Recenzja filmu

Czarny Orfeusz (1959)
Marcel Camus
Marpessa Dawn
Breno Mello

Brazylijskie Dionizje w zwierciadle miłości

Dziś film praktycznie nie do obejrzenia, a jednak wciąż popularny i przywoływany. Świadczyć o tym może fakt, że w warszawskim kinie Iluzjon film ten znalazł się w repertuarze na prośbę widzów.
Dziś film praktycznie nie do obejrzenia, a jednak wciąż popularny i przywoływany. Świadczyć o tym może fakt, że w warszawskim kinie Iluzjon film ten znalazł się w repertuarze na prośbę widzów. Film jest reinterpretacją mitu o Orfeuszu i Eurydyce, co można wnosić już z samego tytułu. Akcja mitu z Grecji przeniesiona została do Brazylii w czasie trwania karnawału. Młody motorniczy tramwaju Orfeu (Breno Mello) kończy swą pracę i zaczyna przygotowania do karnawałowej zabawy. Do jego tramwaju wsiada młoda imigrantka Eurydyka (Marpessa Dawn). Jest ona ścigana przez tajemniczą postać, która chce ją zabić.Tyle jeśli chodzi o stronę fabularną. Czas na prześledzenie analogii i różnic między filmem, a klasycznym mitem. Reżyser Marcel Camus nie silił się na kamuflowanie i zacieranie śladów, jasno wskazuje widzom miejsce postaci w micie. Tak więc, Orfeusz, Eurydyka czy Hermes są w filmie rozpoznawani pod właśnie tymi imionami. Dosłowność posunięta jest do granic absurdu, tak że dom, w którym szuka Orfeusz Eurydyki, nazywany jest Hadesem, a pies przy bramie wabi się Cerber. Bohaterowie kilkakrotnie zresztą wspominają o tym micie i wcale nie są zdziwieni zbieżnością ich imion. Co więcej, ma to stanowić dla nich dowód, że są dla siebie stworzeni. Nie zdradzę chyba zbyt, wiele jeśli powiem, że oboje giną (tak jak w micie), z tą różnicą, że Eurydyka nie ginie ukąszona przez żmiję w czasie ucieczki przed pragnącym ją posiąść Aristajosem, lecz zostaje zabita przez tajemniczego mężczyznę przebranego za śmierć. Nie wiemy, dlaczego chciał ją zabić, tylko kuzynka Eurydyki przypuszcza, że chce się z nią przespać. Jednakże nie wydaje się, by była to odpowiedź zadowalająca. Orfeusz zaś nie ginie rozszarpany przez bachantki, lecz trafiony kamieniem przez zazdrosną narzeczoną spada kilkadziesiąt metrów w dół urwiska. Oczywiście z Eurydyką w ramionach. Śmierć Orfeusza według mitu miała być spowodowana nie braniem udziału w świętach ku czci Bachusa. Owe Dionizje mogą być porównane do karnawału odbywającego się w czasie trwania akcji filmu. Opowieść zdaje się być momentami tłem dla ukazania barwnego, pełnego uroku i prostoty brazylijskiego folkloru. Obrazowi towarzyszy elektryzująca, żywa muzyka brazylijskiej samby w połączeniu z szaleńczym tańcem. Poruszony w filmie jest również motyw artysty. W micie Orfeusz muzyką czynił cuda. Taką mirakularną otoczkę wytworzył wokół siebie również filmowy Orfeusz. Dzieci z jego okolicy wierzyły, że swoją muzyką (filmowy Orfeusz grał na gitarze) powoduje wschód słońca. Muzyka Orfeusza wzbudza również miłość Eurydyki, jest magicznym spoiwem. Sam Orfeusz staje się tutaj raczej symbolem artysty, śpiewaka, on sam mówi w filmie do jednego z chłopców, że kiedyś to on będzie Orfeuszem. Jedną z końcowych scen filmu jest obraz dwóch chłopców, z których jeden gra na gitarze Orfeusza i zaprasza słońce na świat. Film warty polecenia i obejrzenia, więc jeśli tylko będziecie mieli szansę go obejrzeć, nie wahajcie się. Specyficzny klimat, brazylijski folklor, świetna muzyka i spontaniczny taniec oraz urocza historia miłosna. Nic, tylko palce lizać!
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones