z kamerą. Według Bazina twórczość Francuza przypominała melanż myśli i wizji w wydaniu filmowym, który demonstrował, w jaki sposób "coś" powstaje z "niczego". 

"Sans soleil" to kompozycja osobista, jednak charakter narracji i fakt, że autorstwo odczytywanych listów jest przypisywane postaci fikcyjnej (w rzeczywistości swego rodzaju alter ego Markera) wprowadza barierę dystansującą widza od twórcy. Większość zdjęć pochodzi z podróży do Japonii. Reżyser rozprawia nad eterycznym posmakiem azjatyckich filmów grozy, komiksowym fenomenem zalewającym nowoczesne Tokio, przedmiotami użytku codziennego, których funkcja dla nas Europejczyków jest niezrozumiała, oraz nad religią i tradycją broniącą się przed nadchodzącą rewolucją. Komentarze są refleksyjne, jednak chaotyczne, układają się w sieć myśli, których autor skacze z jednej nici na drugą. Bogaty w detale, pełen obrazowych i słownych anegdot, wielowątkowy i degresywny w swej budowie wymaga skupienia, a zarazem wyzwolenia zmysłów, którym należy pozwolić wchłonąć to, co jest nam przekazywane. Wśród segmentów przedstawiających ludność i kulturę krajów tak odległych jak Islandia, Japonia czy państwa kontynentu afrykańskiego artysta odnajduje uniwersalną więź, a mianowicie sposób, w jaki człowiek manifestuje swoją przynależność do danej społeczności, oraz sposób, w jaki decyduje się zapamiętać bądź uwiecznić to, co uważa za ważne. Od scen z życia codziennego, po te nadzwyczajne, ekstrawaganckie i szokujące. Od banalnych czynności towarzyszących członkom danej wspólnoty, poprzez specyficzne obrzędy i miejsca kultu. Wśród licznych motywów można zauważyć delikatne nawiązania do prac Tarkowskiego, Hitchcocka i Godarda, ze szczególnym uwzględnieniem twórczości Brytyjczyka, którą reżyser uważał za "jedyną trafnie oddającą ulotność czasu i pamięci".

Według "filmowej filozofii" Markera myśl, idea czy dygresja mogą zostać przekazane poprzez statyczną bądź dynamiczną kompozycję, której nie towarzyszą słowa. Mowa jest jedynie dodatkiem, narzędziem pomocniczym. "Sans soleil" przez wielu uważany za film-esej łączy osobiste przekonania twórcy oraz te pochodzące od anonimowych bohaterów. Zaciera barierę dzielącą przekaz ustny i obrazowanie. Zmusza widza do zinterpretowania, podważenia bądź zakwestionowania skrzętnie ukrytego przesłania, a co za tym idzie do wyprowadzenia własnych wniosków i konkluzji. Czegóż chcieć więcej?
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones