Recenzja filmu

Dolina iluzji (2005)
David Jacobson
Edward Norton
Evan Rachel Wood

Niebezpieczna iluzja

"Dolina iluzji" rozpoczyna się, gdy do typowego, współczesnego miasta przybywa nowy mieszkaniec - Harlen (Edward Norton). Nie pasuje do niego, ponieważ wygląda i zachowuje się jak wyjęty z
"Dolina iluzji" rozpoczyna się, gdy do typowego, współczesnego miasta przybywa nowy mieszkaniec - Harlen (Edward Norton). Nie pasuje do niego, ponieważ wygląda i zachowuje się jak wyjęty z westernu kowboj - chodzi w typowy, niespieszny sposób, powoli wypowiada słowa, nosi broń przy pasie i kapelusz na głowie. Jest idealistą, marzy o jednej kobiecie na całe życie i reprezentuje sobą proste, ale uczciwe zasady. Przypadek sprawia, że poznaje dziewczynę, która mu odpowiada. W jej domu jednak niedobrze się dzieje - ojciec pije i sprowadza sobie kochanki, nie chce też zaakceptować nowego przyjaciela córki. W centrum uwagi pozostaje Harlen, który nie jest jednoznacznie pozytywnym bohaterem, jak się to wydaje na początku. Tak naprawdę jest dużym chłopcem, nie liczącym się z konsekwencjami czynów, odgrywającym po prostu rolę w westernie. Ale życie to nie film, o czym się z jednej strony brutalnie przekonuje, ale z drugiej - dalej brnie w wymyśloną przez siebie wizję świata. Istotna jest scena, w której niczym Travis z "Taksówkarza" odgrywa sceny przed lustrem. Utwierdza się w przekonaniu o własnej sile i racji. Że niczym ostatni sprawiedliwy zaprowadzi porządek w mieście. Jednak ani miasto nie jest przesiąknięte złem, ani on nie jest taki doskonały i niewinny. Na siłę więc poszukuje dla siebie powodów, ze względu na które mógłby dalej odgrywać rolę kowboja. Edward Norton miał ciekawą rolę do zagrania i spore pole do zaprezentowania aktorskich umiejętności. Z zadania wywiązał się wyśmienicie. Jest wiarygodny zarówno jako początkowy nieskażony idealista oraz w drugiej części filmu, gdy okazuje się, kim bohater jest naprawdę. Reżyser mnoży cytaty z innych filmów, jednak nie są one podawane przy mrugnięciu okiem, dla zabawy i frajdy z ich wyszukiwania. "Dolina iluzji" jest trochę zlepkiem z innych filmów. Mamy tu "Nocnego kowboja", "Taksówkarza" oraz multum nawiązań do westernów. Wychodzi z tego udana mieszanka, bardzo przyjemna w odbiorze. Choć większa w tym zdaje się zasługa Nortona, na którego barkach spoczywa ciężar filmu. To on swą grą wtłacza w scenariusz prawdę i rzeczywiste emocje. Jest obcym, który w mieście nie czuje się na miejscu, a nie ma innego miejsca, w którym byłby na miejscu. Myślę, że warto zafundować sobie seans "Doliny iluzji", choćby dlatego, aby przekonać się, jak wyśmienitym aktorem jest Norton.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones