Recenzja filmu

Cząstka Podlasia (2014)
Paweł Jankowski
Zdzisław Folga

Cały świat na Podlasiu

Oto obawy widza przed wejściem na projekcję: jak przetrwać na filmie, w którym nic się nie dzieje oprócz tego, że zmieniają się obrazki? Jest na to sposób: obrazki owe muszą być zachwycające. 
Podlasie to mozaika, a mozaika to trudna sztuka. Zwykło się uwypuklać te elementy Podlasia, które nadspodziewanie doskonale łączą się w monolityczny obraz, bo dzieje się to w sposób niezrozumiały, a tak naturalny, że można by uznać to za proces magiczny. Czy nie jest wszakże niezwykłością, że na północnym-wschodzie Polski od stuleci w symbiozie żyją Tatarzy, Żydzi, Prawosławni, katolicy i Bóg wie kto jeszcze? Polacy, Białorusini, Litwini, Ukraińcy i inni? Kochają się. Nienawidzą się. Nie umieją  bez siebie żyć i nie umieliby tak żyć, gdziekolwiek indziej.

Podlaska Matka Natura z niespotykanym pietyzmem troszczy się o przewrotną naturę ludzką. Koegzystują tu maleńkie wioski z wielkim miastem, konstruktor łazika marsjańskiego spotyka z szeptuchą, która odczynia złe uroki, a najstarsi mieszkańcy wiosek nie mówią po polsku, zupełnie jak studenci z Erasmusa. Tu jest polska Amazonia, geograficzny środek Europy i archetypiczny koniec świata. 

To wszystko wciąż nic nie mówi o Podlasiu, bo się nie da opisać słowami i prawdopodobnie nie da się tego pokazać nawet na najlepszych zdjęciach. To trzeba zobaczyć, dotknąć, posmakować, poczuć i usłyszeć. "Cząstka Podlasia" może być próbką, wersją demo, tego skomplikowanego układu rozmaitych stworzeń, wierzeń i wrażeń. Ten film to nie jest opowieść ani przewodnik, to nie album ani portfolio Podlasia, ten film jest początkiem podróży. Trudno uwierzyć, że ponadpółgodzinny pokaz slajdów z wycieczki może być emocjonujący dla kogoś, kto nie jest koneserem gatunku albo mieszkańcem Białegostoku i okolic. Jeśli komuś udało się wytrwać na takich produkcjach, jak "Samsara", "Baraka", "Dzień z życia" czy "Mikrokosmos", to gratulacje, a przecież te filmy to obrazy całego świata (albo światów), a nie jednego regionu.

Oto obawy widza przed wejściem na projekcję: jak przetrwać na filmie, w którym nic się nie dzieje oprócz tego, że zmieniają się obrazki? Jest na to sposób: obrazki owe muszą być zachwycające. To, co napisałam o Podlasiu, to tylko wierzchołek góry ludowej, którą sfilmowali Jankowski i Folga. Bo to, co można zobaczyć w "Cząstce Podlasia", to tylko… cząstka Podlasia. A jednak w tym obrazie słychać, jak poruszają się gwiazdy, jak w żyłach Podlasia płynie Biebrza i oddycha ziemia. Jak szepczą modlitwy prawosławne babuleńki i jak w rytm zachodzącego słońca mruczą żubry. Popatrz, posłuchaj, poczuj.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones