Recenzja filmu

Dyniogłowy II: Krwawe skrzydła (1993)
Jeff Burr
Alexander Polinsky
J.P. Manoux

Powrót demona

Film ten jest kontynuacją horroru Stana Winstona, opowiadającego o upiornym demonie zemsty, Dyniogłowym. W poprzedniej części prym wiódł Lance Henriksen. Sequel obył się niestety bez niego, a
Film ten jest kontynuacją horroru Stana Winstona, opowiadającego o upiornym demonie zemsty, Dyniogłowym. W poprzedniej części prym wiódł Lance Henriksen. Sequel obył się niestety bez niego, a reżyserem został Jeff Burr, mający już wcześniej na swoim koncie między innymi trzecią część "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną", która okazała się dość przyzwoitym horrorem. Z tego między innymi względu miałem wobec tego filmu pewne oczekiwania. Do miasteczka znanego wszystkim z poprzedniej części przyjeżdża szeryf Sean Braddock (w tej roli Andrew Robinson) wraz z córką Jenny. Dziewczyna szybko wpada w złe towarzystwo i pewnej nocy podczas przejażdżki samochodem młodzi potrącają starszą kobietę, która po chwili znika w dziwnych okolicznościach. Jenny i jej znajomi trafiają do jej chatki, aby sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Zastają opuszczoną chatkę, a w niej masę dziwnych przedmiotów. Wśród nich znajduje się fiolka zawierająca substancję przypominającą krew. Gdy zjawia się kobieta, dochodzi do szarpaniny, w wyniku której dom staje w płomieniach. Wiedźma przeklina sprawców wypadku. Tommy - syn miejscowego sędziego - namawia pozostałych do wskrzeszenia Dyniogłowego, który po raz kolejny zaczyna mordować naznaczonych klątwą, jednak najpierw musi on załatwić kilka własnych spraw z przeszłości... W drugiej części dane nam będzie poznać wreszcie genezę Dyniogłowego, której jednak nie zdradzę, dlatego wszystkich ciekawych odsyłam do obejrzenia filmu. Jak to zwykle bywa kontynuacje nie dorównują swoim poprzednikom. "Dyniogłowy II: Krwawe skrzydła" wyjątkiem od tej reguły niestety nie będzie, bo Jeff Burr zrealizował film, który nadaje się do obejrzenia na jeden raz. Nie zapada on na dłużej w pamięci. Postacie nie są wyraziste, wszyscy wydają się bezbarwni, a brak Henriksena jest wyraźnie odczuwalny. Choć aktorstwo o dziwo w większości nie jest najgorsze, to los głównych bohaterów jest nam zupełnie obojętny. Na domiar złego postać potwora wygląda trochę inaczej niż w filmie Winstona. Dyniogłowy jest przede wszystkim mniej straszny, a jego wygląd jest znacznie mniej poważny. To wpływa ujemnie na odbiór całości i nastrój filmu, który może nie jest najgorszy, ale daleko mu do tego z poprzednika. Postać wiedźmy również uległa sporej zmianie na gorsze, a muzyka, delikatnie mówiąc, nie zachwyca. Atutem filmu jest na pewno jego fabuła - mimo wszystko ciekawa i nawet wciągająca. Od strony efektów specjalnych obraz ten prezentuje się dobrze i nie można mu nic zarzucić. Sequel jest nieco bardziej krwawy, co z pewnością niektórych widzów bardzo ucieszy. Marne to jednak pocieszenie, gdy reszta stoi już na gorszym poziomie. "Dyniogłowy II: Krwawe skrzydła" to film co najwyżej poprawny. Wykonany sprawnie powinien zadowolić jedynie mniej wymagających widzów. Reszta może go sobie darować, choć osoby, które widziały część pierwszą powinny po niego sięgnąć, choćby dlatego, żeby poznać historię Dyniogłowego. Zapewniam jednak, że można się srodze rozczarować nad resztą.  
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones