Recenzja filmu

Druga Ziemia (2011)
Mike Cahill
Brit Marling
William Mapother

Drugi ty

Wyobraź sobie, że gdzieś tam - w odległej galaktyce - istnieje twoja idealna kopia; dosłownie drugi ty. Co byś wtedy poczuł? Jakbyś się zachował mogąc zobaczyć samego siebie z boku? Na te (i inne
Wyobraź sobie, że gdzieś tam - w odległej galaktyce - istnieje twoja idealna kopia; dosłownie drugi ty. Co byś wtedy poczuł? Jakbyś się zachował mogąc zobaczyć samego siebie z boku? Na te (i inne równie egzystencjalno-abstrakcyjne) pytania odpowiada "Druga ziemia", tym samym też lekko bawiąc się teorią równoległych światów. Warto jednak już na samym początku jasno wyjaśnić, iż tytułowa druga Ziemia jest tu jedynie symbolem; figurą do przedstawienia właśnie tego typu rozważań.

Mimo, iż mogłoby się wydawać, że film jest dramatem z domieszką sci-fi, to nie ujrzymy tu nic więcej poza jedynie paroma ujęciami drugiej Ziemi, ponieważ ten film to przede wszystkim solidny dramat okraszony potężną dawką emocjonalną, której podtrzymanie przez cały seans leży na barkach dwójki głównych bohaterów, czyli Rhody (Brit Marling) i Johna Burroughsa (William Mapother).

Postać grana przez Marling, to osoba wewnętrznie skonfliktowana swoim głupim i lekkomyślnym uczynkiem z przed lat, który kładzie się na jej życie cieniem a chęcią odpłacenia się społeczeństwu za (jedynie pozorne) wybaczenie. Brit w tej roli całkowicie przeszła samą siebie, i tym samym przyćmiła o prawie dwie dekady bardziej doświadczonego Williama Mapothera. Aktorka wyzwala na ekranie skrajne, lecz prawdziwe emocje - począwszy od epatującym destrukcją żalem, po surowe karanie samej siebie a skończywszy na ukazaniu swojej delikatnej i seksownej strony.

U jej boku (bo chyba tak właśnie najtrafniej można było by to ująć) stanął wcześniej już wspomniany William Mapother, który odgrywa Johna; niegdyś genialnego dyrygenta i muzyka, dzisiaj załamanego i przegranego wdowca. Jego gra aktorska stoi niemal jak zawsze na dobrym poziomie - stworzył on postać o względnie prostym rysie psychologicznym, z którą z pewnością niejeden widz łatwo zwiąże się emocjonalnie.

Wątek dwóch głównych bohaterów wydaje się być niezwykle almodovarowski - oprawca będący wręcz w patologicznie intymnych stosunkach ze swoją ofiarą, mający ukryte pragnienie zagłuszenia w sobie samotności. Nie warto tu więcej wspominać o fabule, ponieważ ta od pierwszych minut wyda się ona widzowi dosyć przewidywalna.

Oglądając "Drugą Ziemię", aż nie sposób oprzeć się porównaniom do "Melancholii" - tutaj również na niebie wisi złowroga planeta, o której tylko pozornie wydaje nam się, że coś wiemy, jednak chcąc nie chcąc oddziałuje na głównych bohaterów, bardziej niżby tego chcieli. Jednak od obrazu von Triera "Drugą Ziemię" odróżnia przede wszystkimi klimat - tutaj nie uświadczymy ciężkiego niczym ołów wszechogarniającego niepokoju, oraz prostota - "Druga Ziemia" jest filmem znacznie przystępniej kręconym, z równie zgrabnymi ujęciami, jednak pozbawionymi kołaczącej z każdej strony symboliki.

Film ogląda się bardzo dobrze i płynnie, a niekiedy nawet z zapartym tchem, jednak jest to jedna z tych produkcji, która całkowicie stawia się po stronie widza, nie mając odwagi dać mu pstryczka w nos. Mowa tu o katharsis, jakie widz przeżywa podczas seansu - następuje tu wielkie skumulowanie  emocji aż w końcu znajdują one ujście w postaci wygodnego dla scenarzysty (i głównej bohaterki) zakończenia filmu. Wydaje się to odrobinę zbyt banalne jak na tego typu obraz, co oczywiście nie przeszkadza w i tak bardzo tajemniczym i otwartym zakończeniu, jednak po skończeniu oglądania filmu wciąż mamy wrażenie, że film ten może i by zrobił na nas lepsze wrażenie, gdyby pozostawił po sobie lekki niesmak.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Każdy z nas popełnia błędy, rzadko jednak otrzymujemy szansę na ich odkupienie. Bohaterka filmu "Druga... czytaj więcej
Nie jesteśmy sami we wszechświecie. Dosłownie. Jest nas więcej niż jedno. By się o tym przekonać,... czytaj więcej
Niepokojący i klimatyczny obraz, offowy "złoty środek" między "Melancholią" von Triera a "Moon" Duncana... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones