Recenzja filmu

Dziewczyna z tatuażem (2011)
David Fincher
Daniel Craig
Rooney Mara

Kwintesencja stylu Finchera

W jednym z wywiadów David Fincher z demonicznym uśmiechem stwierdził, że producenci "Dziewczyny z tatuażem" mieli świadomość, że efektem jego pracy nad adaptacją bestsellerowej powieści Stiega
W jednym z wywiadów David Fincher z demonicznym uśmiechem stwierdził, że producenci "Dziewczyny z tatuażem" mieli świadomość, że efektem jego pracy nad adaptacją bestsellerowej powieści Stiega Larssona - "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" - nie będzie obraz przyjemny i łatwy w odbiorze. Twórca "Azylu" lubi i potrafi portretować przemoc, zło i brutalność. "Dziewczynę..." rozpoczyna plastyczny, psychodeliczny teledysk do coveru piosenki Led Zeppelin, który od początku definiuje element filmu, który zwykło się nazywać "klimatem". Po takim starcie po prostu nie można było zmarnować potencjału tkwiącego w samej opowieści. I Fincher go nie zmarnował.

Mikael Blomkvist (Daniel Craig), posądzony o zniesławienie szwedzki dziennikarz, otrzymuje od właściciela koncernu przemysłowego, Henrika Vangera (Christopher Plummer), osobliwe zlecenie. Jego zadaniem jest zbadanie sprawy zniknięcia Harriet - kilkunastoletniej bratanicy Vangera - które miało miejsce w latach sześćdziesiątych. Gdy stopniowo odkrywając sekrety klanu Vangerów, wpada w ślepą uliczkę, otrzymuje pomoc od Lisbeth Salander (Rooney Mara), dziwacznej, a przy tym inteligentnej i skutecznej hakerki.

Dokonana w 2009 roku przez Nielsa Ardena Opleva adaptacja prozy Larssona, spotkała się z ciepłym przyjęciem, ale summa summarum nie był to film wyróżniający się. Porównując obraz Opleva z "Dziewczyną z tatuażem", wyraźnie widać różnice w umiejętnościach obu reżyserów. Fincher we właściwy sobie sposób potrafi wciągnąć widza w dochodzenie "kto zabił?", w opowiadaniu historii jest niedościgniony. Wyważonym montażem zgrabnie przeplata ze sobą historie Blomkvista i Salander. Utrzymanymi w zimnych barwach zdjęciami i ambientową muzyką tworzy wywołany we wstępie klimat filmu - ciężka atmosfera skandynawskiego odludzia jest wręcz namacalna. Fincher w "Dziewczynie..." zrezygnował co prawda z portretowania Szwecji, skupiając uwagę na wątku kryminalnym. Fanom książki Larssona raczej nie przypadną też do gustu mocno okrojone lub pominięte wątki, podobnie jak skrócona i różna od książkowego pierwowzoru końcówka. Niemniej fabuła jest poukładana i logiczna (za scenariuszem stoi nie byle kto, bo Steven Zaillian) i - nieznającym rozwiązania zagadki - docieranie do prawdy sprawi sporo frajdy.

Craig sprawdza się w roli Blomkvista i nie wieje od niego agentem 007, za to zdeterminowanym, świadomym swojej wartości, nieco zmęczonym profesjonalistą. Dla Rooney Mary film ten stanie się zapewne skokiem do popularności i coraz ciekawszych propozycji ról. Twórca "Zodiaka" zaufał młodej aktorce, ta zaś - ucharakteryzowana na cyberpunkową buntowniczkę z nieciekawą przeszłością, lecz o delikatnym wnętrzu i niezłomnych zasadach - nie zawiodła i stworzyła kreację, którą w moich oczach przyćmiła chwalony występ, starającej się obecnie błysnąć w Hollywood, Noomi Rapace z filmu Opleva. Jej naturalnie aksamitna uroda wepchnięta w drapieżny styl nieposłusznej punkówy owocuje fascynującym aliażem przeciwieństw. Jest odpychająca i wypiera swoją kobiecość, a jednocześnie niezrozumiale perwersyjna, do tego silna, zdolna i na swój sposób subtelna. Salander z czasem staje się pierwszoplanową postacią, a dzięki świetnej grze Mary "Dziewczyna z tatuażem" zyskuje dodatkowy wymiar - z perfekcyjnie zrealizowanego thrillera przeobraża się w manifestację dalekiej od feminizmu kobiecej niezależności. Film Finchera staje się opowieścią o krucjacie skrzywdzonej dziewczyny przeciw złu; o walce bolesnej, lecz wygranej, jeśli zdołałaby uratować chociaż jedną osobę. Ostatnia scena filmu przywołuje na myśl gorzki finał z "Siedem" albo "The Social Network" - za siecią intryg, kłamstw i przekrętów zawsze znajduje się człowiek, o którym tak łatwo zapomnieć. Fincher nie zapomina

Reżyser nie ustrzegł się przed kliszami i stereotypami (najprostszy przykład - aparycja i pierwsze ujęcie głównego antagonisty - ze szwedzkim filmem było podobnie). W "Dziewczynie..." to jednak nie przeszkadza. Twórca "Gry" jest genialnym narratorem i mistrzem filmowego rzemiosła (jakkolwiek banalnie by to zabrzmiało), a jego obraz - wydarzeniem. Mimo że niepozbawioną wad, "Dziewczynę z tatuażem" trzeba uznać za najlepszą ekranizację powieści Stiega Larssona, bo po prostu tak jest. I ciężko wyobrazić sobie, by ktoś inny niż David Fincher zrobił to lepiej. Świetny, mocny film. Polecam.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dziewiętnaście miesięcy czekania. Tym razem, najbardziej oczekiwany przeze mnie film roku trafił do kin... czytaj więcej
Czuliście kiedyś, że wciągnęło Was do innego świata, że nie macie absolutnie żadnego wpływu na... czytaj więcej
Uwielbiam powtarzać, że twórczość Davida Finchera (nota bene mojego ulubionego twórcy) plasuje się w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones